sobota, 23 czerwca 2012

19. Usunąć się w cień

Do środka wpuścił nas Louis.
- Co tak wcześnie - spytał nasz widok. - Impreza jest dopiero o 20:00.
- Przecież powiedzieli nam, że o 15:00 - powiedziała lekko podirytowana Amy.
- Wszystko w porządku! One przyszły nam pomóc - dobiegł nas głos Harrego z głębi domu.
- Pomóc? - spytałam z powątpieniem wchodząc do salonu.
- No chyba nas tak nie zostawicie - Liam popatrzył na nas błagalnie.
- No dobra, ale co mamy niby robić?
- Może przygotujecie coś do jedzenia, żebyście się nie pobrudziły, a my musimy jeszcze posprzątać - zasugerował Zayn. Fakt ich salon wyglądał jak po huraganie, a nie na miejsce gdzie za parę godzin będzie domówka.
- No okej - ruszyłyśmy do kuchni.
Przygotowałyśmy kilka sałatek, drinki, kanapki, a Amy nawet upiekła ciastka. Chłopacy jakoś ogarnęli salon, a kanapę przesunęli pod ścianę, tak by stworzyć więcej miejsca do tańczenia. Koło 20:00 zaczęli schodzić się goście. Było zdecydowanie mniej ludzi niż na urodzinach Nialla, ale i tak według mnie zbyt dużo.
Wszędzie ktoś tańczył, albo pił. Nagle rozległ się kolejny dzwonek do drzwi.
- Harry to do ciebie ktoś? Bo od nas są już wszyscy - odezwał się Malik.
- Niee - odparł zdziwiony, ale nie ruszył się otworzyć. Westchnęłam i skierowałam się do drzwi.
- James? Co ty tu robisz? - zdziwiłam się widok brata.
- Jak co? Przecież Horan mnie zapraszał ostatnio więc jestem - udał urażonego, że nie pamiętam. - To jak wpuścisz mnie czy będziemy bawić się w progu?
- Co? A tak jasne... - przesunęłam się tak by mógł wejść po czym niepewnie weszłam za nim do salonu. Reakcja Malika była natychmiastowa.
- Co on tu robi? - spytał groźnie mierząc Jamesa.
- Ee.. ja go zaprosiłem... ale wtedy jeszcze było w porządku między wami... - odparł cicho Niall  tak by nie dosłyszał tego mój brat.
- Dobra, jakoś to zniosę, tylko niech trzyma się z daleka od Amy - warknął Mulat i ruszył po drinka. Towarzystwo bardzo dobrze się bawiło gdy ktoś rzucił pomysł "gra w butelkę!" i zebraliśmy się wszyscy w kręgu. Po środku leżała opróżniona butelka. Atmosfera w pokoju była pełna napięcia, każdy myślał z jakie zadanie lub pytanie mu przypadnie.
- Może ustalimy jakieś specjalne zasady? - spytał chytrze James wszystkie oczy zwróciły się na niego.
- Co masz na myśli mówiąc SPECJALNE? - spytałam podejrzliwie.
- No co będziemy robić.
- To chyba jasne, że wykonywać zadania - prychnął Malik.
- No tak, ale może jakoś to uściślimy. Na przykład pięć minut sam na sam w pokoju obok lub gra na buziaki - odparł z cwaniackim uśmiechem mój brat.
- Nie jestem przekonana co do twoich zasad - wtrąciłam niepewnie.
- No daj spokój. Przecież jak nie chcesz się z kimś całować to możesz iść do pokoju obok, nikt ci nie każe tam robić Bóg wie czego, ale zawsze możesz jeszcze wybrać pytanie - widać było, że wszystko sobie przemyślał. - Kto jest za? - większość wyraziło zgodę cichym pomrukiem.
- To zaczynamy! - krzyknął Harry kręcąc pierwszy. Padło na Lou co oczywiście skończyło się dość namiętnym pocałunkiem w policzek, Lou wylosował Eleonor, a ona jakąś ciemnowłosą dziewczynę, której wcześniej nie znałam. Jej butelka zatrzymała się na Jamesie.


***



*James*


Gdy zatrzymała się na mnie butelka już miałem za sobą połowę sukcesu. Teraz musiałem tylko tak zakręcić by szyjka butelki wskazała Amy, która z pewnością nie wybierze buziaka, ani pytania z obawy, że mógłbym zapytać o coś niekomfortowego przy Zaynie więc chcąc nie chcąc musi wybrać pięć minut ze mną, czyli w końcu z nią pogadam.
Zakręciłem z niezmierną pewnością siebie, ale w duchu modliłem się by wypadło na tej słodkiej blondyneczce. Taaak! Los mi dzisiaj sprzyja.
- Więc co wybierasz? - spytałem już znając odpowiedź.
- Ja... no... chyba ten pokój... - stwierdziła niepewnie wstając. Widziałem jak przez twarz Malika przebiegł cień złości, ale szybko się zreflektował.
- Do usług, to gdzie ten pokój? - rzuciłem do chłopaków.
- Pierwszy na lewo - odparł niechętnie Zayn.
Pierwsze co gdy weszliśmy do tego pokoju Amy spojrzała na zegarek.
- Och, daj spokój nie mów, że chcesz się tak szybko mnie pozbyć - zignorowała mnie.
- Posłuchaj chciałem cię przeprosić za to ostatnie - starała się nadal utrzymać obojętny wyraz twarzy, ale nie wychodziło jej to zbyt dobrze. - I chciałem ci obiecać, że usunę się w cień. Dam ci spokój, ale jeżeli będziesz kiedykolwiek czegoś potrzebowała to wiedz, że możesz na mnie liczyć bo ja zawsze będę cię kochał... - wyszeptałem. W jej oczach dojrzałem mieszaninę strachu, nie do wierzenia i ... współczucia?
- James, ale my nie możemy się przyjaźnić - wyszeptała ostrożnie, chyba bojąc się mojej reakcji.
- Amy wszystko jest możliwe. Pamiętaj tylko, że ja gdzieś tam jestem i czekam na ciebie, o nic więcej nie proszę - nawet nie zauważyłem, że zacząłem do niej podchodzić. Potrząsnęła przecząco głową.
- To akurat jest nie możliwe - spojrzała na mnie błagalnie, jakby chciała powiedzieć, żebym ją zostawił.
- Mimo wszystko pamiętaj, że cię kocham, że będę czekał 10, 20 nawet 50 lat na ciebie, ale kiedyś będziemy razem - uśmiechnąłem się smutnie po czym delikatnie musnąłem wargami jej policzek. Momentalnie się odsunęła. - To było pożegnanie, do momentu gdy się ponownie spotkamy, ale już jako para. - odsunąłem się o krok. Patrzyła na mnie zdezorientowana.
- O czym ty mówisz?
- Po prostu pamiętaj, dobrze? Kocham cię... - wysunąłem się cicho z pokoju czując jak serce pęka mi na połowę. Wszystko krzyczało we mnie bym wrócił do tego pokoju i porwał ją tylko dla siebie, bym mógł przelać w nią całą moją miłość, ale dążyłem uparcie do wyjścia.

***

*Amy*

Stałam w tym pokoju nie wiedząc jak się zachować. Wybiec za nim czy wrócić do reszty? Spojrzałam nerwowo na zegarek. Zostało mi jeszcze jakieś 140 sekund do momentu gdy będę musiała wrócić do reszty. Tak potrafię w ułamku sekundy zamienić liczby, ale nie potrafię znaleźć jednego prostego rozwiązania. Westchnęłam. Zsunęłam się po ścianie na podłogę pomału wyrównując oddech. Dlaczego tak na to zareagowałam? Przecież doszłam do wniosku, że już nic do niego nie czuję!
Skoro tak to dlaczego masz taką wielką ochotę pobiec za nim i go zatrzymać? - podpowiedział mi jakiś głosik w głowie.
Nie mam pojęcia. Spojrzałam ponownie na zegarek. Cóż trzeba już wracać do reszty. Później się nad tym wszystkim zastanowię.
- Gdzie James? - spytał podejrzliwie Zayn gdy usiadłam obok niego.
- On... wyszedł - odparłam cichutko, a wszyscy spojrzeli na mnie z ciekawością.
- Jak wyszedł? Gdzie?! - zapytała lekko podniesionym głosem Victoria.
- Nie wiem, powiedział, że musi już iść... - nie wyglądała na przekonaną, ale musiała mi uwierzyć.
- Chyba nie ma sensu już dłużej grać. - powiedział spokojnie Liam. - Zayn może nam coś puścisz? Tak żeby szło fajnie potańczyć - zwrócił się bezpośrednio do Mulata.
- Co? Tak, jasne. Już idę - odparł dość nieprzytomnie. - Idziesz ze mną, musimy pogadać - dodał patrząc na mnie. Szukałam w jego oczach wskazówek co do jego poczucia humoru, ale odnalazłam tylko troskę i niepokój.
- No dobrze - złapałam go za rękę i ruszyliśmy do stołu DJ'a.

***


*Zayn*

Wyszukałem jakieś płyty z napisem "Imprezy" i podkręciłem głos po czym przeniosłem wzrok na Amy. Jej spojrzenie było utkwione w podłodze, a palce wyginała sobie pod nienaturalnym kątem. Ująłem delikatnie jej dłonie.
- Spokojnie, nie rób sobie krzywdy - uśmiechnąłem się delikatnie. - No więc co się stało gdy wyszłaś z Blackiem? Czemu wyglądasz jakbyś zobaczyła ducha i czemu unikasz mojego spojrzenia? - wyglądała na zaskoczoną, że zwróciłem na to uwagę. Wzięła głęboki oddech i zaczęła powoli mówić.
- Poszliśmy do tego pokoju i on... no zaczął mnie przepraszać.
- Uwierzyłaś mu? - przerwałem jej dość brutalnie, ale musiałem wiedzieć.
- No nie bardzo... A potem zaczął obiecywać, że da mi spokój, że usunie się w cień... - zamilkła.
- I to już wszystko?
- No tak - wymusiła dość sztuczny uśmiech.
- W porządku - przełączyłem muzykę na coś wolnego. - Zatańczysz ze mną, właścicielko mego serca? - uśmiechnąłem się figlarnie, mając nadzieję, że choć trochę ją rozbawię. Po paru sekundach nie wytrzymała i parsknęła śmiechem.
- Chodź wariacie - odparła łapiąc mnie za rękę i ciągnąc na parkiet. W jej oczach jednak dojrzałem cień niepewności, a nawet smutku. Cóż, jeżeli o mnie chodzi to mam nadzieję, że James faktycznie da Amy spokój. Zbyt wyraźny mam obraz jej twarzy gdy ostatnio przez niego płakała, by uwierzyć w jego dobre chęci.

_______________________________________

cześć mordki :* macie dziewiętnastkę :D
stwierdziłam, że podzielę ten rozdział na dwie części bo wyszedłby troszkę przydługi ;)
więc pierwsza część jest poświęcona wątkowi Amy-Zayn-James, a druga część, która ukarze się prawdopodobnie jutro będzie poświęcona głównie Vicky i Niallowi, no nie zanudzam już, miłego czytania :*

8 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. spokojnie w następnym rozdziale będzie ich aż za dużo ;-)

      Usuń
  2. :) Boski rozdział a kiedy następny ?????

    OdpowiedzUsuń
  3. Super :) Mam nadzieję , że Amy i James będą przyjaciółmi :) ~A

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie żeby Amy i James byli razem ;D
    Super rozdział dodawać szybko nastepny !

    OdpowiedzUsuń
  5. .KamCiaaa ! ;***24 czerwca 2012 21:16

    Ajjj! :D
    Świetnie! ;D
    Czekam na NN ;**

    OdpowiedzUsuń