- Wstawaj kochanie... Musisz iść do szkoły... - otwieram leniwie oczy po czym zamykam je z powrotem. Dopiero po minucie dociera do mnie sens słów Nialla.
- Jakiej szkoły? - pytam gwałtownie się prostując.
- No do takiej w której się uczysz i masz sprawdziany i cudownych znajomych - spojrzałam na niego jakby oszalał - no dobra z tymi cudownymi znajomymi to przesadziłem, ale musisz iść do szkoły i tak już masz straszne zaległości, a ja nie pozwolę żeby moja dziewczyna była nieukiem - mówiąc to zaczyna spychać mnie z łóżka.
- Kiedy ja nie chcę tam iść! - protestuję jak mogę, ale w odpowiedzi niebieskooki przerzuca mnie przez swoje ramie i zanosi do łazienki.
- Mam ci pomóc się wykąpać i ubrać, czy sama sobie dasz radę? - mierzę go spojrzeniem. - Tak myślałem, ubrania masz już przygotowane, a ja za ten czas spakuję ci plecak i zrobię pyszne śniadanko - dostaję buziaka w policzek i tyle go widziałam.
Zaczynam od ciepłego prysznicu aby zmyć z siebie resztki snu. Wraz z płynącymi po moim ciele strużkami ciepłej wody czuję jak wstępuje we mnie nowa energia.
Otulam się szczelnie ręcznikiem i kolistymi ruchami wcieram w siebie poziomkowy balsam do ciała. Następnie ciągle stając w samym ręczniku przed lustrem zaczynam suszyć włosy, a potem delikatnie skręcać lokówką, by osiągnąć upragniony efekt. Delikatnie pociągam rzęsy tuszem, a na końcu wciskam się w zestaw, który wybrał mi Horan. Spoglądam w lustro i... chyba zwariował! Ja i ten różowy sweterek? Skąd on go w ogóle wytrzasnął?!
- Vicky pośpiesz się, bo zaraz wychodzisz, a ty jeszcze musisz zjeść śniadanie! - woła blondyn zza drzwi, świetnie zaraz się dowiem skąd ma to... to... to COŚ. Otwieram drzwi z rozmachem.
- Nie musiałaś aż tak się spieszyć. Ooo... ładnie wyglądasz - mówi szczerząc zęby.
- Jak cię kopne to gwiazdki zobaczysz! Skąd wytrzasnąłeś ten głupi sweterek? Muszę teraz iść się przebrać.
- No z twojej szafy... - zaczyna niepewnie - Był na samym dnie, ale udało mi się go wydobyć. Zaraz, zaraz czy to powiedziałaś przebrać się? Przecież wyglądasz ślicznie! - próbuje wyperswadować mi to z głowy, ale ja tak łatwo się nie dam.
- Wyglądam jak słodka idiotka, a ty chcesz żebym tak się w szkole pokazała? O nie... - mówiąc to zaczynam kierować się w stronę szafy.
- Kiedy wyglądasz idealnie, a za to twoje głupie gadanie zaraz dostaniesz i chodź już na śniadanie głuptasie - łapie mnie za ramiona i obraca w stronę drzwi. Niechętnie się poddaję licząc na to, że przy najbliższej okazji i tak zdejmę ten sweterek.
Siadam przy stole udając obrażoną, a Niall podaje mi tosty i szklankę soku pomarańczowego.
- A kawa? - pytam rozglądając się po pomieszczeniu.
- Kawa na śniadanie jest niezdrowa, kochanie - odpowiada ponownie obdarzając mój policzek całusem.
- Okej gotowa? - pyta po kilkunastu minutach. - W takin razie cię odwiozę. Potem jedziemy do studia z chłopakami, ale powinienem się wyrobić to po ciebie przyjadę.
- Jak to? Nie idziesz do szkoły?
- Zapomniałem ci powiedzieć? Już tam nie chodzimy. Paul powiedział, że to nie był dobry pomysł bo mamy na głowie inne sprawy niż naukę i będziemy pobierać prywatnie lekcję, całą piątką - wyjaśnił ze wzruszeniem ramion.
- No przecież to było takie oczywiste! - mówię z sarkazmem i wsiadam do auta trzaskając drzwiami, które od razu otwiera Irlandczyk.
- O co ci chodzi? Od rana masz jakieś fochy i problemy. Jak tak bardzo wkurzył cię ten głupi sweter to go zdejmij i po problemie, ale nie wyżywaj się na mnie! Może faktycznie powinienem ci wcześniej powiedzieć, że ja nie idę do szkoły, ale zapomniałem, każdemu się zdarza! - krzyczy po czym trzaska moimi drzwiami i wsiada do samochodu. Całą drogę spędzamy w ciszy. Dopiero gdy zatrzymuje się na parkingu szkoły przerywam tę cholerną ciszę.
- Przepraszam, miałeś rację, to się już nie powtórzy - mówię cichutko.
- Taa, jasne słyszałem to już tysiąc razy - odpowiada, na co w moich oczach pojawiają się łzy. Ocieram je ze złością.
- Nie musisz po mnie przyjeżdżać - rzucam po czym wysiadam z auta i zaczynam się kierować w stronę szkoły.
- Vicky, poczekaj! - słyszę jak woła, żebym się zatrzymała, ale uparcie dążę przed siebie, aż znikam w drzwiach szkoły. Gwałtownie uderza we mnie ciepłe powietrze, a na korytarzu zapada idealna cisza. Wszystkie spojrzenia skierowane są w moją stronę.
- Co jest Black, miłość roku się skończyła? Horan w końcu przejrzał na oczy i zorientował się, że może mieć coś więcej niż takie zero? - rzuca drwiąco w moją stronę niejaka Angelina Moody. Witaj w szkole.
- Zamknij tapeciaro i lepiej idź sprawdzić czy nie ma cię w łazience - odwarknęłam. Głowy uczniów kierują się ode mnie do niej, jak na jakimś pieprzonym filmie.
- O jaka pyskata się zrobiłaś - z każdym słowem pomału zaczyna się zbliżać w moją stronę. - Ale tym razem nie ma kto cię obronić. Twój chłopak - to słowo wypowiada z wyjątkową pogardą - już cię nie chce. Nikt cię nie chce. A jeżeli jeszcze raz powiesz coś co mi się nie spodoba to tego pożałujesz - syczy mi prosto w twarz.
- Posłuchaj ty nadęta dziewucho! - zaczynam ale nie dane jest mi skończyć, "przypadkiem" zahacza dłonią o moją twarz.
- Ostrzegałam cię.
- Vicky?! - równocześnie obracamy się w stronę głosu. Chłopak podbiega do mnie i obejmuje w talii.
- Nic ci się nie stało? - pyta z troską. Potrząsam przecząco głową.
- Turner? - szepcze zdziwiona Angelina. No tak przecież zanim wyjechał była w nim szaleńczo zakochana i wszyscy o tym wiedzieli, to między innymi dlatego tak bardzo mnie nienawidzi bo on kochał mnie, a na nią nigdy nawet nie spojrzał. I po raz kolejny ją zignorował.
- Chodźmy stąd - wyprowadza mnie ze szkoły i siadamy na ławce. Tam daję upust swoim emocją. Łzy zaczynają płynąć po moich policzkach, a Jack nic nie mówi. Po prostu przytula mnie do siebie i rytmicznie głaska po plecach. W końcu się na tyle uspokajam by móc mówić.
- Więc co się stało? - pyta podając mi chusteczkę. Wycieram hałaśliwie nos.
- Rano pokłóciłam się z Niallem, a potem ona dołożyła oliwy do ognia, ale już jest dobrze - próbuję wymusić uśmiech, ale zamiast tego na mojej twarzy pojawia się jakiś grymas. - Przepraszam, przeze mnie urwałeś się z pierwszej lekcji... A w sumie co ty tu robisz?
- Nic się nie stało. Jak to? Przecież muszę chodzić do szkoły, a wolę chodzić z ludźmi, których znam. A teraz wracajmy.
- Mamy jeszcze 25 minut do następnej lekcji, chodź do łazienki muszę się ogarnąć.
- Poczekaj tu na mnie - rzucam w stronę Jacka, po czym wchodzę do pomieszczenia. Po chwili chłopak pakuje się do łazienki.
- Co ty tu robisz? To łazienka dla dziewczyn! - wołam ze śmiechem.
- Nudno tam pod tymi drzwiami - odpowiada ze wzruszeniem ramion po czym opiera się o framugę drzwi i patrzy jak poprawiam makijaż.
- W porządku jestem gotowa do zajęć.
- Dasz sobie radę? - pyta z troską.
- Tak, gdyby co Amy mnie obroni, bo chyba jest dzisiaj w szkole? - kiwa twierdząco głową. Po czym rusza do wyjścia. - Jack poczekaj - obraca się w moją stronę i spogląda na mnie pytająco. - Chciałam ci podziękować, że zerwałeś się dla mnie z zajęć i w ogóle, że przy mnie byłeś. Dziękuję - szpecę po czym wspinam się na palce by złożyć pocałunek na jego policzku. Na twarzy chłopaka pojawia się uśmiech po czym mieszamy się z uczniami, którzy śpieszą na kolejne lekcje.
- Czemu nie byłaś na pierwszej lekcji? Ponoć Jacka też nie było, a potem razem wyszliście ze szkolnej łazienki.... - zaczyna Amy, prześwietlając mnie spojrzeniem.
- Czy ty coś insynuujesz? - pytam z rozbawieniem.
- Mówię tylko to co cała szkoła gada - odpowiada ze wzruszeniem ramion. - To jak byliście w tej łazience? Razem?
- Byliśmy, ale dlatego bo płakałam - patrzy na mnie pytająco. - Wyjaśnię ci to na przerwie, a teraz jeżeli pozwolisz to skupię się na tym co mówi pan Ray.
Na przerwie tak jak obiecałam opowiadam Amy wszystko co stało się dzisiejszego ranka.
- Faktycznie trochę to inaczej wyglądało, niż opowiadają w szkole... Ale nie martw się za kilka dni o tym zapomną.
- Oby...
- Cześć dziewczyny! Nad czym tak debatujecie? - dołączają do nas James z Jackiem.
- Nad problemami zakochanych - odpowiada Amy.
- Taak? Ja z chęcią mogę pomóc - oferuje się mój brat spoglądając na Smerfetkę, która go ignoruje. Obok mnie siada Turner.
- Już wszystko okej? - szepce tak by nikt tego nie dosłyszał. Kiwam głową w odpowiedzi i lekko się uśmiecham.
- Co robicie dzisiaj po szkole? - pyta Amy z błyskiem w oku.
- Ja siedzę w domu, ale jak chcesz to możemy posiedzieć razem - od razu oferuje się James.
- Tak ja też idę od razu do domu - stwierdza Jack. Teraz wszyscy spoglądają na mnie.
- Ja... ja raczej nie wracam do domu, bynajmniej nie zaraz po lekcjach... - odpowiadam ze wzruszeniem ramion.
- Dasz radę kochanie... A po mnie Zayn przyjeżdża i gdzieś mnie porywa! - mówi podekscytowanym głosem Amanda. Na to stwierdzenie James przestaje się uśmiechać i już nic nie mówi do końca dnia.
Po lekcjach idę do szafki by zostawić niepotrzebne książki.
- To jak gdzie idziemy piękna? - dobiega mnie męski głos.
- Jack wystraszyłeś mnie! Jak my? Ja idę sama, gdzieś połazić - odpowiadam marszcząc brwi.
- Idziesz sama, żeby męczyć się w myślach? O nie, ja na to nie pozwolę, a potem dopilnuję byś wróciła do domu o przyzwoitej porze cała i zdrowa. A jak nie chcesz mojego towarzystwa to nie będę się odzywał - zrobił słodkie oczka.
- W porządku... - przystaję na jego propozycję niechętnie. - To gdzie najpierw?
- Hm... Może najpierw coś zjeść?
- W takim razie prowadź.
Wychodząc ze szkoły spoglądam niepewnie na parking, mając cichą nadzieję, że mimo wszystko dostrzegę tam nonszalancko opartą o swój czarny samochód blond postać, skrycie ukrytą pod kapturem i czarnymi okularami. Postać, która na mój widok się uśmiechnie i pocałuje na powitanie, przepraszając za rano.
Ale nic takiego nie ma miejsca. Nikt na mnie nie czeka. Ciekawe. Przecież obiecał być...
Wchodzimy do kawiarni, gdzie Jack kupuje dwie gorące czekolady i dwa ciepłe croissanty. Zabieramy to wszystko i kierujemy się do pobliskiego parku.
- Opowiedz mi o tym jak poznałaś Nialla i o waszej wielkiej miłości - prosi Jack, a ja posłusznie zaczynam opowieść.
- Jesteśmy razem od czterech miesięcy - mówię po czym wyciągam zdjęcie z notesu, które zrobił nam James na Nialla urodzinach. Na zdjęciu wtulam się w niebieskookiego, a on całuje mnie we włosy. - Poznaliśmy się przez mojego brata, który załatwił mi u niego lekcje gitary. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Na początku myślałam, że nie mam u niego żadnych szans. Taki chłopak... Jest Irlandczykiem. Nie uwierzysz ile mamy ze sobą wspólnego! Lubimy te same książki, filmy, mamy te same poglądy, a jak szalejemy ze sobą, a może szaleliśmy? - mogę tak wymieniać godzinami. Ozdabiać Niallera wszystkimi przymiotami mojego męskiego ideału, opowiedzieć mu każdą spędzoną chwile razem, ale teraz już nie jestem pewna, jak mam mówić.
- W porządku, to może opowiedz mi dokładnie co się stało dziś rano - sugeruje Jack. Biorę głęboki oddech i powoli zaczynam.
- Obudził mnie, zresztą jak zawsze i powiedział, że idę do szkoły. Niezbyt się tym faktem ucieszyłam więc zaniósł mnie do łazienki - uśmiechnęłam się na to wspomnienie. - Potem ubrałam się w ciuchy, które mi przygotował i się trochę wkurzyłam bo dobrze wie, że nie lubię różowego, a dał mi różowy sweterek. Więc znowu zaczęłam marudzić i tak dalej. Po czym nagle się dowiedziałam, że on nie musi chodzić do tej szkoły i mnie zostawia samą, a w dodatku mówi mi to chwilę przed lekcjami! Szczerze? To spanikowałam, że znowu zacznie mnie Moody prześladować i się nie myliłam, ale zanim przyjechałam do szkoły to powiedziałam coś w stylu :" No przecież to było takie oczywiste, że nie możesz chodzić do szkoły!" czy coś takiego i trzasnęłam drzwiami od auta i wtedy Niall się wkurzył i zaczął na mnie krzyczeć, co ja wyprawiam i tak dalej. I całą drogę spędziliśmy w ciszy, ale pod szkołą go przeprosiłam i powiedziałam, że to się nie powtórzy, a on na to tylko "już to kiedyś słyszałem" no to mu powiedziałam, żeby po mnie nie przyjeżdżał i wysiadłam z auta. Coś tam za mną krzyczał, ale nie słuchałam. Myślałam, że mimo wszystko przyjedzie pod tą cholerną szkołę, ale nie! A w szkole dopadła mnie od razu Moody, mówiąc, że nikt mnie nie chce i nawet Niall w końcu oprzytomniał i mnie zostawił, a najgorsze jest to, że ona miała racje! - zakańczam swój monolog, a po moim policzku spływa pojedyncza łza, którą Jack szybko otarł. Po czym otworzył ramion z zachęcającym uśmiechem. Szybko wtuliłam się w chłopaka.
- Posłuchaj, kochacie się i to jest pewne. W każdym związku zdarzają się kłótnie i sprzeczki, ale to nie znaczy, że to koniec. Wręcz przeciwnie, to was tylko zbliża do siebie. A to, że nie przyjechał to nie znaczy, że dlatego, że nie chciał. Sama mówiłaś, że mieli dzisiaj mieć próby. Znasz Paula, musi być perfekcyjnie, a skoro pokłóciłaś się z Horanem, to on też pewnie nie miał zbyt dobrego humoru, co znaczy, że nie szło mu zbyt dobrze na próbach, a skoro nie szło mu na próbach, to Paul przeciągnął próby, a to wiąże się z tym, że Niall nie mógł po ciebie przyjechać. Ale na pewno czeka na ciebie w domu, żebyście sobie mogli wyjaśnić to całe nie porozumienie. I nie gadaj głupot, że nikt cię nie chce! No chyba, że uważasz mnie, Jamesa, Amy i cały zespół za nikogo... To co innego - delikatnie uśmiechnął się do mnie.
- Masz rację, przepraszam. Nie uważam, że jesteście nikim... Po prostu ta Moody strasznie mnie wkurza. Może faktycznie za bardzo dramatyzuję? No nic, zbieram się do domu, sprawdzić czy nie kłamałeś - odpowiadam, uśmiechając się przez łzy.
- Odprowadzę cię, na wypadek gdybyś zmieniła zdanie, a raczej cel swojej podróży - mówi podając mi dłoń, a ja łapię ją niczym ostatnią szansę ratunku i kierujemy się w stronę domu o adresie 24 Sterry Street.
- Dziękuję, że mnie odprowadziłeś, a teraz idę na spotkanie z wyrocznią - mówię cicho pod domem po czym kolejny raz w tym dniu wspinam się na palce by w podzięce pocałować policzek Jacka.
- Nie ma za co, trzymam kciuki, zadzwoń rano, bo wieczorem to pewnie będziecie mieć inne sprawy - stwierdza zabawnie poruszając brwiami, a następnie mnie przytula - Będzie dobrze mała, no dobra idź już - delikatnie popycha mnie w stronę drzwi, pokrzepiająco się uśmiechając. Idę szybkim krokiem, bym nie mogła zmienić decyzji.
Delikatnie otwieram drzwi, po czym cicho zmierzam w stronę salonu, skąd dobiega głos telewizora. Na kanapie siedzi Niall z zaciśniętymi pięściami i szczęką. Na mój widok podnosi się z kanapy, mierząc mnie wściekłym wręcz pogardliwym spojrzeniem. Na ten widok, automatycznie kulę się w sobie.
- Któż to zawitał łaskawie do domu?! Dobrze się bawiłaś z Jackusiem? Teraz już wiem czemu nie chciałaś, żebym po ciebie przyjechał, po prostu wolałaś Turnera! Szybko się pocieszyłaś - rzuca z sarkazmem.
- To nie tak! Jack mnie tylko odprowadził do domu i uświadomił mi, że wyolbrzymiam sprawę, że powinniśmy spokojnie pogadać - słowo spokojnie dokładnie podkreślam. Niall zaczyna się śmiać, a raczej zabrzmiało to jak nerwowy chichot.
- Proszę cię nie rozbawiaj mnie! Uświadomił ci! A to dobre! Kiedy? Między jednym pchnięciem, a drugim?!
- Co ty chrzanisz?! - ja tu przychodzę spokojnie pogadać, a ten wymyśla jakieś głupoty.
- Co myślałaś, że jak już nie chodzę do tej szkoły to mi nie powiedzą? Że wolno ci wszystko? Że możesz się pieprzyć w szkolnym kiblu z Turnerem, a potem wracać do mnie? - zaczął naśladować żeński głosik - To tylko mój przyjaciel. A ja jak debil ci uwierzyłem, ale z tym koniec - poczułam się tak jakby wymierzył mi policzek w twarz.
- Z nikim się nie pieprzyłam, jakbyś chciał wiedzieć!
- No to by było raczej dziwne gdybyś się jeszcze do tego przyznała - odpowiada z ironią. Nie wierzę, że to się dzieje.
- Horan jesteś idiotą - stwierdzam przez łzy, po czym zaczynam się cofać.
- Masz rację, ale z tym koniec, już nigdy więcej nie dam się nabrać. A wiesz czemu? Bo więcej się z tobą nie spotkam - nie mam siły się dalej bronić, wybiegam. Słyszę za sobą krzyk Irlandczyka:
- Pewnie leć dalej się z nim pocieszać!
Biegnę w kierunku wyjścia. Na zewnątrz przejmuje mnie zimno. Zapomniałam kurtki i torby z pieniędzmi, dokumentami, kluczami, no i co z tego? Wygrzebuję z kieszeni kilka wymiętych banknotów. Nie mam pojęcia skąd się tam wzięły, ale przydadzą się. Zahaczam o jakiś nocny i kupuję Jacka Danielsa o dziwo sprzedają mi bez problemu. Łzy spływają mi po policzkach. Mijam wielu ludzi, których nie widzę. Chodnik się kołysze, kogoś potrącam, ktoś gwałtownie hamuje i chyba coś krzyczy. Ma głos podobny do Nialla. Niall... Łzy zaczynają płynąć jeszcze gwałtowniej. Jestem pijana. Nie chcę wracać do domu, do mojego pokoju, do poprzedniego życia. To moje nogi mnie prowadzą ulicami w bliżej nieznanym mi jeszcze kierunku. Nie mogę wrócić teraz do domu. Jest już późno, nie mam kluczy więc musiałabym obudzić Jamesa, a nie mam ochoty teraz z nim rozmawiać. Potrzebuję kogoś kto nie będzie zadawał pytań. Trzęsę się z zimna. Nie jest zbyt ciepło w podkoszulku w styczniowy wieczór. Jakby było mało zaczyna padać. Po raz kolejny ujawniają się uroki Londynu. Kilka lodowatych kropel spada z nieba na chodnik by po chwili przerodzić się w ulewę. Jest mi wszytko jedno. Idę środkiem drogi modląc się by ktoś mnie potrącił. Z amoku wyrywa mnie tak dobrze znany mi głos.
- Vicky! Co ty wyrabiasz?! Chcesz... - przerywa widząc w jakim jestem stanie, ale sądząc po minie Jacka nie wyglądam zbyt pięknie.
- Wystraszyłam cię? - pytam po czym wybucham wariackim śmiechem. Muszę być nieźle pijana. Nie odpowiada. Zaciska szczęki i łapie mnie pod rękę. Ciągnie mnie do swojego domu, a następnie do jego pokoju. Chyba jest wściekły. Na schodach zaczynają mi się za bardzo plątać nogi i ciągle się potykam. Zaciska mocniej szczęki i bez słowa mnie podnosi. Kładzie mnie na kanapie.
- Opowiadaj - prosi, chociaż bardziej zabrzmiało to jak rozkaz.
- Rozbawi cię ta historia! Zepsułam, wszystko zepsułam co było między mną a N... N... - nie dam rady wymówić jego imienia. Szloch przerywa mi w pół zdania. Trzęsę się z zimna. Lodowate ubrania kleją mi się do ciała, a z włosów spływa woda. Jack klęka przede mną. Nic nie mówi tylko kładzie mi ręce na ramionach. Przytulam się do niego nie mogąc przestać płakać. Mruczy w moje włosy coś co brzmi "W coś ty się znowu wpakowała", ale nie jestem pewna przez mój płacz. Kołysze mnie delikatnie. Uspokajam się. Ostatnie szlochy dobiegają końcowi. Słyszę jak bije jego serce, ten regularny rytm pozwala mi się uspokoić. Czuję się zmęczona.
- Victoria? - nie mam siły odpowiedzieć. Powieki same opadają na moje zapłakane tęczówki. Chwytam się go kurczowo gdy mnie podnosi. Głowa opada mi bezwiednie, a ja widzę już tylko ciemność.
_________________________________________________
Niespodzianka! Mam dla was nowy rozdział, mimo, że nie upłynął jeszcze miesiąc od dodania poprzedniego. Po prostu przez ten długi weekend, który ja zrobiłam sobie dzień wcześniej z powodu choroby, postanowiłam wykorzystać wolny czas i napisać wam nowy rozdział. I jak podoba się? Trochę ostry, ale ostatnio ktoś pisał, że jest zbyt słodko pomiędzy Victorią i Niallem więc trochę zburzyłam ich idealny związek. Jak to potoczy się dalej? Zobaczymy....
Miałam go podzielić na dwie części bo strasznie długi wyszedł, ale stwierdziłam, że jak niespodzianka to po całości :*
A co sądzicie o Little Things? Ja myślę, że ta piosenka jest perfekcyjna. Teledysk też jest świetny, taki naturalny i te oczyska Malika *___* Szczerze? To pierwszy raz jak oglądałam ten teledysk to się wzruszyłam, nie wiem czemu, ale jakoś tak wyszło :D A wasza jaka była pierwsza reakcja? Piszcie :*
Noooo co do rozdziału jest super tylko tak dziwnie wyszło. Dobrze że taki długi bo takie się dobrze czyta :D Co do nowej piosenki to dziś ją słuchałam i powiem jest taka ,,naturalna" hehe czekam na nn i pisz dłuższe i pogodź ich ale tak nie za szybko :P
OdpowiedzUsuńAnndziaa
co w nim wyszło dziwnie? chciałabym wiedzieć dokładnie na przyszłość co zmienić :)
Usuńpo 1. Jak czytałam tą drugą kłótnie między Vicky a Niallem to było tylko z mojej strony takie coś "O JA PIERDOLEEEEE ", no i oczywiście na te 2 słowa moja mama weszła do pokoju i na mnie nawrzeszczała że używam brzydkich słów bla,bla,bla..
OdpowiedzUsuńAle na serio nieźle się wkurzyłam na tego palanta Nialla !! DEBIL JAAAAKIŚ !
Ogółem super rozdział <3
wybacz, że przeze mnie nawrzeszczała na ciebie mama, to się więcej nie powtórzy :*
UsuńJejciuuu *___*
OdpowiedzUsuńPo prostu DOSKONAŁY
Tylko bardzo mi przykro ;(
Niall zachował się trochę jak (za przeproszeniem) dupek...
Rozumiem że był wkurzony zachowaniem Vicky ale jednak powinien jej ufać wystarczająco ;///
Biedna Victoria.... :(
Super niespodzianka!!! ;3
Jesteś świetna! <33333
Pozdrawiam, ściskam i całuję! ;3
http://blue-batterfly-one-direction.blogspot.com/
http://my-little-crazy-world-by-blue-rose.blogspot.com/
Dziewczyno jak możesz!!!
OdpowiedzUsuńKocham Cię ale za to że ich pokłóciłaś mam ochotę Cię zabić!!!
Nie no żartuje oczywiście :)
Uwielbiam twój blog.
Rozdział bardzo mi się podoba, choć jest bardzo zaskakujący:)
Mam nadzieję że niedługo się pogodzą.
Genialny jest cały blog. Wiem nie komentuję może za często, ale zawsze czytam. Pisz kochana szybko następny bo już nie mogę się doczekać co wymyśliłaś :)
ups... jestę trupę :D dziękuję za miłe słowa, :*
Usuńpostaram się jak najszybciej coś dodać :D
Boże to jest CUDNE ;)
OdpowiedzUsuńTylko błagam nie każ mi czekać miesiąc na następny, bo umrę z ciekawości.
Zapraszam na mojego nowego bloga (na razie są tylko bohaterowie)
http://x1dforevernumber1x.blogspot.com/
stawiasz mnie przed trudnym zadaniem, ale postaram się :)
UsuńRozdział jest prześwietny!
OdpowiedzUsuńAle Nialler trochę przesadził ;/
Była kłótnia, wszystko spoko, trochę dramatu, ale proszę niech oni się pogodzą, byli idealną parą *.*
Z niecierpliwością czekam na następny :)
A co do LT to pierwszy raz płakałam na teledysku <3
więc tak. czytałam Twoje opowiadanie już wcześniej, ale nie komentowałam, za co bardzo przepraszam. mam nadzieję, że mi wybaczysz. ;)
OdpowiedzUsuńco do rozdziału, to jest naprawdę niesamowity. myślę, że włożyłaś w niego całe swoje serducho. ;)
naprawdę masz ogromny talent i cieszę się, że prowadzisz tego bloga. masz genialne pomysły, których strasznie Ci zazdroszczę! Twoja wyobraźnia bije rekordy.
poza tym to fajnie, że w końcu coś się między nimi dzieje, bo było trochę... hmmm... nudno? chyba tak. ale nie oznacza to, że nie podobało mi się. wręcz przeciwnie! było cudowne, bo tak wspaniale opisujesz uczucia bohaterów i sytuacje . niemniej jednak mam nadzieję, że wszystko dobrze się skończy, Niall pozna prawdę i znów będą szczęśliwi. i wcale nie musisz ich tak szybko godzić. z chęcią poczytam również o trudnych chwilach, bo nie ma związków bez kłótni, prawda?
liczę, że następny rozdział dodasz szybciej niż ten! ;3
" Niezadowolenie z siebie to podstawa każdego prawdziwego talentu." - więc jeśli nie podobają Ci się Twoje rozdziały, oznacza to, że są naprawdę fantastyczne! a jeśli Ci się podobają, to są jeszcze lepsze! ;)
za takie piękne słowa oczywiście, że wybaczam.
Usuńbardzo miło mi słyszeć taką opinię i dla takich słów zawsze mam ochotę pisać, pisać, pisać...
tak pomału też zaczynałam mieć wrażenie, że ta cała sytuacja między nimi się za słodka, wręcz sztuczna, więc musiałam coś zmienić i wyszło jak wyszło :)
dokładnie nie zdradzę co się będzie działo w kolejnych rozdziałach, ale mogę powiedzieć, że łatwo nie będzie, ale przecież na początku nigdy nie jest łatwo...
mnie się zawsze wydaje, że to co piszę jest zbyt amatorskie by to opublikować, a wy jesteście dla mnie zbyt łaskawi, ale dzięki takim osobą jak Ty, spoglądam na moją pracę mniej krytycznie, dziękuję za to.
zapraszam do czytania mojego opowiadania na http://ashleydirection.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńtaa, jasne -,-
UsuńNo więc tak ja właśnie czekałam na takie zamieszanie aż w końcu się doczekałam co nie oznacza że poprzednie rozdziały mi się nie podobały były cudowne. A że ja lubię zamieszanie to nawet spodobało mi się to że wprowadziłaś pierwszą poważna kłótnię w ich związku...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że ich później pogodzisz ale nie tak szybko ;D W tym rozdziale tak mi się podobał Jack że ja nie mogę po prostu(jaka inteligenta wypowiedz nie ma co) szybko pisz następny ; ))
+zapraszam do nas:
http://you-always-in-my-heart.blogspot.com/
cieszę się, że przypadł ci do gustu Jack w tej sytuacji, bo właśnie chciałam go przedstawić w pozytywny sposób :)
UsuńProszę nich się pogodzą . ! ; )
OdpowiedzUsuńPS. Rozdział świetny i czekam na nowy . ♥
Kocham jak piszesz mam nadzieje że się pogodzą czekam na next z.Atym czasem zapraszam do mnie http://withyou-1d.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńnastępnym razem nie słuchaj osób, które mówią, że jest między nimi zbyt słodko!
OdpowiedzUsuńa rozdział zaj*bisty!
uwielbiam jak piszesz ;**
nie wiem jak ja wytrzymam miesiąc z myślą, że oni są pokłóceni, a ja nie wiem jak i kiedy to się skończy -,-
czekam!!!
zapraszam do siebie:
http://london-is-my-city.blogspot.com/
PS. sorki, że wcześniej może nie komentowałam, ale sama rozumiesz - mało czasu, albo po prostu mi się nie chciało, bo było już późno
spoko, rozumiem :) ja też nie zawsze mam siłę by skomentować każde opowiadanie, które czytam :)
Usuńdzięki za miłe słowa :*
Świetny rozdział jak zwykle , nie moge doczekać sie następnego rozdziału :)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa co wydarzy się dalej pomiędzy Niallem a Vicky !!!
Masz wielki talent pisarski :)
Czy masz twittera ?
Jeżeli tak to napisz do mnie : @LoveStayStrong_
szczerze? też jestem ciekawa co mój mózg wymyśli :)
Usuńniestety nie posiadam, ale zastanawiam się czy nie założyć :)
Jesteś cudowna. Nie mogę określić tak wspaniałymi słowami tego, jak ty piszesz. Masz talent i to nie byle jaki. Świetny rozdział, dobrze że jest trochę zamieszania :) A Jack w tym rozdziale? Mega słodki. Kocham cię i mam nadzieję, że za parę lat wybiorę się do księgarni z zamiarem kupna twojej bestselerowej książki. Życzę skarbie weny.
OdpowiedzUsuń~ Dominika xx
Mojej bestselerowej książki? Dziewczyno pojechałaś na maksa! W życiu, ani przez sekundę nie przeszło mi przez myśl by napisać książkę, dlatego bardzo Ci dziękuję, za takie wielkie słowa :*
UsuńSpecjalnie dla Ciebie tej weny mi nie braknie :*
Kto wie, za parę lat? Myślę, że masz ogromny talent. Rzadko spotyka się tak wspaniałych ludzi, jak Ty. Dziękuję za ostatnie słowa, trzymaj się :*
Usuń~Dominika :)
To ja dziękuję, bo te słowa były jednymi z najwspanialszych jakie usłyszałam w życiu :*
UsuńTylko słowami mogę podkreślić twój talent i spróbować ci uświadomić, jak ogromny dar masz :)
UsuńPrzepraszam, że piszę jako anonim, ale nie mam konta. Mam nadzieję, że chociaż troszkę mnie kojarzysz. :*
~Dominika xD
Hej dopiero zaczęłam czytać twojego bloga ;d ale już go kocham ! <3 to jeden z najlepszych które czytałam i jakie są ! nie moge doczekać sie następnego rozdziału i mam nadzieje że sie w nim pogodzą ;*
OdpowiedzUsuńRozdzial cudowny . Co za Nialler .! Wkurzylam sie na niego .
OdpowiedzUsuńMi tez bardzo podoba sie teledysk i ogolnie piosenka do Little Things .
Czekam na kolejny rozdzial , mam nadzieje ze bedzie cudowny jak ten i wszystkie poprzednie .
Sandra B.
Nie mogę się doczekać następnego rozdziału :)
OdpowiedzUsuńBlog jest super, wcześniej nie komentowałam za co przepraszam ,ale od teraz zacznę to robić :D Proszę, jeśli możesz to dodawaj rozdziały częściej :D
w miarę możliwości się postaram :)
UsuńWalę prosto z mostu...Niepotrzebnie posłuchałaś tej osoby, która napisała,że między Vicky i Niall'em jest za słodko...Było właśnie idealnie ! Nie wiem co będzie dalej,ale mam nadzieje,że znów tak "słodziasznie" i może wreszcie jakaś konkretniejsza scena ? If you know what I mean ? A najlepiej dośc długa i naprawdę namiętna,bo dawno tego TU nie było...
OdpowiedzUsuńA teraz ogólnie o blogu - znalazłam go 3 dni temu w poszukiwaniu nowego bloga do poczytania, tak się wciągnęłam,że w 3 dni przeczytałam wszystkie te 46 rozdziałów - i nadal nie mam dość,a wręcz przeciwnie czekam na coraz więcej :)
Nie zapomnij o NAS czyli swoich FANACH :) Pisz częściej
hahahaha, yes, I know :D okej pomyślę nad tym, for you ;)
Usuńjestem pod wrażeniem, że tak szybko przeczytałaś to całe opowiadanie i postaram się szybko coś dodać :)
nigdy nie zapomnę! o tak wspaniałych osobach nie da się zapomnieć :*
Pierwsze co tu weszłam to nagłówek a na nim zdjęcie Nialla jak gra na gitarze, które mi się spodobało i, że masz tyle napisanych rozdziałów. Wchodząc na różne blogi na które wchodziłam nigdy nie było tyle wpisów, no na kilku to tam było ale wracając do twojego bloga to podoba mi się sposób w jakim piszesz i to jest na prawdę dobre, życzę ci, żebyś dalej prowadziła ten blog i miała cudowne pomysły na rozdziały i dużo, dużo weny :D
OdpowiedzUsuń( z góry przepraszam za spam )
zapraszam do mnie na blogi :
blog jest o Justinie Bieberze (opowiadanie)oraz o Melody Sunshine. Zapraszam na zwiastun może cię zainteresuje : http://www.youtube.com/watch?v=7QWicYWIbUI&feature=plcp
oto link na bloga :
http://meet-dreams.blogspot.com/
oraz na blog o One Direction (opowiadanie) głównie o Liamie Payne'ie i Rose Nelson, która chce zostać sławną siatkarką :
http://tell-me-what-you-feel.blogspot.com/
Chciałam też dodać, że szukam nowych czytelnków na blogi i miło by mi było gdybyś została jedną z nich (oczywiście nie zmuszam ). Proszę zostaw po sobie ślad na moich blogach, np. w formie komentarza czy coś :) Pozdrawiam Shadow
Dziękuję za miłe słowa i postaram się do Ciebie zajrzeć :*
UsuńPrzepraszam, że komentuję dopiero teraz..
OdpowiedzUsuńNa początku chciałam zaznaczyć, że początek rozdziału jest taki hm.. nierealny? Zarówno zachowanie Nialla jak i jego dziewczyny było takie nienaturalne. Wkurzyć się o różowy sweterek? Ja bym go zwyczajnie zdjęła, a nie rozpoczynała kłótnie. A Niall? Zamiast być bardziej wyrozumiały (przecież ona mogła mieć okres, nie pomyślał o tym? xD) to odpowiada wrzaskiem na wrzask. W dalszej części rozdziału było już o wiele bardziej realnie - chociaż znowu ten płacz Vicky przy Jacku trochę zepsuł całą atmosferę, ale to twój rozdział i to ty piszesz ;).
Koniec rozdziału to już zupełnie genialny! Niall nawrzeszczał na swoją dziewczynę bezpodstawnie i to podobało mi się najbardziej bo ta złość tak idealnie pasowała do sytuacji!!
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, dalszych losów Vicky i Nialla, bo to oni przecież odgrywają główną rolę.
Dziękuję za komentarz u mnie, pozdrawiam ;**
dziękuję bardzo za szczerość bo na przyszłość będę wiedziała nad czym jeszcze popracować, cenie sobie szczerość :)
UsuńPrzeczytalam to opowiadanie z 2 dni i jestem holernie na ciebie zła !! oni nie mogą sie rozstać oni mają być razem !! i mają sie pogodzic bo jak nie to ja nie przeżyje ; c Niall i Vicki muszą być razem !! ; c
OdpowiedzUsuńprzyjęłam komunikat do wiadomości, a teraz zobaczymy co na to moja wyobraźnia ;)
UsuńJezu!!! No dziewczynko... Masz MEGA talent i kocham twojego bloga... TAK! Powtarzam się, ale nic innego na to nie powiem.
OdpowiedzUsuńBardzo fajna kłótnia... Jak dla mnie w takim stanie mogą zostać przez jakiś czas, ale potem mają się pogodzić :D Bo byli tak genialną parą, że nie wyrabiałam :D
Hej. To dobrze że wprowadziłaś trochę akcji w ich związku! A nie tak zawsze słodko i idealnie. Z Jackiem może być ciekawie! Mam nadzieje że ta historia pociągnie się dalej! Życzę dużo weny:P
OdpowiedzUsuńBoże Niall!
OdpowiedzUsuńKocham, kocham, kocham, kocham go w Twoim opowiadaniu!
Jest cudowny. Podziwiam, że dotarłaś aż do 46 rozdziału. To naprawdę dużo i nielicznym to się udaje.
Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział i w wolnej chwili zapraszam do siebie http://zapomniane-twarze.blogspot.com/
Pozdrawiam! ;)
cuuudny *_*
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie
http://neversayneveruntilyoutry.blogspot.com/