niedziela, 5 maja 2013

58. Złe życie

*Amy*

Piękna pogoda zachęca do wyjścia spacerowiczów. Tarasy kawiarni są pełne, modna młodzież sąsiaduje z babciami ubranymi w granaty i ciemne zielenie. Turyści chodzą z zadartymi głowami, rowery przejeżdżają na czerwonym świetle. Lubię życie w tym mieście pełnym studentów, zawsze gotowych do zabawy, zwłaszcza w czwartkowe wieczory, kiedy wszyscy suną do barów na ostatni wypad w tygodniu nim powrócą do rodzinnego domu. Sobotnie wieczory też nie są nudne. Tylko niedziele są ciche i spokojne, jedynie kościoły mają prawo się odezwać biciem dzwonów ogłaszając mszę.
-...AMY?! - z zamyślenia wyrywa mnie dźwięk mojego imienia.
- Em... zamyśliłam się. O co pytaliście? - pytam przybierając skruszoną minę.
- A możemy poznać temat, na który tak bardzo się zamyśliłaś?
- Daj spokój, wszyscy dobrze wiemy, że o mnie, o tym najprzystojniejszym chłopaku na ziemi, co nie Am'? - wtrąca się James z lekceważącą miną,  jednak domaga się upewnienia.
- Oczywiście, że nie - odpowiadam z szerokim uśmiechem.
- Wiedziałem! - woła z radością. - Czekaj, czekaj ale, że jak nie? Czemu nie? Przecież jestem najprzystojniejszy na ziemi! I przecież wszyscy dobrze wiemy, że na mnie lecisz, więc dlaczego nie?! - krzyczy, a z oburzenia zatrzymuje się na środku drogi. - Nie ruszę się dopóki nie powiesz mi, że to o mnie myślałaś.
- O matko... Amy weź mu przyznaj rację, daj buziaka na zgodę i chodźmy dalej, bo zaraz się spóźnimy do kina! - woła Jack ze zbolałą miną.
- Sam mu daj buziaka! - odpowiadam spoglądając kątem oka na Jamesa, który już wystawił usta ułożone w dziubek. - Chyba ci się marzy Black - warczę przez zaciśnięte zęby.
- To ty przed chwilą marzyłaś o mnie! - stwierdza niczym małe dziecko, a jego usta rozciągają się w tak szerokim uśmiechu, że to aż dziwne, iż nie bolą go policzki.
- Okej marzyłam o tym, że trzymasz mnie za rękę i jesteś moim chłopakiem, zadowolony? To co możemy już iść dalej? - pytam z rezygnacją wodząc spojrzeniem od jednego szczerzącego w głupim uśmiechu zęby do drugiego, który zgina się ze śmiechu, ręce opierając na swoich udach. - A ciebie co tak bawi?
- Nie nic... - stwierdza Jack w momencie się prostując i poważniejąc.
- Ojej... trzeba było to powiedzieć od razu. Kochanie ty moje najpiękniejsze! Uczucia nie wolno się wstydzić, a zwłaszcza tak gorącego! - woła James podbiegając do mnie i splatając nasze dłonie.
- Czy komuś dzwoni telefon? - pytam rozglądając się z dezorientacją.
- Tak kochanie, tobie - stwierdza Black przesłodzonym głosem. Wyciągam z kieszeni komórkę na której widnieje napis "mama". Marszczę nos zastanawiając się czy odebrać. W końcu ciekawość zwycięża i wciskam zieloną słuchawkę.
- Tak słucham - rzucam na powitanie, równocześnie robiąc kilka kroków, próbując wyrwać swoją dłoń z uścisku Jamesa. Jednak on jej nie puszcza i posłusznie idzie za mną. Rzucam mu wściekłe spojrzenie, ale udaje, że go nie dostrzega.
- Amy... ehm... wróć do domu - szepcze mama po drugiej stronie.
- Przykro mi ale nie mogę - odpowiadam chłodnym tonem na który chłopaki rzucają mi pytające spojrzenie, ale ignoruję je.
- Tata też chce żebyś wróciła... - dodaje, a jej głos zaczyna się niebezpiecznie trząść.
- To dlaczego sam nie zadzwonił? Dlaczego to on ze mną nie rozmawia? Dlaczego to znowu ty jesteś naszym pośrednikiem? Przykro mi, ale nie wrócę do domu dopóki to ojciec nie zadzwoni i to on nie powie, że chce żebym wróciła. Przepraszam, ale muszę kończyć, bo mój chłopak na mnie czeka...
- Ach tak, James... pozdrów go i... miłej zabawy - mówi siląc się na wesoły ton.
- Dzięki, pa.. - mruczę z pewnym wahaniem. Dlaczego od razu wpadła na pomysł, że to James jest moim chłopakiem? Potrząsam głową, próbując w ten sposób wyrzucić z głowy żałosny głos mamy. Wolną ręką łapię dłoń Jacka. - Chodźmy do tego kina, zanim naprawdę się spóźnimy...
- Puść go albo będę zazdrosny! - krzyczy James wywołując tym samym u nas salwę śmiechu.

*Vicky*

- Niaaaaaluś, wiesz jak ja cię kocham?! - krzyczę najgłośniej jak potrafię, tak by mógł mnie usłyszeć na dole w kuchni. Efekt jest zamierzony bo chwili wchodzi do pokoju z wielką kanapką w ręce.
- Wiem, ale takie wyznania nigdy się dobrze nie kończą... - stwierdza, chwilowo odkładając kanapkę na biurko. Rozsiada się wygodnie na łóżku i wyciąga jedną rękę w moją stronę dając tym samym znak, żebym usiadła mu na kolanach.
- No bo mama dzwoniła...
- Czemu moja mama dzwoniła do ciebie? - przerywa mi zanim uda mi się skończyć. Jego oczy spoglądają na mnie ze zdziwieniem.
- Głuptasie moja mama! A zresztą nie mogłabym porozmawiać z przyszłą teściową? - dodaję oburzonym tonem.
-Oczywiście, że mogłabyś kochanie... - odpowiada ze skruchą składając delikatne pocałunki na mojej szyi, która nagle bardzo go zainteresowała. Jedną dłoń ułożył tuż pod moim biustem, przyciskając mnie w ten sposób do swojego torsu, a drugą odgarnia kosmyki moich włosów za ucho.
- Wiesz znam kilka sposobów na miłe spędzenie popołudnia... - mruczy przyjemnie głębokim głosem, przygryzając płatek mojego ucha. Przymykam z uwielbieniem powieki, a wzdłuż kręgosłupa przechodzi mnie dreszcz podniecenia, jednak szybko go tłumię, w końcu mam ważną wiadomość do przekazania.
- Poczekaj... - próbuję jakoś ogarnąć sytuację, ale nie jest mi to dane.
- Nie ma na co czekać - odpowiada, zamykając mi usta pocałunkiem.
Przejeżdża językiem po mojej dolnej wardze, a po chwili odsuwa się ode mnie, specjalnie oddychając na moje rozdrażnione usta.
- Ale.. ale... - podejmuję kolejną próbę rozmowy, ale blondyn tylko na to czeka. Ponownie łączy nasze wargi w pocałunku przesyconym namiętnością, a wręcz brutalnością. Swoimi malinowymi wargami atakuje moje, ssąc je i nadgryzając. Powoli kładzie się na łóżko, a następnie obraca tak bym znalazła się pod nim. Siedząc na mnie okrakiem odsuwa się na kilka milimetrów tak, że gdy mówi, jego wargi wciąż muskają moje.
- Chciałaś mi coś powiedzieć? - pyta z cwaniackim uśmiechem, zaczynając rozpinać swoimi zgrabnymi palcami guziki mojej koszuli.
- Pieprzyć to - mruczę, nie do końca pamiętając co chciałam mu przekazać.
- Masz racje. Lubię słowo "pieprzyć", ma coś w sobie prawda? - stwierdza z rozbawieniem, wracając do znęcania się nad moimi ustami. W końcu udaje mu się rozpiąć ostatni guzik odsuwa się ode mnie i mierzy spojrzeniem moje ciało cicho przy tym gwiżdżąc.
- Przysięgam, że z każdym dniem jest coraz ładniejsze - szepcze z zachwytem, przejeżdżając palcem od mojej szyi aż do guzika spodenek w których chodzę po domu. Pochyla się nad moim dekoltem składając na nim tysiące pocałunków. Moje ciało powoli wygina się w łuk, a zwinne dłonie blondyna szybko wykorzystują ten moment na rozpięcie mojego stanika.
Nasze pieszczoty przerywa nagły dźwięk dzwonka do drzwi.
- Ignoruj to - mruczy znad moich warg. Jednak wraz z dzwonkiem przypomina mi się co chciałam mu powiedzieć.
- Złaź ze mnie natychmiast! - mówię z przerażeniem, zrzucając go niechcący na podłogę. Jednak nie przejmuję się tym faktem i pospiesznie próbuję znaleźć swój stanik i koszulę.
- Co ty robisz? - pyta z oburzeniem, podnosząc się z podłogi.
- Mówiłam ci, że mama dzwoniła i powiedziała, że podrzucą nam Ginny bo oni gdzieś się umówili, a Jamesa nie ma... To na pewno oni!
- Matko święta, to mamy się zająć dzieckiem, a tobie takie głupoty w głowie, Vicky no wiesz co? Nie spodziewałbym się czegoś takiego po tobie... - stwierdza kręcąc głową z nie do wierzeniem. Spoglądam na niego z rozbawieniem i daję mu buziaka w policzek.
- Zobaczysz później jakie mam głupoty w głowie, gdy jesteś przy mnie a teraz szoruj na dół otworzyć drzwi i odebrać dziecko, ja się idę ogarnąć i idziemy na jakiś spacer albo coś...- dodaję, delikatnie popychając go w stronę drzwi.
- Może ją uśpimy i powrócimy do naszych głupot... - stwierdza z nadzieją.
- NIALLER!
- Okej już idę, już idę...- dodaje, znikając w drzwiach.

*Amy*

- Poproszę karmelowy popcorn dla mojej dziewczyny. Czyż ona nie jest piękna? - pyta James, składając zamówienie. Czuję jak moje policzki zaczynają mnie palić ze wstydu. Black zadaje to pytanie każdemu kogo mijamy i chce go słuchać.
- Faktycznie jest bardzo ładna - odpowiada, kulturalnie chłopak z obsługi.
- Nie patrz na nią takim pożądliwym wzrokiem, bo to moja dziewczyna! - woła mocniej ściskając moją dłoń.
- No dobrze ci radzę, bo jak się wkurzy to ja nie ręczę za kolegę.. - dodaje poważnie Jack.
- Przestańcie żartować - wołam sztucznie wesołym tonem.
Po chwili wchodzimy na salę, gdzie ląduję na siedzeniu między dwójką chłopaków.
- James możesz już puścić moją dłoń... - szepczę pochylając się w jego stronę tak by mógł mnie usłyszeć.
- Nie mogę. Nie chcę, żebyś znowu musiała o mnie marzyć. Wiesz jakbyś się bała filmu to możesz się wtulić w moją silną pierś - dodaje konspiracyjnie rozglądając się po sali.
- Wolałabym zginąć - mruczę tak by nie mógł tego dosłyszeć.
Przez pierwsze piętnaście minut staram się ignorować to co jest na ekranie, tak na wszelki wypadek, więc bardzo mi się nudzi. W końcu wpadam na szaleńczy pomysł i rzucam garścią popcornu w Jacka. Ten nie pozostaje mi dłużny, a do zabawy dołącza się James (nadal nie puszczając mojej dłoni, o zgrozo). Impreza trwa w najlepsze gdy podchodzi do nas dziewczyna z obsługi i każe nam się uspokoić albo opuścić salę. Jack bohatersko stwierdza, że ten film w ogóle go nie interesuje i z westchnieniem ulgi innych ludzi przebywających na sali, opuszczamy kino.
- Okej, ja się zmywam do domu - stwierdza Jack całując mój policzek i wymieniając uścisk dłoni z Jamesem.
- Na razie! - wołamy równocześnie za oddalającym się Turnerem. Ten podnosi tylko dłoń na znak, że nas usłyszał i znika w bocznej uliczce.
- No to ja cię teraz odprowadzę jak na odpowiedzialnego chłopaka przystało - stwierdza wesoło James, powoli kierując się w stronę domu.
Droga mija nam na rozmowie o niczym, na żartach i na wzajemnym przedrzeźnianiu się. Kilkukrotnie chłopak się zatrzymuje, a ja muszę go przepraszać lub sposobem nakłaniać do dalszej drogi. W końcu stajemy na wprost siebie przed metalową bramą odgradzającą wejście do mojego tymczasowego miejsca zamieszkania.
- Dziękuję za dzisiejszy dzień. Fajnie z tobą wyjść od czasu do czasu, zwłaszcza jako twój chłopak - dodaje z cwaniackim uśmiechem.
- Tylko się nie przyzwyczajaj - wołam uderzając go przyjaźnie pięścią w ramie.
- Za późno - mruczy nagle poważniejąc. Powoli zaczyna się nade mną pochylać.
- James nie... - próbuję zaprotestować.
- Cii... daj się ponieść chwili - mruczy, ani na moment nie przestając się zbliżać. Przymykam oczy i lekko rozchylam wargi czując oddech Jamesa pieszczący moją twarz. Muska moje usta niepewnie, jakby bał się, że popełnia błąd. Kładę dłonie na jego policzkach i pogłębiam pocałunek. W końcu mam się dać ponieść chwili. Po jakimś czasie nasz pocałunek robi się zbyt odważny jak na zwykły pożegnalny pocałunek dwójki zakochanych ludzi na ulicy. Odsuwam się od niego, choć z wielkim ociąganiem.
- Wow... - mruczę starając się opanować oddech i chęć ponownego zatracenia się w jego wargach.
- Dokładnie - stwierdza opierając swoje czoło o moje.
- Muszę już iść - mówię, na co ponownie mnie do siebie przyciąga i po raz ostatni muska moje wargi. Odwracam się i wchodzę na podwórko. Za mną rozlega się głos Jamesa.
- Spotkamy się jutro... kochanie? - w odpowiedzi naśladuję dzisiejszy ruch Jacka z podniesieniem ręki do góry i wchodzę do domu.
W salonie gra telewizor, więc tam kieruję swoje kroki. Na kanapie siedzi trójka chłopaków, a Zayn niedbale  opiera się o parapet i pali papierosa. Ups... wszystko widział. Na tą myśl wszystkie moje mięśnie tężeją i nie mogę pozbyć się wrażenia, że go zdradziłam.
- Udała się randka? - pyta przez zaciśnięte zęby.
- To nie była randka, tylko wypad z przyjaciółmi - mruczę patrząc pod swoje stopy.
- Patrz mi prosto w oczy jak do mnie mówisz. Chcę widzieć, że jesteś z nim szczęśliwa.
- Zayn to nie tak... - szepcę, odważając się na sekundowe spojrzenie na jego twarz.
- Nie musisz mi się tłumaczyć, przecież nie jesteśmy razem - mówi ze złością, po czym wychodzi z salonu potrącając mnie barkiem. Kulę się w sobie na jego reakcję. Po chwili dobiega nas trzaśnięcie drzwiami od jego pokoju.
- Nie przejmuj się, miał zły dzień... - mruczy niepewnie Lou.
- Ja mam przez niego złe życie - warczę ze złością wbiegając po schodach do swojego pokoju.

__________________________________

Na pożegnanie majówki, dodaję taki króciutki rozdzialik, bo w końcu obiecałam :* Dzisiejszy rozdział jest ze specjalną dedykacją dla TEAMU JAMESA, który zaciekle ciągle walczy o ich związek :D
Mam nadzieję, że to cudowne wolne minęło wam w przyjemnej atmosferze, a ten rozdział wam się podoba.
Przepraszam, że tak mało Vicky i Nialla, ale jakoś tak mi bardziej pasowało napisać... No nic innego mi nie pozostaje jak życzyć miłego poniedziałku, a osobom, które będą pisały maturę mówię: "powodzenia!" :)

64 komentarze:

  1. Łuhu, wreszcie udało mi się napisac 1 komentarz!
    Cóż, mój ty genialny zuszku?
    Pięknie. Bardzo pięknie.
    Poprawiłas mi humor tym rozdziałem ♥ DZiękuję.
    ~ Dominika :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i baardzo się cieszę, że udało mi się tak króciutkim rozdziałem poprawić komuś humor <3

      Usuń
  2. Wow! Wielkie wow! Rozdział świetny ! Czekam na kolejne :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny rozdział *.* Z resztą jak zawsze ;D Czekam nn ;]

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział, i ta akcja 69 która im nie wyszła.Uwielbiam to jak piszesz! Czekam na kolejny x

    OdpowiedzUsuń
  5. Rewelacja, kochanie... Przepraszam Cię, że tak dawno nie komentowałam Twoich rozdziałów, ale miałam zaległości i po prostu przeczytałam wszystko od razu, a komentarz zostawiam tutaj :D
    TEAM JAMES'A, Maćk się z tego rył na maksa i teraz ma taki podjar, że szkoda gadać :D
    Dobrze, to byłoby na tyle, naprawdę genialny rozdział, genialny blog i Ty też jesteś genialna...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze to brakowało mi Twoich komentarzy i trochę się martwiłam, że się obraziłaś czy coś... :D
      Fajnie, że wam się podoba :*
      Trzeba się w końcu zgadać na gadu, bo już za wami tęsknie :D

      Usuń
    2. A właśnie! Zapomniałam Ci napisać, bo zmieniłam numer Gadu-Gadu, kochanie i nie mam już tego Twojego :/
      Masz tutaj mój i pisz, kocie: 47388175
      Mam nadzieję, że się odezwiesz w wolnej chwili <3
      My też za Tobą tęsknimy.
      Przepraszam, że nie komentowałam, ale właśnie jakoś nie miałam okazji, ale naprawdę te Twoje rozdziały były niesamowite <3 Ach, ten zazdrosny Nialler <3
      Ołkej, to ja mam nadzieję, że napiszesz w wolnej chwili :*

      Usuń
    3. Trzeba było tak od razu! No już sobie zapisuję i jak tylko będziesz to piszę! :D
      Nic się nie stało i dziękuję Ci bardzo <3.

      Usuń
  6. Ej czemu dostajesz coraz mniej komentarzy!? Tak nie moze byc! Przeciez te rozdzialy sa tak samo niesamowite jak te pierwsze. Czyzby czytelnikom nie spodobala się ta zazdrosc Niallerka O_o Mi się strasznie te momenty podobaja jak okazuje zazdrosc :D Wiecej takich momentow! Hehe
    Love u <3
    @szponcik_69

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie też się nad tym zastanawiam! ;<
      Najwięcej było jak skłóciłam Vicky z Niallem, ale nie chcę tego znowu robić dla komentarzy...
      Dziękuję, że doceniasz moje staranie, też mi się wydawało, że ta zazdrość jest fajna, ale może przesadziłam już z tym Patrickiem...
      W każdym razie dziękuję za wsparcie ;***

      Usuń
  7. rozdział jest świetny <3

    ale ja jednak TEAM ZAYN <3lD

    czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki <3
      Dobrze wiedzieć, że TEAM ZAYN dalej aktywy :D

      Usuń
    2. no jasne że aktywny <3

      Usuń
    3. to bardzo dobrze, bo już myślałam, że się poddał ;<<

      Usuń
  8. hej sory , że komentuje dopiero teraz ale nie miałam internetu :)
    rozdział jest super *.*
    oo zazdrosny Zayn :D
    niech wrÓcą do siebie z AMy :D no właśnie TEAM ZAYN AKTYWNY :D!!!!
    świetnie piszesz!!!
    WENY :******

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic się nie stało, ważne, że skomentowałaś :)
      No właśnie ostatnio jakoś tak wyszło, że wszyscy zazdrośni :D
      Dziękuję ;**

      Usuń
  9. Świetneee. *,*
    Czeeekam na nowe rozdziały. ;DD
    kiedy będą ? :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno w sobotę, ale postaram się dodać jakoś przez tydzień, bo już mam zaplanowane kilka następnych rozdziałów całkiem szczegółowo :)

      Usuń
  10. super super super :D czekam na nastepny i oczywiscie TEAM JAMES <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Team Zayn :D
    super rozdział uwielbiam tego blogA <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy dodasz nowyyyy rozdział ? ;p (dzień)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kiedy dodasz nowyyyy rozdział ? ;p (dzień)

    OdpowiedzUsuń
  14. Kiedy dodasz nowyyyy rozdział ? ;p (dzień)

    OdpowiedzUsuń
  15. Uwielbiam twoje opowiadanie, ale kiedyś dodawałaś rozdziały co 3-4 dni.. a teraz czekamy już prawie 3 tygodnie na nowy rozdział .. to nie fair. .. :(

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie dotrzymujesz obietnic !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wrzuć na luz boże ona ma też prywatne zycie ....

      Usuń
  17. team zayn kochana <3
    super rozdział:**
    czekamy na nn :**

    OdpowiedzUsuń
  18. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następnym razem spam wrzuć do zakładki o tej samej nazwie, po prawej stronie.

      Usuń
  19. Нeyа i am for the first time heге.
    Ι found this boаrԁ аnd ӏ to
    find It trulу helpful & it helped me out a lot.
    I am hοping tο ρгеѕent something agaіn and help otheгs like you helped mе.


    Мy website :: sztukateria elewacyjna

    OdpowiedzUsuń
  20. If you're going analog with RGB-PC, dig out your TV's owner's manual or find it online. During the day, humidity should be close to hitting bottom and that a new economy is forming is that banks have not resumed normal lending after the bailout. YouTube videos play perfectly fine and stutter-free when embedded within pages, though there is no indication that the government will stop such efforts.

    My weblog - fleshlight

    OdpowiedzUsuń
  21. HEJ KOCHANA KIEDY WSTAWISZ KOLEJNY ROZDZIAŁ ?:):*

    OdpowiedzUsuń
  22. Chyba przestane śledzić tego bloga, bo nic nowego nie wstawiasz od połowy miesiąca. Jeżeli nie zamierzasz kontynuuować prowadzenia bloga to napisz, a nie trzymasz nas w niepewności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie kończ go jeszcze :* poczekamy bo warto :**

      Usuń
    2. Zamierzam, zamierzam i szanuję Twoją decyzję, jednak miło by było gdybyś dała mi jeszcze jedną szansę ;)

      Usuń
  23. Yyy. Chyba ktoś nie zrozumiał mojej wypowiedzi. Chodziło o to, że przestane czytać tego bloga i śledzić czy autorka coś dodaje. Autorka nie wstawia nic nowego od prawie miesiąca, blog jest zajebisty, ale nie można tyle czekać na kolejny rozdział. :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zrozumiałam twoją wypowiedź napisałam to do autorki nie do ciebie ;p. NO jak nie można jak można ;p

      Usuń
    2. Rozumiem i dziękuję za taką opinię, jednak mam życie prywatne (dość skomplikowane) i nie zawsze udaje mi się coś tak jak planuję.

      Usuń
  24. Może i można. ;d jestem niecierpliwą osobą więc ciężko jest mi czekać na nowy rozdział miesiąc. ;d Tym bardziej, że autorka jest trochę nie fair, bo kiedyś dodawała rozdziały co 3-4 dni. A teraz nic .. może już go nie będzie prowadzić ? mogłaby chociaż napisać czy ma zamiar kontynuuować prowadzenia bloga, czy nie. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm. Autorka trochę nie fair? A może to czytelniczki sa nie fair, bo BRAK im wyrozumiałości?
      Nie znam osobiście autorki, ale uważam, że to na serio świetna dziewczyna :)
      ~ Dominika

      Usuń
    2. W porządku, zawiodłam i zdaję sobie z tego sprawę, ale postaram się to wszystko naprawić.

      Usuń
  25. TEAM JAMES 4EEVR !!!
    przecież oni znają się od zawsze .. wiedzą o sobie wszystko !! muszą być razem, bo Malik przesadził i to strasznie zranił Amy !! oni nie mogą być razem , a i jeszcze jedno niech Patrick będzie przechodził parkiem wtedy kiedy Vicky i Niall, podejdzie do nich i zacznie się przystawiać do Vicky i wtedy niech do akcji wkroczy Ginny i zacznie mu wygarniać, żeby się odczepił bo ona kocha Nialla itp. lubię jak dzieci zaskakują !! huehuehue

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie, nie nie TEAM ZAYN ;P <3

      Usuń
    2. lubię takie kontrastowe komentarza, aż uśmiech sam ciśnie się na wargi :)

      Usuń
  26. TEAM ZAYN no przecież oni się kochają noo <3 :D 'P

    OdpowiedzUsuń
  27. Proszę cie! Dawaj mi tu już rozdział bo nie mam niczego ciekawego do czytania! A co innego mogę z resztą czytać?
    to-dream-my-dream.blogspot.com :) I hope you like it

    OdpowiedzUsuń
  28. kiedy następny ?

    OdpowiedzUsuń
  29. Jak widać autorka juz nie bd prowadzic tego bloga ..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet jeśli tak, nie powinno cię to zbytnio intersować w sposób osobisty. A może jest chora? Może coś się stało, co zburzyło standardową codzienność w jej życiu?
      Doprawy, denerwuje mnie taka 'pospolita inteligencja' wśród ludzi.
      Z Poważaniem.
      ~ Dominika :D

      Usuń
    2. Ale czy mnie interesuje w osobisty sposób ? Właśnie .. nie. Więc nie wyciągaj jakiś swoich chorych wniosków. Wystarczy po prostu napisać, co będzie dalej z prowadzeniem bloga. Albo będzie kontynuować albo nie. Nie sądzisz ? Proste.

      Usuń
    3. Jak widać, autorka ma własnie życie i nadal ma zamiar prowadzić tego bloga ;]

      Bardzo dziękuję Dominice, że we mnie nie zwątpiła ;*

      Masz racje to jest proste, jednak nie zawsze wykonalne, ale szanuje Twoją decyzję.

      Usuń
    4. Nie, chodzi o to , iz to jest proste.
      Ty tego nie rozumiesz? Każdy ma swoje życie prywatne, nikt nie będzie odkładał swoich ważnych spraw dla prowadzenia bloga, bo chociaż to także nietuznikowa sprawa, to istnieją rzeczy ważniejsze.
      Jeżeli twierdzisz, że mój wniosek ject chory, to przeczytaj ponownie swój poprzedni komentarz.
      Bez odbioru :D
      ~Dominika :]

      Usuń
    5. Wiesz co? Uwielbiam Cię dziewczyno! :*

      Usuń
    6. Hah, z wzajemnością! :*
      ~ Dominika :D :D

      Usuń
  30. Świetne opowiadanie czytam to od jakiś 4-5 dni i bardzo mi się podoba
    Czekam na kolejny rozdział <3 KC

    OdpowiedzUsuń