*Vicky*
Niall zaniósł Ginny do mojego pokoju, a ja zaczęłam przegotowywać obiad: makaron ze śmietaną i truskawkami.
- Pomóc ci? - zapytał blondyn wchodząc do kuchni. Poczułam jak odgarnia mi włosy z szyi by po chwili obdarzyć ją pocałunkiem. Przymknęłam oczy z przyjemności. Odwróciłam się i zarzuciłam mu ręce na szyję, zaledwie musnęłam jego wargi po czym odepchnęłam go od siebie.
- Możesz truskawki pokroić, ale nie podjadaj! - zrobił minę niesprawiedliwie zbitego szczeniaka. Zachichotałam. Gdy otwierałam usta by mu coś powiedzieć zadzwonił mój telefon.
- To Susan - wyjaśniłam Horanowi po czym odebrałam. - Słucham cię.
"Vicky, ja muszę zostać w szpitalu, żeby powtórzyć wszystkie badania, czy na pewno nie ma pomyłki w wynikach, zajmiesz się Ginny do jutra, do wieczora? Ja ją później odbiorę..." - usłyszałam głos cioci, który wręcz mnie błagał.
- Oczywiście, a co się stało? - spytałam z niepokojem.
"Kiedy indziej, obiecaj że się nią zajmiesz" - nalegała tylko na to jedno.
- Obiecuję. Nie martw się, damy sobie radę, jakby co Niall nam pomoże.
"Dziękuję, jemu też podziękuj. Postaram się jutro przyjechać po małą. To... cześć." - pod koniec rozmowy albo mi się wydawało, albo zadrżał jej głos. Westchnęłam.
- Cóż, dzisiaj nie będziemy mieć powtórki z rozrywki wczorajszego wieczoru, ani jutro nie idę do szkoły - niebieskooki spojrzał na mnie pytająco.
- Dlaczego?
- Bo Sus musi zostać w szpitalu na powtórkę badań i z tego jak brzmiał jej głos, to coś bardzo poważnego...
- Nie martw się, będzie dobrze, ja ci pomogę z Ginny, a teraz jedzmy już! - wywróciłam oczami. Ten jak zawsze o jedzeniu.
- Okej to ty nałóż na talerze, a ja lecę ją obudzić - wbiegłam do mojego pokoju, ale mała już nie spała. Leżała zwinięta na łóżku i cicho płakała.
- Hej mała, co się dzieje? - spytałam delikatnie, usadawiając ją sobie na kolanach. Zarzuciła mi ręce na szyję i wtuliła się we mnie jak małpka.
- Miałam zły se-eeen - wychlipała.
- Co ci się śniło? - zaczęłam nią delikatnie kołysać by się szybciej uspokoiła.
- Że mamusi się cooooś sta-aało.
- Ale nic jej nie jest! Jest cała i zdrowa - zaczęłam ją przekonywać.
- Tak? To dlaczego jej tu nie ma?! - zawołała z taką energią, że na chwilę zaniemówiłam.
- Bo... Jest na badaniach, żeby potwierdzić, że na prawdę nic jej nie jest - odparłam.
- Na pewno nic jej nie jest? - patrzyła na mnie nieufnie.
- Na pewno, a teraz chodź na obiad. Zrobiłam twój ulubiony makaron z truskawkami - skinęła główką, że się zgadza i powoli wyszła z pokoju, a ja chcąc nie chcąc ruszyłam za nią.
*Niall*
Czekając aż Vicky wróci z Jamesa pokoju gdzie kładła spać Ginny, grałem na gitarze i cichutko nuciłem jakąś bliżej nie określoną muzykę gdy do pokoju wbiegła Ginny.
- A ty to już nie miałaś spać? - spytałem odkładając gitarę i kucając na ziemi by zrównać swoją twarz z twarzą małej.
- Powinnam... - odparła niechętnie.
- To leć bo ja tu czekam aż Victoria skończy cię kłaść spać i chcę mieć ją dla siebie - zachichotała.
- No dobra, to idę już spać - ale zamiast ruszyć w stronę drzwi to podeszła do mnie i dała mi buziaka w policzek po czym się do mnie przytuliła. - Dziękuję za dzień i w ogóle jesteś fajny - rozczula mnie to dziecko.
Wziąłem ją na ręce i ostrożnie ruszyłem w stronę Jamesa pokoju.
- Nie ma za co maleńka i to ty jesteś fajna - ponownie zachichotała.
- Tu jesteś! A ja cię szukałam - rzuciła Vicky na widok małej. - Połóż ją do łóżka i wszyscy idziemy spać - rozporządziła, a ja położyłem Ginny.
- Dobranoc wam - powiedziała zaspanym głosem mała.
- Dobranocka - wyszczerzyłem się.
- Śpij dobrze, kochanie - Victoria podeszła do niej, dała jej całusa w policzek i poprawiła kołdrę. Złapałem ją za rękę.
- Co powiesz na wspólną kąpiel po długim męczącym dniu? - wyszeptałem jej do ucha głębokim głosem. Poczułem jak jej ciało przebiega dreszcz, zresztą jak zawsze gdy używam takiego głosu. Uśmiechnąłem się z tego do czego potrafię ją doprowadzić bez czynów.
- Chodźmy to może jeszcze uda nam się powtórzyć wczorajszy wieczór- pociągła mnie w stronę łazienki po drodze gasząc światło.
__________________________________________________
Jeju bardzo was przepraszam, że taki krótki i beznadziejny, ale nie mam siły na nic lepszego...
Cały dzień siedzę poza domem, a jak wracam to jestem tak zmęczona, że ledwo widzę na oczy także cud, że chociaż tyle wyskrobałam.
Następny postaram się by był choć trochę lepszy :*
Naprawdę super . Fajnie że dodajesz codziennie , nie to co inne dziewczyny ;D
OdpowiedzUsuńWcale nie jest beznadziejny tyko cudowny. Zapraszan do mnie :*
OdpowiedzUsuńJezu, dziewczyno, musiałaś w takim momencie? :D Nie ukrywajmy faktu, że ja cię po prostu uwielbiam. Fabuła tego opowiadania i wg... Jesteś genialna! Vicky to już część mojego umysłu i serca, tak samo jak Niall oczywiście. Jak szalona sprawdzam co 5 minut, czy czegoś nie dodałaś. Postaraj się w te wakacje pisać w miarę możliwości jak najczęściej, tym bardziej, że przez pewien czas nie będzie rozdziałów wcale! (nie mam pojęcia, jak ja to przeżyję). Czekam na następny . <3
OdpowiedzUsuńExtra!!! :D
OdpowiedzUsuńAle się dzieje!! :D
Czekam na NN ;**
Jaki Niall jest uroczy:*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie
http://one-direction-only-moments.blogspot.com/
BUZIAKUJE:*
Mam nadzieje ze mnie odwiedzisz
Cudowne to jest :D ~A
OdpowiedzUsuńBisty :* Po prostu świeetny :* i wcale nie jest beznadziejny jest zaje <333
OdpowiedzUsuńuff, wkońcu nadrobiłam WSZYSTKIE Twoje rozdziały ;D zajęło mi to z 2 godziny ;) i proszę o następnyy , bo to jest genialne <3
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział :D :d kiedy następny ????
OdpowiedzUsuńmega, mega, mega.:D Czekam na następne.:D
OdpowiedzUsuń