środa, 8 sierpnia 2012

36. Parkowa wymiana prezentów

*Vicky*

- Niall pośpiesz się bo już jestem spóźniona! - pośpieszałam mojego chłopaka z irytacją w głosie.
- Ale gdzie? - spytał z ciekawością.
- Do parku!
- Ale po co my tam idziemy? - męczył mnie pytaniami.
- No do Amy! - odparłam z niecierpliwością. Zatrzymał się i złapał mnie za nadgarstek tym samym zmuszając do postoju. Spojrzałam na niego ze zdziwieniem, ale i złością, że robi sobie postój jak ja już dawno jestem spóźniona.
- Nie pójdziemy dalej do puki mi nie wytłumaczysz co jest takiego ważnego w tym parku, że nie możecie się spotkać po ludzku w domu i czemu akurat dzisiaj, i o tej godzinie - patrzył na mnie z zaciętą miną. Westchnęłam, nie miałam innego wyboru jak mu wytłumaczyć, w końcu i tak już byłam spóźniona.
- Dziś jest gwiazdka, czyli dzień dawania prezentów najbliższym, czy coś w tym rodzaju, a że Amy jest dla mnie jak siostra to wymieniamy się prezentami. Nigdy nie mogłyśmy się zgrać bo zawsze gdy ja szłam do niej  to ona szła do mnie i zazwyczaj się mijałyśmy więc kilka lat temu stwierdziłyśmy, że to nie ma sensu i trzeba znaleźć neutralne miejsce do przekazania prezentów i wybrałyśmy park bo tu się poznałyśmy - wyjaśniłam jak najkrócej. Dobrze pamiętam dzień naszego poznania.

Wracałam z Jamesem ze szkoły jak zwykle przez park, żeby było bliżej. Moją uwagę zwróciła spora grupka dzieci koło fontanny. Stały w kręgu, a na środku mała dziewczynka o włosach czarnych jak moje, zagubiona wśród tłumu innych dzieciaków, które się z niej wyśmiewały tylko dlatego, że przyjechała z innego kraju i miała śmieszny akcent. Zatrzymałam się, a James spojrzał na mnie marszcząc brwi.
- Musimy iść do domu.
- James, pomóżmy jej - spojrzałam na niego błagalnie. 
- To nie nasza sprawa, a my musimy iść na obiad - odparł rezolutnie.
- Pewnie masz rację - wzruszyłam ramionami. Gdy miałam już ruszyć dalej, nasze spojrzenia się spotkały. Jej oczy szkliste od łez wywołały u mnie taką falę gniewu, że podbiegłam do tych dzieciaków.
- Zostawcie ją! - zawołałam. Podszedł do mnie jeden z najstarszych chłopców, chyba o rok starszy i pchnął mnie na ziemię.
- Nie będzie nam jakieś dziecko rozkazywało! Idź się lepiej lalkami pobaw - zawołał szyderczo, na co roześmiali się zebrani. 
- Uważasz się za takiego odważnego bo popchnąłeś młodszą od siebie dziewczynkę? To może zmierzysz się ze mną? - spytał James, po głosie wyczułam, że jest już nieźle wkurzony. Podniosłam się i dumnie zmierzyłam całe towarzystwo, po czym podeszłam do czarnowłosej istotki. Jej policzki lśniły od łez, a oczy były pełne strachu.
- Cześć, Victoria, a ty jak masz na imię? - przedstawiłam się.
- Ty też chcesz się ze mnie pośmiać? - spojrzała na mnie wyzywająco, a dłonie zacisnęła w piąstki. Zdziwiła mnie jej wrogość.
- Nie z ciebie tylko z tobą - odparłam, a jej źrenice rozszerzyły się ze zdziwienia.
- Naprawdę? - pokiwałam głową, że tak. - W takim razie jestem Amy i.. dziękuję, że mi pomogliście.
- To nie ja tylko mój brat James, czasem się na coś przydaje -  wzruszyłam ramionami, a ona zaczęła się śmiać. 
- Z czego ona się śmieje? - spytał mój brat, który akurat do nas podszedł. 
- Z ciebie! - zawołała.
- Uważasz, że jestem zabawny? 
- Taak! 
- A co powiesz na to? - podbiegł do niej i poczochrał jej włosy. Rzuciła mu wściekłe spojrzenie.
- Zabije cię! - po czym zaczęli się gonić po parku. Od tamtej pory trzymaliśmy się razem: Ja, Amy i James.
 Na to wspomnienie uśmiechnęłam się mimowolnie.
- Ponoć się śpieszyłaś... - dobiegł mnie rozbawiony głos Nialla. Cholera, zamiast iść do parku bo jestem już spóźniona to ja sobie stoję i rozpamiętuję stare czasy! Też sobie dobry moment znalazłam. Puściłam się biegiem, a za sobą usłyszałam, że blondyn zrobił to samo.
- Jak zwykle spóźniona - stwierdziła z rozbawieniem Amy jak do niej podbiegłam. - Cześć Niall, też musiałeś przez nią biec?
- Jak widać, a gdzie zgubiłaś Zayna?
- Poszedł coś zjeść.
- Beze mnie? Tak być nie może, Vicky widzimy się za godzinę w domu - dostałam szybkiego buziaka i tyle go widziałam.
- W każdym razie wszystkiego najlepszego! - zawołałam i podałam jej prezent. Kolejną sukienkę do kolekcji, taką malinową.
- Wzajemnie i szczęścia z Horankiem - odparła i też podała mi prezent. - Jak za dawnych czasów - stwierdziła radośnie.
- Trochę się zmieniło, nie ma z nami Jamesa - przez jej twarz przemknął wyraz bólu, ale szybko się zreflektowała. Przez chwilę panowała cisza.
- Słuchaj, chyba muszę ci coś powiedzieć - zaczęła niepewnie, a na czole pojawiła się mała zmarszczka, która zawsze oznaczała, że czymś się martwi.
- Mów, mamy czas - zachęciłam ją.
- Ja... no... całowałam się z... z J-Jamesem - wydusiła nie patrząc mi w oczy.
- Z moim bratem? - chciałam się upewnić. Pokiwała niechętnie głową, że tak. - Czemu robisz mu nadzieję? Przecież wiesz, że on cię kocha... O cholera, a co z Zaynem?!
- Nie wiem! - odparła zrozpaczona, a w jej oczach zalśniły łzy. - Kocham ich oboje!
- Wiesz gdybyś kochała pierwszego to nie zakochałabyś się w drugim - odparłam zgryźliwie, na co rzuciła mi mordercze spojrzenie.
- Uważasz, że to takie proste? No to powiem ci, że nie!
- Spokojnie, nie krzycz na mnie to nie ja ci kazałam się całować z Jamesem pod nieobecność twojego chłopaka!
- Pomóż mi - wyszeptała, a przed oczami stanął mi obraz tej małej dziewczynki, która potrzebowała pomocy bo inne dzieci się z niej śmiały.
- Oczywiście - odparłam bez zastanowienia. - Ale co ja mogę zrobić?
- Nie mam pojęcia...
- Najpierw musimy ustalić na kim ci bardziej zależy - próbowałam to jakoś ogarnąć.
- Czy ja przed chwilą nie powiedziałam, że kocham ich oboje? - spojrzała na mnie jak na wariatkę.
- Tak, wiem - odparłam cierpliwie. - Ale może na którymś zależy ci odrobinę bardziej... Jamesa znasz o wiele dłużej, ale obecnie jesteś z Zaynem, dlaczego?
- Bo myślałam, że James traktuje mnie tylko jak młodszą siostrę, a Zayn traktował mnie jak dziewczynę, był bardzo czuły i opiekuńczy, więc porzuciłam myśl, że kiedykolwiek będę z twoim bratem i gdy Zayn spytał czy zostanę jego dziewczyną, zgodziłam się - wyrecytowała jakby bardzo długo się tego uczyła.
- W porządku, ale gdy tylko rozpoczęłaś swój związek z panem Malikiem, to mój brat oprzytomniał, że przecież cię kocha, jak na to zareagowałaś? - nasza rozmowa przypominała jakiś chory wywiad, ale jakoś trzeba rozwiązać tą sprawę.
- Najpierw radość, że jednak coś do mnie czuje, potem strach co mam teraz zrobić, a na końcu jak mnie pierwszy raz pocałował to złość bo nie chciałam zdradzać Zayna.
- Całowaliście się więcej niż raz? - zawołałam.
- No... tak - powiedziała niechętnie. - Pierwszy raz jak mi powiedział, że mnie kocha, ale od razu go odepchnęłam i spoliczkowałam, a drugi raz ostatnio, ale czy możesz wrócić do przesłuchania, bo to teraz nam nie pomoże - stwierdziła zrezygnowana.
- Racja, to.. eee... co czułaś gdy całowałaś się z Jamesem drugi raz?
- Coś czego nie powinnam, nie chciałam przerwać tego pocałunku i chciałam więcej, a potem usłyszałam twój głos i powróciła świadomość więc go odepchnęłam, a potem się z nim pokłóciłam i zwiałam... - powiedziała unikając mojego spojrzenia.
- No to ee... opisz co czujesz do mojego brata, a co do Zayna - pomału kończyły mi się pomysły na pytania. Wzięła głęboki oddech i niepewnie zaczęła.
- Więc oboje kocham, ale każdego trochę inaczej. Decydując się na związek z Jamesem nie mogę być pewna jutra i nigdy nie wiadomo co temu wariatowi wpadnie do głowy, wszystko robi spontanicznie, ale jest strasznie delikatny, czuły i na każdym kroku okazuje swoje uczucie. Z kolei Zayn jest bardziej skryty, rzadko kiedy mówi o uczuciach, ale jak już powie to dech zapiera, nie jest aż tak czuły, ale bardziej hm.. zdecydowany w tym co robi.
- Okej, może skończymy tą rozmowę kiedy indziej bo właśnie chłopacy wracają - stwierdziłam na co Amy szybko zaczęła wycierać policzki.
- Cześć Vicky - to Zayn chciał się przywitać, po czym podszedł do Amy i dał jej całusa w policzek.
- To jak zbieramy się bo zimno i ciekawy jestem co będzie do jedzenia - powiedział Niall.
- Ty jak zwykle o jedzeniu - dałam mu kuksańca w bok. Spojrzał na mnie oburzony.
- Bo jedzenie to najważniejszy cel w naszym życiu!
- Dobra, dobra panie Horan, najważniejszy cel to kochanie najbliższych - wtrąciła Amy, na co tylko wywrócił oczami.
- My musimy jeszcze porozmawiać, a raczej dokończyć rozmowę, na razie i jeszcze raz wesołych świąt - rzuciłam w stronę Amy i Zayna i pożegnałam się z nimi szybkim buziakiem w policzek.

***


Wigilia minęła dość szybko i sprawnie. Każdy był zadowolony ze swoich prezentów, Niall nie mógł się oderwać od jedzenia więc stwierdził, że otworzy swoje paczki w samolocie. Mama była tak zachwycona, że komuś smakuje jej jedzenie, że zapakowała coś dla reszty chłopaków, ale i tak wiadomo kto to zje. Tylko James wyglądał na podłamanego. Co chwilę spoglądał na wyświetlacz jakby czekał na jakąś wiadomość.
W końcu nadeszła dwudziesta i Niall musiał jechać na lotnisko, a najpierw po chłopaków.
- Pozdrów wszystkich i nie przypatruj się zbyt dokładnie innym dziewczynom - wyszeptałam ze łzami w oczach.
- Nie płacz, to tylko tydzień - powiedział po czym starł pocałunkiem łzę, która spłynęła mi po policzku.
- Aż tydzień...
- Jeden już wytrwaliśmy to drugi będzie łatwiejszy - powiedział niepewnym głosem.
- Kocham cię - w odpowiedzi wpił się w moje usta.
- Ekhem... - przerwał nam tata. Oderwaliśmy się od siebie niechętnie. - Chciałem się tylko pożegnać z moim przyszłym synem - mówiąc to przybił tak zwaną "sztamę" z moim chłopakiem.
- Uważaj na siebie - wtrąciła się mama, która musiała go przytulić.
- Będę za wami tęsknić teściowie, za Jamesem, który jest zbyt leniwy, żeby się pożegnać i oczywiście za miłością mojego życia - powiedział wesoło Niall po czym złożył ostatni pocałunek na moich ustach, ale żaden z rodziców już nie protestował.

_________________________________________________

Siemanko Mordeczki :*
Wybaczcie, że takie dłuuugie przerwy, ale ten komputer to jakiś stary zgred, całe szczęście, że dziś oddali mi laptopa więc szybciutko wam rozdzialik naskrobałam i mam nadzieję, że teraz będzie mi to jakoś lepiej szło :*

11 komentarzy:

  1. słoodkie ;3
    czekam na następny ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Super jak zawsze . Czekam na nastepny . Pozdrowionka . <3 Sandra

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny ale trochę krótki jak na mój gust :D Czekam na nexta :P

    OdpowiedzUsuń
  4. .KamCiaaa ! ;***9 sierpnia 2012 15:49

    Super! ;D
    Czekam na NN ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny <33
    czekam na następny ;DD

    OdpowiedzUsuń
  7. exstra :D zapraszam do mnie : http://oonedirection-moments.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Super rozdział czekam na następny tylko błagam aby to z jamesem była Amy. Proooszę ! ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Chwała bogu, a raczej ludziom, którzy oddali ci laptop :D
    Co do rozdziału, to jak zwykle jest zajebisty.
    Pisz szybko kolejny, bo ja tu umieram.
    A w wolnej chwili luknij do mnie http://1dobrocilomojswiatdogorynogami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń