czwartek, 2 sierpnia 2012

35. Niespodziewani goście

*Vicky*

Obudziły mnie pierwsze promyki słońca, co było dość dziwne bo zazwyczaj ciężko było mnie obudzić i wstawałam po jedenastej, a dzisiaj zaraz po piątej. Przeciągnęłam się, a w momencie gdy zaczęłam potężnie ziewać usłyszałam stłumiony śmiech. Rozejrzałam się po pokoju zdezorientowana. Zanim jednak zdążyłam zauważyć kto śmie znajdować się tak wcześnie w moim pokoju widok zasłoniła mi niebieska koszulka, a następnie poczułam jak ląduję z powrotem na łóżku, a ktoś bezczelnie na mnie leży, w kolejnej sekundzie  moje nozdrza wypełnił zapach perfum, których używał tylko jeden chłopak, a w uchu rozbrzmiał szept przyjemnie głębokim głosem, który zawsze przyprawiał mnie o dreszcze:
- Tęskniłaś?
- NIALL! - pisnęłam uradowana. - Nawet nie wiesz jak bardzo - w tym momencie jego usta odnalazły moje by mogły nadrobić czas rozłąki. Moje wargi wpijały się w jego z coraz większą zachłannością, nie dając mu ani sekundy wytchnienia, a niebieskooki nie pozostawał mi dłużny. Po jakimś czasie, może to była godzina, a może sekunda gdy żadne z nas już nie mogło złapać oddechu, odsunął się ode mnie, ale tylko o kilka milimetrów, przez co podczas mówienia jego usta nadal delikatnie muskały moje.
- Chyba muszę częściej wyjeżdżać w trasę bo bardzo podoba mi się twoje powitanie - wymruczał zadowolony.
- Nigdzie więcej nie jedziesz, wariuję bez ciebie - odparłam.
- Ja bez ciebie też, nawet jeść mi się nie chce jak wiem, że za chwilę cię nie zobaczę.
- To faktycznie z tobą źle - zachichotałam.
- Nabijasz się ze mnie? - oburzył się.
- W życiu! - zawołałam, coraz bardziej się śmiejąc.
- No to zobaczymy - zaczął mnie łaskotać, a ja zaczęłam piszczeć i wyrywać się.
- Ciii..! Obudzisz swoich rodziców - skarcił mnie blondyn, a dłonią zasłonił mi usta. Spojrzałam na niego z wyrzutem.
- To mnie nie łaskocz! - na widok mojej oburzonej miny teraz on zaczął się śmiać. - No bardzo zabawne - mruknęłam pod nosem, a Niall coraz bardziej zaczął zanosić się śmiechem. Rzuciłam w niego poduszką.
- A to za co? - spytał zdziwiony.
- Nudzi mi się - wzruszyłam niewinnie ramionami.
- W takim razie znam lepsze sposoby na nudę - stwierdził z błyskiem w oku, a następnie pochylił się nade mną by subtelnie musnąć moje wargi. Odepchnęłam go od siebie bo coś do mnie dotarło.
- Co? - spytał zdezorientowany.
- Przecież twoja trasa ma trwać jeszcze tydzień więc dlaczego tu jesteś? - nie chciałam, żeby przeze mnie wyleciał z zespołu.
- No i trwa, mam taki jednodniowy urlop... - odparł niewinnie.
- Ale Paul o nim wie, prawda?
- A czy to ma znaczenie? - próbował uciec od odpowiedzi.
- Tak czy nie? - nie dawałam za wygraną.
- Jeszcze nie, ale zostawiliśmy mu kartkę.
- Wy? - spojrzałam na niego ze zdziwieniem.
- No... tak. Wszyscy wróciliśmy do Londynu bo każdy chciał spędzić święta ze swoją dziewczyną, a Paul nas wszystkich wyrzucić nie może - wzruszył ramionami jak gdyby nigdy nic. Spojrzałam na niego z rozbawieniem.
- Ale dobrze, że jesteś - powiedziałam cichutko, a Niall z powrotem przewrócił mnie na plecy przez co leżał nachylając się nade mną.
- Opowiesz mi co robiłaś jak mnie nie było? - spytał uśmiechając się do mnie w boski sposób, a rękoma wędrował bardzo powoli wzdłuż mojej talii co bardzo utrudniało mi koncentrację.
- Wiesz bywało się tu i tam... - urwałam nie mogąc wypowiedzieć słowa kiedy zaczął delikatnie całować moją szyję. Pewnie uważa to za świetną zabawę, patrzeć jak rozpływam się pod jego wpływami. Powoli nabrałam powietrza do płuc i postanowiłam, że tak łatwo mu nie ulegnę.
- Byłam z...- zaczęłam ponownie drżącym głosem i przerwałam. Gdy tylko spojrzał mi głęboko w oczy zapomniałam języka w ustach.
- Z kim byłaś? - spytał przyjemnie głębokim głosem, nachylając się nade mną niżej by pokonać odległość, która nas dzieliła. Zatrzymał się jednak jakieś dwa centymetry od mojej twarzy, tak by mógł spokojnie obserwować moje reakcje. Ciekawe czy robi to specjalnie? Jeżeli tak to efekt jest świetny, znów nie pamiętam co chciałam powiedzieć.
- Byłam z... - pochylił się jeszcze niżej, a ja nie mogę dokończyć. Nieświadomie podniosłam się o kilka milimetrów tak by zmniejszyć dzielący nas dystans.
- Odpowiesz mi? - wyszeptał pochylając się jeszcze niżej, przez co delikatnie musnął moje usta, a następnie znów spojrzał na mnie z góry z cwaniackim uśmiechem. Powoli moje ręce powędrowały wzdłuż jego rąk, zatrzymując się na ramionach i przyciągnęły go do siebie tak by nie mógł uciec. Irlandczyk uśmiechnął się zadowolony i po raz kolejny się pochylił by złożyć pocałunek na moich ustach tyle, że tym razem nie pozwoliłam mu się odsunąć. Całowałam go z nadzieją, że nie oderwiemy się od siebie już nigdy, że na zawsze będziemy razem. Dlaczego, chciałam go zawłaszczyć wyłącznie dla siebie? Bo z każdym pocałunkiem czułam jakby ktoś tchnął we mnie życie. Zrozumiałam jak ciężki był ten tydzień bez niego, jaką męczarnią był każdy dzień w którym nie widziałam jego niebieskich oczu i nie czułam jego miękkich warg na moich.
- Kocham cię - wyszeptałam słabym głosem.
- Ja ciebie też i chcę tu z tobą zostać, nie chcę wracać... - odparł smutnym głosem.
- To jeszcze tylko tydzień - tylko tydzień? Co ja gadam, aż tydzień,ale przecież mu tego nie powiem! Nagle do mojego pokoju z hukiem wpadł James.
- Vicky, chodź szybko, pod domem stoi auto Horana! - jego spojrzenie dopiero teraz padło na łóżko. Wyraz jego twarzy zmieniał się od głębokiego zdziwienia do wyrazu zrozumienia. - O cześć Niall, to ja nie przeszkadzam - wyszczerzył się głupkowato i zaczął się wycofywać do wyjścia. Zanim zamknął drzwi rzuciłam w niego poduszką.
- Pudło! - zawołał i zniknął.
- Widzę, że humor mu dopisuje - powiedział z rozbawieniem Niall.
- Tak i chciałabym wiedzieć dlaczego... Nie ważne, chodź na śniadanie bo pewnie jesteś głodny - niebieskooki spojrzał na mnie z miną małego dziecka, które dostało nową zabawkę. Parsknęłam śmiechem.

***


*Niall*

Siedzieliśmy przy stole w trójkę gdy do kuchni wszedł pan Black.
- Cześć Vicky, cześć James, cześć Niall - powiedział zaspanym głosem i wyszedł z kuchni. Po czym zrobił kilka kroków w tył i spojrzał na mnie. - Ciebie tu chyba jeszcze nie powinno być - spojrzał na mnie nieprzytomnie.
- Powinienem tu być za tydzień, proszę pana- wyszczerzyłem się.
- Vicky widziałaś pod naszym domem stoi auto takie jak ma twój chłopak! - dobiegł nas głos mamy Victorii, a po chwili zobaczyliśmy ją we własnej osobie w kuchni. - Niall, a to niespodzianka! - zawołała uradowanym głosem po czym podeszła do mnie by cmoknąć mnie w oba policzki, jak matka, która nie widziała bardzo długo swojego syna.
- Mi też miło panią widzieć - odparłem z uśmiechem.
- Zostaniesz na wigilii, prawda?
- Szczerze to taki miałem zamiar, oczywiście jakbym mógł - dodałem szybko.
- Nie wygłupiaj się i tak bym cię nie puściła - odpowiedziała mi Vicky.
- To kiedy wracasz? - spytał mnie James.
- O 21:50 mam dzisiaj samolot, a później może uciekniemy z chłopakami w sylwestra - odparłem z uśmiechem.
- Właśnie sylwester! - zawołała mama rodzeństwa. - To macie już jakieś plany?
- Jeszcze nie... - ale zanim zdążyłem skończyć, ktoś mi przerwał.
- Tak - wszyscy spojrzeliśmy zaskoczeni na Vicky. - Robimy imprezę u nas w domu, to znaczy w moim i Nialla - wyjaśniła widząc zdziwione miny rodziców. - To nie będzie huczna impreza, tylko zespół i ich dziewczyny i James oczywiście - dodała po chwili.
- W porządku, tylko nie przesadźcie - odparł ze śmiechem pan Black.
- A będzie Amy? - spytał od niechcenia James, ale wiedziałem, że to bardzo ważne pytanie dla niego.
- Skoro zespół i ich dziewczyny, a Malik jest w zespole i obecnie jego dziewczyną jest Amanda Bloom to raczej też - odparła Vicky, patrząc z politowaniem na brata.
- Fantastycznie - powiedział Black, bardziej do siebie. - Okej to ja już lecę, wrócę wieczorem, na razie! - i zanim ktoś zdążył coś powiedzieć James wyparował z kuchni, a po chwili dobiegł nas dźwięk zamykanych drzwi.
- My też będziemy się zbierać, wrócimy koło piętnastej - oznajmiła Vicky i spojrzała na mnie.
- Do widzenia - rzuciłem w stronę jej rodziców i wyszliśmy z domu.

***


*Amy*

Obudził mnie dzwonek do drzwi. Nie wiem kto to, ale z pewnością go zabiję! Nie dość, że przez kretyna Jamesa w ogóle nie spałam to gdy udało mi się zasnąć to po pięciu minutach jakiś debil dzwoni do drzwi! Zbiegłam po schodach, a w głowie układałam tysiące tekstów jak "zjechać" nieproszonego gościa. Otworzyłam drzwi z impetem i... nie tego się spodziewałam.
W drzwiach stał Zayn z bukietem róż i tym swoim niepewnym uśmiechem.
- Obudziłem cię księżniczko? - spojrzałam na niego z przerażeniem, a następnym odruchem było to że chciałam zamknąć drzwi, ale w połowie się opanowałam, a na twarz przywołałam wyraz radości pomieszanej z szokiem, taką przynajmniej miałam nadzieję.
- Zayn! Co ty tu robisz? - zawołałam, a w następnej sekundzie wisiałam na jego szyi. Zachichotał na widok mojej reakcji.
- Może wejdziemy do środka? - zaproponował.
- Co? A tak jasne... - odparłam dość nieprzytomnym tonem.
- Nie ma twoich rodziców? - spytał gdy się już wygodnie rozwalił na moim łóżku.
- Nie, są w delegacji. Mają wrócić wieczorem - odparłam automatycznie.
- Aha. Może usiądziesz koło mnie i powiesz mi co ci dolega - patrzył na mnie tym swoim badawczym spojrzeniem, przed którym nic nie da się ukryć, ale nie tym razem. Wgramoliłam mu się na kolana i spojrzałam smutno.
- Tęskniłam, a teraz się pojawiłeś tylko po to by jutro znów zniknąć - powiedziałam nie patrząc mu w oczy. Nienawidzę się za to co teraz powiedziałam, za to, że okłamałam chłopaka, którego kocham, ale czy mogę powiedzieć mu prawdę? Nie. To by go za bardzo zraniło. Ja bym go zraniła...
- Amy, czy ty mnie w ogóle słuchasz?! - dobiegł mnie rozbawiony głos Mulata.
- Przepraszam zamyśliłam się, czy mógłbyś powtórzyć?
- A o czym tak myśli moja księżniczka? - spytał pomału zbliżając swoją twarz do mojej. Po raz kolejny utonęłam w tym czekoladowym oceanie. Z głowy wyleciały mi wszystkie myśli. Nie mogłam skupić się na niczym innym jak na tym, że chcę jak najszybciej poczuć wargi Mulata na swoich.
Pomału, zupełnie się nie śpiesząc złożył pocałunek na moich ustach, ale zupełnie inny niż dotychczas. Zazwyczaj były to pocałunki ociekające namiętnością, wręcz brutalne, a ten był delikatny i.... subtelny? Taak. Spodobał mi się. Był taki jakby Zayn bał się, że po przez pocałunek może mnie uszkodzić. Zapragnęłam więcej niż tylko to. Chciałam wypróbować ten inny sposób, tą delikatność. Po chwili przeszedł do pieszczenia mojej szyi, ale nadal bez pośpiechu, tak żeby żaden kawałek mojej skóry nie został poszkodowany. Oddech pomału przestawał być rytmiczny, a bicie serca przyśpieszało jakby chciało wygrać jakiś maraton. Moje dłonie łapczywe wpełzły pod koszulkę Malika, by szybkim ruchem zdjąć z niego tą zbędną rzecz.
- Dziś jesteś moja, księżniczko - rzucił ze śmiechem Zayn, po czym wpił się z dawną namiętnością w moje usta.

____________________________________________

wybaczcie, że tak długo pisałam ten rozdział, ale zabrali mi laptopa do naprawy, a jak mam pisać na stacjonarnym komputerze to mnie szlag trafia, ponieważ po jednym słowie zacina się na jakieś pół godziny ://
ale jakoś sobie damy radę i rozdziały będą się ukazywać ;))
opisałabym ten rozdział jako hmm... dziwny? tak to dobre słowo, ale nie mam pojęcia czemu, po prostu mi się nie podoba, ale to już standart jak chodzi o moje opowiadanie ;)

12 komentarzy:

  1. G-E-N-I-A-L-N-E!
    Wbij to sobie wreszcie to tego genialnego łba. <3 :D
    Jestem ciekawa, jak spędzą tą wigilię. :>

    OdpowiedzUsuń
  2. Świeetny, jak zwykle <3
    Z niecierpliwością czekam na następny ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny, to sie tak lekko czyta. Amy jest świetna :p
    Emily<3

    http://one-direction-only-moments.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest super jak zwykle
    Tylko proszę cię wręcz błagam aby to Amy była z Jamesem pliss pni są dla siebie stworzeni ;P

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zwykle geniusz!!! I <3 IT!!! Powróciłam na chatę i zaraz zabieram się za pisanie nowego rozdziału!!! Mam pewien pomysł i jeżeli wypali, będzie... interesująco!

    OdpowiedzUsuń
  6. Aaaaaaaaa DZIWNY ?! Ten rozdzial jest ZAJEBIIIIIISTY ! ROZUMIESZ ?! ;) czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. .KamCiaaa ! ;***3 sierpnia 2012 13:03

    Ten Odcinek jest Boski!! ;D
    Jejciu Nialler! <33
    Ale on słodki jest! :D
    Czekam na NN ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale to jest świetne! Ja nie wiem jak ty możesz napisać, że ten rozdział jest dziwny. On jest zarąbisty. Pisz tak dalej! A tych ludzi, co naprawiali tak długo tego laptopa to nie lubię ;)
    Czekam z niecierpliwością na kolejny :D
    W wolej chwili luknij do mnie http://1dobrocilomojswiatdogorynogami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. boskie ! ;3
    czekam na następny ;)
    + zapraszam na : http://1d-morethanthis.blogspot.com/
    http://directiooner.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. hej, od jakiegoś czasu prowadzę bloga z opowiadaniem:
    closedindreams.blogspot.com
    bardzo liczy się dla mnie zdanie innych, więc czy mogłabyś zajrzeć i wyrazić swoją opinię,
    możesz być pewna, że odwdzięczę się tym samym :)

    OdpowiedzUsuń
  11. CUDOOOO!!! Zajebiście piszesz! :)
    Czekam nn ;)

    OdpowiedzUsuń