czwartek, 16 sierpnia 2012

38. Walka z uczuciem

 *Zayn*

Obudziłem się ze strasznym bólem głowy nie wiedząc gdzie się znajduję. Dopiero po kilkunastu sekundach dotarło, do mnie że jesteśmy w trasie, a ja dzielę pokój hotelowy z Niallem. Następna fala wspomnień była z wczoraj jak wychodziliśmy do klubu. To pewnie stąd ten ból głowy. Próbowałem sobie przypomnieć co dokładnie robiłem na imprezie, ale miałem wielką pustkę. Rozejrzałem się nieprzytomnie po pokoju w poszukiwaniu zbawiennej wody i Horana, który mógłby wyjaśnić mi co tym razem zmalowałem.
Odnalazłem szklankę wody wraz z lekami na kaca. Kochany Irlandczyk. Ja zawsze się nawalę, a potem mimo tego, że jest na mnie wściekły i mógłby mnie rozszarpać gołymi rękami nie chce bym się męczył i zostawia mi przy łóżku leki z wodą. Szklanka stała na gazecie, która była otworzona na stronie dwudziestej-piątej. Rzuciłem okiem na artykuł i poczułem jak serce przyśpiesza swój rytm, a krew staje w żyłach. W artykule było umieszczonych pięć zdjęć. Pierwsze jak piłem. Drugie jak obściskiwałem się w tańcu z jakąś blondyną. Trzecie jak kłóciłem się z Niallem. Czwarte jak ta dziewczyna wyprowadza mnie z klubu, a na piątym całowałem się z Amy.

ZAYN MALIK - PIJANY KOBIECIARZ ZNOWU W AKCJI!
Wszyscy dobrze znamy słabość tej młodej gwiazdy, a mianowicie są to alkohol i... kobiety.
Tym razem również nie było inaczej. Zayn przybył do klubu wraz z jednym ze swoich przyjaciół z zespołu, Niallem Horanem. Irlandczyk został w wejściu by porozmawiać z fanami i udzielić odpowiedzi na kilka pytań, ale niestety Malik nie był taki cierpliwy i zwinnie wszystkich ominął by spocząć dopiero przy barze.
Po wypiciu kilku "mocniejszych" ruszył na parkiet, gdzie zapoznał się z niejaką Perrie Edwards. Oboje bardzo szybko odnaleźli wspólny język. Para szalała na parkiecie, tańcząc bardzo odważnie (co możecie zobaczyć na zdjęciu drugim). 
Horan, który prawdopodobnie przyszedł do klubu tylko po to by pilnować Malika (wnioskujemy to po tym, że wypił tylko jednego drinka i cały czas bacznie obserwował kolegę) zdenerwowany zachowaniem Zayna, podszedł do niego próbując zakończyć ten żenujący pokaz Mulata, któremu nie spodobało się to, że Niall chce go wyprowadzić z klubu i wszczął małą kłótnię po której zdenerwowany blondyn wyszedł z lokalu. 
Po kilu minutach Malik wraz ze swą piękną towarzyszką również opuścili klub. Udali się razem do hotelu, a w jakich celach lub co tam robili możemy się tylko domyślać, ale to chyba jest oczywiste.
Bardziej interesuje nas jak zareaguje na tą bolesną wiadomość jego obecna (a może już była?) dziewczyna, Amanda Bloom (piąte zdjęcie), którą poznał w londyńskiej szkole do której zapisany jest cały zespół, ale z pewnością fakt, że jej chłopak zabawia się z innymi, gdy jej nie ma z pewnością nie przypadnie jej do gustu.

- Trochę ci dokopali nie? - spytał z ironią Niall, który wsunął się do pokoju gdy czytałem artykuł.
- TROCHĘ?! Ja ich kurwa pozabijam!
- Uspokój się bo prawda jest taka, że sobie na to zasłużyłeś. Trzeba było siedzieć w hotelu, a nie lecieć do klubu gdzie macałeś się z jakąś blondyną! - wybuchł Horan.
- Wiem, że źle zrobiłem, nie musisz mnie dobijać! Lepiej mi powiedz co ja mam teraz zrobić? - zacząłem krążyć po pokoju, kopiąc w każdy mebel.
- Może przestać pić, chodzić do klubów i demolować nasz pokój?! - zignorowałem to.
- Przecież teraz Amy mnie zostawi. Nie będzie chciała ze mną nawet porozmawiać, jak ja jej to wytłumaczę?! - zacząłem się nakręcać, a do oczu napłynęły mi łzy. - Dlaczego ja muszę być takim skurwielem?! Dlaczego zawsze wszystko muszę zniszczyć?! - łzy zaczęły płynąć po moich policzkach, ale nie obchodziło mnie to. Podszedłem do szklanych drzwi tarasowych wymierzyłem w nie pięścią z bezsilności. Szkło posypało się na podłogę. Czułem jak boleśnie poraniłem dłoń, a odłamki szkła poharatały mi twarz.
- Zayn uspokój się! - to Horan, złapał mnie za ramiona i próbował odciągnąć od resztek szkła w drzwiach bo wziąłem już drugi zamach. - To nic nie da!
- Właśnie, że da! - próbowałem mu się wyrwać, ale trzymał mnie mocno. - Puszczaj!
- Jedziemy do szpitala - odparł pchając mnie do wyjścia.
- To jedź! Czy ty nie rozumiesz, że moje życie właśnie legło w gruzach? A żeby było ciekawiej to jest moja wina i tylko moja! Zrobiłbym wszystko gdyby to się dało cofnąć, żeby tylko Amy tego nie przeczytała, żebym ja nie poszedł do tego jebanego klubu! - czułem jak po moich policzkach spływały gorące łzy.
- W porządku, jakoś to wszystko razem odkręcimy - wyszeptał Niall. Przeniósł swoje ręce z moich ramion na plecy i przytulił mnie mocno. Uspokoił mi się oddech, a w prawej dłoni czułem ból.
- A teraz jedźmy do tego szpitala bo się wykrwawisz Malik - rzucił blondyn otwierając drzwi.

***


*Vicky*

Ulga. To jedyne uczucie, które w tym momencie do mnie docierało. Nie żebym coś miała do Ginny, ale szczerze to fakt, że mamy się nią zająć z Niallem trochę mnie przerażał. Mimo tego, że tak gorąco zapewniałam Susan, że to dla nas żaden problem nie byłam co do tego przekonana. Bo kocham tą małą, ale nie miałam pojęcia jak to będzie. A teraz mam wielką ochotę biec do tego prokuratora i go wyściskać bo odrzucił nasz wniosek o adopcję. Powiedział coś w stylu, że jesteśmy za młodzi, żeby mieć dziecko. James mimo, że jest starszy o dwa lata mógłby już zostać opiekunem, ale Sus kategorycznie odmówiła mówiąc, że on nie ma w sobie za grosz odpowiedzialności. Nie jestem co do tego pewna. Ostatnio bardzo się zmienił, wydoroślał. Może miało na to wpływ jego uczucie do Amy...
No ale w każdym razie, Ginny zaadoptują jednak moi rodzice, a ja w ciągu tego tygodnia muszę się wyprowadzić, żeby zwolnić małej pokój bo trzeba będzie go trochę poprzerabiać. Całe szczęście, że mój zapobiegawczy Irlandczyk wyremontował już nasz dom po cioci.
Moje przemyślenia przerwał wielki huk dobiegający ze schodów. Wybiegłam z pokoju zobaczyć co się stało. Na samym dole leżał rozpłaszczony na podłodze James, a na około niego leżało pełno tekturowych pudeł. Wybuchłam śmiechem.
- Bardzo śmieszne - mruknął. Podniósł się rozcierając obolałe miejsca.
- Po co ci te pudła? - spytałam gdy udało mi się stłumić śmiech.
- To twoje pudła - spojrzałam pytająco. - No do przeprowadzki. Jakoś musisz zabrać te swoje śmieci - rzuciłam mu piorunujące spojrzenie.
- To nie są śmieci, bałwanie - warknęłam.
- Dobra wyluzuj bo mnie pogryziesz - odparł z sarkazmem. Zignorowałam to. Pozbierał pudła i zaczął ponownie wspinać się po schodach. - Wniosę ci to do pokoju i zwijam.
- Gdzie idziesz? - spytałam mrużąc podejrzliwie oczy.
- Do twojej przyjaciółki Amandy Bloom - odparł beztrosko, myliłam się, w ogóle się nie zmienił.
- Wydaje mi się, że nie powinieneś tam teraz chodzić - zaczęłam delikatnie. - To nienajlepszy pomysł, żebyście się spotykali. Robisz jej burdel w głowie...
- Mówiła coś o mnie? - podłapał temat. Przeklnęłam w myślach moją nieuwagę.
- Wspominała tylko, że się widzieliście nic więcej...
- Jasne i myślisz, że uwierzę? Ale niech ci będzie. W każdym razie idę dostarczyć ci więcej tematów do rozmów o mnie z Amy, pa! - wybiegł z mojego pokoju, a po chwili dobiegł mnie trzask zamykanych drzwi. Westchnęłam i wróciłam do pakowania swoich rzeczy.

***


*Amy*

- My idziemy, wrócimy za tydzień, cześć - i tyle widziałam moich rodziców. Dwa dni po powrocie z delegacji jadą na tygodniowe wakacje, bo się "zmęczyli".
Ding-dong!
Wróciłam do drzwi z myślą, że to rodzice czegoś zapomnieli, tylko już im nie chcę się wchodzić do domu.
Uchyliłam drzwi, a moim oczom ukazał się... James.
- Co ty tu robisz? - spytałam, odruchowo się cofając by go wpuścić.
- Przyszedłem odwiedzić moją przyjaciółkę - odparł lekceważąco. - Dobrze mi się wydawało, że twoi rodzice gdzieś pojechali? - zapytał z błyskiem w oku, który szybko stłumił.
- Na tydzień na Malediwy - odparłam z sarkazmem.
- I ciebie zostawili samą? - chciał się upewnić.
- Jak widać, a ciebie nie powinno tutaj być - zignorował to i ruszył na górę, do mojego pokoju.
- Czyli siedziałaś sama w domu i się nudziłaś, ale przyszedłem i już się nie nudzisz - powiedział bardziej do siebie.
- Nie nudziłam się, a ciebie nikt tu nie zapraszał - przerwałam mu coraz bardziej się irytując.
- Sam się zaprosiłem, księżniczko.
- Nie mów tak do mnie!
- Przepraszam. To co będziemy robić? - spytał zupełnie nie zrażony tym, że zaczyna mi działać na nerwy.
- My? Nic. Ty idziesz do domu, a ja sprzątam w pokoju - wyjaśniłam delikatnie popychając go w stronę drzwi. Wyminął mnie i bezczelnie rozwalił się na moim łóżku.
- To ja popatrzę, jak sprzątasz - powiedział z cwaniackim uśmiechem. Zdenerwował mnie tak bardzo, że podbiegłam do niego, złapałam za nadgarstki i próbowałam go ściągnąć z łóżka. Black okazał się silniejszy, a może sprytniejszy. W każdym razie wyrwał swoje ręce z moich pięści i teraz to on trzymał mnie za nadgarstki by za chwilę pociągnąć do przodu przez co wylądowałam na jego ciele. Szybko przełożył swoje dłonie. Jedną położył o dołu moich pleców, a drugą u góry, tak by mógł mnie przytrzymać, gdybym spróbowała się wyrwać.
- A ty mówiłaś, że na mnie nie lecisz - wyszczerzył do mnie swoje białe ząbki.
- Puść mnie!
- Kiedy mnie jest tak dobrze - widocznie chciał się ze mną podroczyć.
- Ale mnie nie jest!
- Puszczę cię za buziaka - coraz bardziej podobała mu się ta zabawa.
-  Nie dostaniesz żadnego buziaka, ogarnij się Black! - warknęłam mu prosto w twarz.
- W takim razie wypuszczę cię dopiero jak się ze mną umówisz - poruszył znacząco brwiami.
- Nie umówię się z tobą bo mam chłopaka!
- Chłopaka który cię zostawił bo jakaś kariera jest ważniejsza! - teraz to on zaczął się denerwować.
- Wcale nie, Zayn mnie kocha i nic nie jest ważniejsze od naszego uczucia! - wysyczałam. Już miał mi coś powiedzieć, ale w porę ugryzł się w język i na chwilę zamknął oczy jakby chciał się uspokoić.
Przyjrzałam się jego ciemnobrązowym kosmykom włosów, które nie dały się nigdy ułożyć, jego wargom, dolna była idealna, ale górna jakby delikatnie do niej nie pasowała, na policzki, które były delikatnie zarumienione od emocji, które w sobie tłumił, a na dodatek padał na nie cień rzęs, które były długie i czarne. Wyraźny zarys szczęki świadczył o tym, że teraz zagryzał zęby, żeby szybciej się uspokoić. Im dłużej się w niego wpatrywałam tym coraz mocniej odczuwałam bolesne szczęście wypełniające moją klatkę piersiową. Walczyłam ze sobą. Wpić się w jego usta i zranić Zayna, czy wstać i wyrzucić go z domu, raniąc samą siebie. Chciałam go mieć dla siebie. A dlaczego? Bo on stał się moim szczęściem, narkotykiem z którego nie potrafiłam zrezygnować. Nieświadomie czekałam aż dystans między nami zmniejszy się do minimum. Z trudem powstrzymywałam się, żeby go nie objąć, żeby się nie przytulić.

***


*James*

Gdy otworzyłem oczy dojrzałem w jej twarzy coś, czego wcześniej nie było. Zniknęła złość, a na jej miejsce wstąpiły ciekawość i niepewność. Wyglądała trochę jakby walczyła sama ze sobą. W napływie nowego uczucia ująłem jej twarz w dłonie, a ona nie zaprotestowała co było już bardzo dużym sukcesem.
Bezwiednie zacząłem przybliżać się do jej ust. Co w niej takiego było, że tak bardzo potrzebowałem czuć ją obok? Przejechałem dłonią z jej policzka, w okolice talii. To miało być moje zabezpieczenie, gdyby jednak zdecydowała się uciec mógłbym ją przytrzymać jeszcze przez kilka sekund.
Oddychałem głęboko, przez usta przez co mój oddech pieścił jej wargi, a ona wpatrywała się jak urzeczona w moją twarz. Co chwilę błądziła swoimi grafitowymi tęczówkami od moich oczu do ust pomału wprowadzając mnie w obłęd. Zacząłeś się pochylać by złożyć delikatny pocałunek na jej ustach, ale jednak nie zrobiłem tego. Obserwowałem jej zachowanie, jej nierówny oddech i lekko rozchylone usta. Jedyne czego teraz pragnąłem to wziąć telefon i zadzwonić do Malika co właśnie wyprawiam z jego dziewczyną, chyba nie byłby zadowolony, machinalnie uśmiechnąłem się na tą myśl, ale w sumie należy mu się za to co jej odwalił w tym klubie.
- Śmiejesz się…- zauważyła drżącym głosem.
- Na moim miejscu też byś się śmiała. – wyszeptałem z tajemniczym uśmiechem. Nie minęła sekunda, a już delikatnie muskałem jej usta.
Przestań... - wyszeptała, na co przyciągnąłem ją bliżej do siebie. Nie zrobiła nic, żeby mnie zatrzymać. Czułem, że całkowicie przejąłem kontrolę. Jak długo jeszcze wytrzyma jej silna wola? Nie obchodziło mnie to bo sam ledwo się powstrzymywałem.
W końcu pochyliłem się by złożyć ten upragniony pocałunek na jej ustach. W tym samym momencie poczułem jak jej opór słabnie. Bloom objęła mnie i oddała się całkowicie pocałunkom. Całowałem ją i przytulałem, a jedyne co chciałem zapamiętać z dzisiejszego dnia to dotyk jej warg i to jak jej palce wplątały się w moje włosy. Powoli, nie przerywając pocałunków, przewróciłem ją na plecy.
Wsunęła swoje dłonie pod moją bluzę i wtedy to się stało.
Znalazła gazetę, w której był artykuł o Maliku.

_________________________________________________________

wybaczcie, że przerwałam w takim kijowym momencie, ale musiałam, żeby łatwo było mi zacząć kolejny rozdział, mam nadzieję, że wybaczycie :*
Pisałam ten rozdział od 13:00 do teraz, co chwilę wprowadzając jakieś poprawki i najchętniej dalej bym poprawiała, ale już niech będzie ;))
w ogóle długi ten rozdział wyszedł ;O

12 komentarzy:

  1. Fajny tylko troszkę szkoda' że ginny nie będzie mieszkaćz Vick i Niallem :(( Chciałam zobaczyć(przeczytać) Nialla w roli ojca!!! Ale rozdział jak zwykle super <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie martw się, ja już mam plany na to wszystko i nie chodzi o to, że Vicky będzie w ciąży ;PP

      Usuń
  2. O ja cię! W takim momencie, jak mogłaś?
    Ten rozdział jest zajebisty już się nie mogę doczekać kolejnego. Ta cholerna ciekawość mnie zżera więc pisz szybko! XD
    Ps. Mam małą prośbę mogłabyś wejść na mojego boga i sprawdzić, czy rozmiary są normalne, bo albo mój komputer jest jakiś popieprzony, albo blog się znacząco pomniejszył. JAk sprawdzisz to mi napisz, proszę :D
    http://1dobrocilomojswiatdogorynogami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział. No jestem ciekawa, co Amy na ten artykuł.
    Emily <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Proszę aby James był z Amy!!
    Super rozdział czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  5. .KamCiaaa ! ;***16 sierpnia 2012 23:01

    Ale się dzieje! ;D
    Odcinek Genialny! :D
    Czekam na NN z niecierpliwością! ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. BOSKOO BEJBE!! Jesteś przewspaniałą pisarką!! Twoje opowiadanie czytam od niedawna ale każdy rozdział czymś mnie zaskakuje. Z niecierpliwością czekam na niespodzianki jakie przygotowałaś dla mnie w NN

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział ( z resztą jak każdy )

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział pisz szybko, długi no i dużo weny.
    Chciała bym żeby James był z Amy.
    Chodź odrobinkę się domyślam co będzie dalej.
    z kont ty masz tak dużo pomysłów ?!
    No nic czekam na następny rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jejku, znów się wciągnęłam, pisz szybciej i dłużej! :D
    Super, zaraz dodam do obserwowanych!

    Wpadnij do mnie, gdzie piszę o Niallu!
    Zapomniałam dodać: uwielbiam twoją wersję blondyna, taki dobry i opiekuńczy dla Zayna!

    www.ho-run.blogspot.com

    xx

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham twojego bloga, naprawdę go uwielbiam!!! Wróciłam z wakacji i zaraz po dodaniu wpisu u mnie, wbiłam do ciebie. Informuj mnie proszę o nowych wpisach, bo są naprawdę niesamowite!!!
    ifwecouldonlyturnbacktime1d.blogspot.com
    U mnie jest już rozdział 17!!! <3
    I pisz szybciej, bo ciekawość zżera mnie od środka.
    I zapraszam do mnie... I bardzo proszę o komentarze!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Ej chciałabym jeszcze przeczytac jakis rodział + 18 napiszesz taki.?

    OdpowiedzUsuń