sobota, 23 marca 2013

56. Kolacja

*Vicky*

- Jakieś konkretne plany na dzisiaj? - pyta mnie Niall pochłaniając w rekordowym czasie śniadanie.
- Chyba rozejrzę się za nową szkołą - stwierdzam wzruszając ramionami. - A ty co będziesz dzisiaj robił?
- Kończymy dzisiaj z chłopakami teledysk, a potem mamy mieć jakiś wywiad - mówi lekko się krzywiąc.
- Może zaprosisz chłopaków do nas na kolację? A ja zadzwonię do Amy i Jamesa.
- Świetny pomysł, a teraz ja niestety muszę się już zbierać, jeżeli nie chcę się spóźnić - oznajmia uśmiechając się przepraszająco i powoli podnosi się od stołu.
- Poczekaj! - wołam za nim i pospiesznie otwieram lodówkę. - Zrobiłam dla was kanapki - tłumaczę z uśmiechem podając mu pięć papierowych toreb, a na każdej z nich widnieje imię właściciela.
- Jesteś wspaniała! - stwierdza z  szerokim uśmiechem po czym składa na moich wargach delikatny pocałunek. - Kiedyś się z tobą ożenię - mruczy mi do ucha, daje ostatniego buziaka i znika w przedpokoju. Po chwili słychać trzask drzwi i pomruk silnika, a potem znów panuje cisza.
Z szerokim uśmiechem na twarzy zabieram się za sprzątnięcie stołu po śniadaniu, zmywam pospiesznie naczynia i przecieram blaty szafek, po czym wbiegam na górę w poszukiwaniu laptopa. Gdy udaje mi się go namierzyć wepchniętego bez serca pod łóżko, wracam z nim do kuchni. Uruchamiam przeglądarkę i wpisuję hasło, a po chwili na ekranie widnieje kilkanaście szkół w Londynie. Otwieram cztery z nich, które według mnie są godne zainteresowania. Pierwsza z nich oferuje profil chemiczny i matematyczny, więc bez większego żalu wciskam czerwony krzyżyk w prawym górnym rogu. Dzięki drugiej mogę zostać prawnikiem, mechanikiem lub doradcą żywieniowym, także z tą szkołą również się żegnam. Trzecia z kolei jest na drugim końcu Londynu, ale za to ma ciekawe profile, mianowicie dziennikarstwo i psychologię. Rzucam okiem na ostatnią stronę, którą otworzyłam. Tutaj też szału nie ma już mam ją zamknąć gdy moją uwagę przykuwa profil fotograficzny. Przecież z tym skończyłam, nie robiłam już zdjęć od całych wieków, po co mi to? Jednak spisuję adres tej i poprzedniej szkoły z zamiarem udania się do nich w najbliższym czasie.
Wyłączam laptop i zabieram się za przygotowanie kolacji na dzisiaj, czyli dzwonię po Jamesa.
- Cześć braciszku, wiesz jak cię kocham, prawda?
- Co potrzebujesz? - pyta z lekkim rozbawieniem w głosie.
- Bo wiesz zrobiłbyś dzisiaj dla eem.. kilku osób kolację? Oczywiście jesteś na nią zaproszony...
- Dziwne żebym nie był zaproszony jakby nie patrzeć na własną kolację! - odpowiada ze śmiechem.
- Czyli się zgadzasz? Ratujesz mi życie! Tylko jest jeszcze jeden problem... Mam pustą lodówkę - stwierdzam przygryzając wargę w oczekiwaniu na jego reakcję.
- Okej, za godzinę po ciebie podjadę i jedziemy na zakupy, tylko sobie nie myśl, że jeszcze ja zapłacę - dodaje z sarkazmem po czym się rozłącza. Wciąż chichoczę gdy wchodzę do garderoby w poszukiwaniu luźnych ubrań, które zastąpiłyby wygodną piżamę, którą jest koszulka Nialla. Decyduję się na rurki i ciepły sweter, który jest idealny na deszczową pogodę panującą za oknem.
W oczekiwaniu na Jamesa wspinam się na strych, gdzie wyciągam z szafy podniszczone pudła. W końcu udaje mi się odnaleźć to z napisem "zdjęcia". Znoszę je ze sobą do sypialni, po czym wysypuję całą zawartość na łóżko. Wśród wszystkich wspomnień leży dość spora, szara koperta. Biorę ją ignorując pozostałe fotografie.
- Chyba zwariowałam - mruczę pod nosem, po czym wpycham kopertę do torby i wychodzę przed dom, gdzie czeka na mnie James.
- Cześć braciszku - witam się dając mu buziaka w policzek.
- Hej. Słyszałem od Amy, że cię wywalili ze szkoły, to prawda? - pyta przyglądając mi się spod przymrużonych powiek.
- Tak jakby... - odpowiadam wzruszając ramionami.
- Gratuluję! Rodzice na pewno będą zachwyceni - woła z widocznym rozbawieniem.
- Daj spokój, powiem im jak już znajdę nową szkołę... Mam nawet zapisane dwa adresy. Myślałam nad psychologią lub fotografią... - mówię wyglądając za okno.
- Fotografią? No nie wiem... Miałabyś strasznie dużo do nadrobienia, wiesz oni pewnie już dawno skończyli podstawę, chociaż z drugiej strony pamiętam jak wszędzie latałaś z aparatem.
- Tak tylko nadal nie mam kasy na lustrzankę... W ogóle ostatnio poznałam takiego Patricka, który studiuje fotografie, może on by mi pomógł znaleźć sprzęt i wybrać szkołę! - oznajmiam doznając nagłego olśnienia.
- To ten, którego tak Niall nie lubi? - pyta James ze śmiechem.
- Ja nie wiem, co on do niego ma. Ostatnio stwierdził, że ten chłopak jest psychopatą - dodaję co wywołuje jeszcze większą falę śmiechu u mojego brata.
- Bardzo śmieszne - mruczę, gdy wchodzimy do sklepu.
- Zacznijmy od jakiegoś mięsa - mówi James, gdy w końcu udaje mu się opanować.
Po jakiejś godzinnej bieganinie po sklepie udaje nam się podjechać z pełnym wózkiem do kasy, a następnie zawieźć to wszystko do domu.
- Wiem, że to nie mój dom i w ogóle, ale byłby miło gdybyś na czas gdy ja będę robił dla was kolacje zniknęła stąd, a przynajmniej z kuchni, okej? - zwraca się do mnie James wypakowując zakupy.
- Okej, panie kucharzu już stąd znikam. Wrócę przed szesnastą, pasuje?
- Mhmm... - mruczy rozlewając oliwę na patelni.

*Amy*

- Amando, proszę natychmiast zejść na dół! - krzyczy ojciec z kuchni. Oho, pewnie właśnie przeczytał wyciąg z jego karty kredytowej. Z szerokim uśmiechem, za pewne bezczelnym według mojej matki wchodzę do kuchni.
- Coś się stało? - pytam sztucznie potulnym głosem.
- Co ja powiedziałem na temat moich kart kredytowych? - pyta zdenerwowanym tonem tata.
- Że nie wolno ich ruszać?
- To dlaczego bez mojej wiedzy ją zabrałaś?! - wrzeszczy, a na jego czole pojawia się ogromna żyła.
- Ponieważ nie miałam kasy już na swojej - odpowiadam, jakby to było oczywiste.
- Trzeba było przyjść i poprosić! Jesteś bezczelną dziewczyną i my na pewno na taką cię nie wychowaliśmy! - woła, przez co wyprowadza mnie z równowagi. Wybucham sztucznym śmiechem.
- Oczywiście, że mnie na taką nie wychowaliście, bo sama się wychowałam! Przez siedemnaście lat musiałam się sama sobą zajmować! Nigdy was przy mnie nie było, za to zawsze były wasze zakichane pieniądze i myśleliście, że one zastąpią mi rodziców!
- Dosyć tego moja panno! - do kłótni właśnie dołącza moja matka, jednym słowem robi się coraz ciekawiej.
- To my z twoją matką żyły sobie wypruwamy, żebyś ty miała jakąś przyszłość, żebyś mogła normalnie żyć, a ty się nam tak odwdzięczasz?! Dostajesz szlaban na wszystko! Koniec z wychodzeniem z domu, z kieszonkowym i oddaj telefon!
- Wiecie co? Nic od was nie potrzebuję, nic! - krzyczę rzucając w nich najnowszym modelem I-phona.
- W takim razie co jeszcze robisz w tym domu?! No dalej wyprowadź się! Ciekawe za co będziesz żyła? Po dwóch dniach wrócisz tu z podkulonym ogonem i błagając nas żebyśmy cię z powrotem przyjęli!
- Charlie! Uspokój się! Za bardzo poniosły nas emocje, musimy się opanować i później wrócimy do tej rozmowy - matka jakoś próbuje załagodzić sytuację, ale ja już jej nie słucham. Przeskakując co drugi stopień wbiegam do swojego pokoju. Wyciągam spod łóżka walizkę i zaczynam wrzucać do niej pierwsze lepsze ubrania. Po dziesięciu minutach schodzę na dół, gdzie moi rodzice wciąż siedzą w kuchni.
- Spełniam życzenie ojca i się wyprowadzam. Nie martw się nie wrócę tu za dwa dni, ani za tydzień, mam nadzieję, że nigdy więcej nie będę musiała oglądać tego domu, ani waszych egoistycznych twarzy. Zostawiam klucze w przedpokoju, cześć - mówię, po czym kieruję się do wyjścia.
- Amy zaczekaj! - woła mama, jednak ojciec jej przerywa.
- Bardzo dobrze. Do widzenia!
- Gratuluję Bloom, ciekawe gdzie teraz się podziejesz? - mruczę pod nosem, stojąc przed domem. Wzdycham po czym zaczynam kierować się do jedynego domu, gdzie zawsze jestem mile widziana.
Po piętnastominutowym marszu udaje mi się dotrzeć na miejsce, dzwonię dzwonkiem a po chwili stoi przede mną... James?
- Co ty tu robisz? - pytam marszcząc brwi.
- Mógłbym spytać cię o to samo - odpowiada z bezczelnym uśmiechem. - A ty co? Uciekłaś z domu? - pyta dostrzegając moją walizkę.
- Mogłabym powiedzieć, że to rodzice mnie wyrzucili - stwierdzam, wzruszając ramionami. - To jak mogę wejść?
- Jasne, to gdzie teraz będziesz mieszkać?
- Nie wiem, dzisiaj mam nadzieję, że pozwolą mi się tutaj przespać, a jutro coś wymyślę. James, powiedz mi co ja robię źle? Najpierw Zayn, teraz moi rodzice, dlaczego nie mogę być szczęśliwa? - pytam, opadając na kanapę. Czuję jak pod powiekami zbierają mi się pierwsze łzy. - Dlaczego wszyscy chcą mojego nieszczęścia?!
- Ja chcę twojego nieszczęścia? - odpowiada pytaniem w którym wyczuwam spory sarkazm równocześnie kładzie mi rękę na karku i gładzi go delikatnie. Zamieram. Znowu odczuwam szaloną ochotę by przylgnąć do niego, ale bronię się przed tym z całych sił. Dlaczego tak na mnie działa? Zayn pochłania całe moje myśli, ale kiedy James mnie dotyka, całe moje ciało ma ochotę się do niego przytulić. Jednak mówię zimno:
- Nie mam pojęcia czego chcesz. Jeszcze mi nie powiedziałeś, co ty tutaj robisz - dodaję, delikatnie go od siebie odpychając.

- Cóż, moja siostra wymyśliła, że zrobi dzisiaj kolacje, ale zapomniała, że nie umie gotować, więc zadzwoniła po swojego super uzdolnionego brata i oto jestem! A potem gdzieś pognała, ale zaraz powinna wrócić.
- Czekaj, to ja się przebiorę i pomogę ci przy tej kolacji, okej? - pytam, na co James entuzjastycznie kiwa głową.

*Vicky*


- Wróciłam! - krzyczę, ledwo przekroczywszy próg.
- Vicky, powiedz im coś! - woła Niall obejmując mnie mocno w talii. - Oni nie chcą mnie wpuścić do kuchni, a tam tak pięknie pachnie!
- Cześć kochanie - odpowiadam z rozbawieniem. - Co robisz tak wcześnie? Myślałam, że wrócisz późno, razem z całą gromadą głodomorów i jacy oni? Z tego co pamiętam, jak wychodziłam w kuchni był tylko James.
- Skończyliśmy wcześnie, spokojnie oni dotrą koło dwudziestej. Ale teraz tam jest jeszcze Amy, która będzie dzisiaj u nas spała, bo rodzice ją wyrzucili z domu. W ogóle gdzieś ty znowu była? - pyta podejrzliwie mi się przyglądając.
- Jak wyrzucili z domu? Co ty gadasz?
- Przysięgam na to ciastko, które udało mi się wykraść z kuchni, że tak mówiła! Chciałem się dowiedzieć czegoś więcej, ale dostałem drewnianą łyżką z sosu i muszę przyznać, że całkiem dobry ten sos - stwierdza z rozmarzoną miną. - Ale ty nie odpowiedziałaś na moje pytanie! - dodaje, ponownie przybierając poważny wyraz twarzy.
- No wiesz... Widziałam się z Patrickiem - odpowiadam unikając jego spojrzenia.
- Czekaj, czekaj, z tym Patrickiem, z którym prosiłem żebyś się nie spotykała?
- Eem... mówiłeś coś takiego? - próbuję wymigać się od odpowiedzi, powoli wchodząc po schodach.
- Vicky nie denerwuj mnie! Po kiego grzyba się z nim spotykałaś?! - krzyczy wbiegając za mną do sypialni.
- Chciał zobaczyć moje zdjęcia, poza tym studiuje fotografię i obiecał mi pomóc, a jutro mamy jechać do szkoły z profilem fotograficznym - tłumaczę niewinnym głosikiem.
- Mówiąc "mamy jechać", masz na myśli ciebie i jego, a nie ciebie i mnie?
- No.. tak. Wiesz w końcu on się na tym zna, jeszcze pomoże mi wybrać aparat, tylko muszę kasę na niego nazbierać, ale oczywiście jeżeli tylko chcesz to możesz z nami jechać. Nawet będę się wtedy czuła bezpieczniej, jakby wiesz, miał się okazać psychopatycznym mordercą...
- Śmiejesz się ze mnie? Jeszcze zobaczymy! - mówi, groźnie marszcząc brwi po czym zaczyna mnie łaskotać.
- Okej, przepraszam! hahaha, dość! hahaha, błagam cię! - krzyczę równocześnie próbując mu się wyrwać.
- Sama tego chciałaś, trzeba było się nie śmiać ze swojego przystojnego, inteligentnego i utalentowanego chłopaka! - stwierdza chwilowo się ode mnie odsuwając.
- A jaki on skromny - mówię z trudem, za co zostaje ukarana kolejną dawką łaskotek.
Ding dong!
- Oho! Chyba twoi przyjaciele przybyli! - wołam, ocierając łzy śmiechu.
- Masz szczęście... - mruczy mi do ucha, a po chwili całuje mój policzek.

*Amy*

Co ja tutaj robię? Przy tym stole pomiędzy Zaynem i Jamesem. Gorzej już chyba nie mogłam usiąść.
- Tęskniłem za tobą - szepcze Mulat, muskając przy tym płatek mojego ucha.
- Zayn... - przywołuję go do porządku. W odpowiedzi tylko szczerzy swoje ząbki.
- Amy, to jakie masz plany? Wiesz, że możesz tu zostać tak długo,  jak tylko będziesz potrzebowała - stwierdza Vicky.
- A co się stało? - od razu podchwytuje temat Zayn.
- Proszę cię i ty byłeś jej chłopakiem? - wtrąca się James dosadnie akcentując słowo "byłeś". - Amy już nie mieszka z rodzicami.
- Dziękuję James, mogę sama za siebie odpowiadać - mówię z irytacją. - W każdym razie poszukam taniego mieszkania - dodaję wzruszając ramionami.
- Możesz zamieszkać z nami, wiesz mamy wolny pokój. Niall chyba już do nas nie wróci, co nie? - stwierdza Liam.
- No wiesz, nie widzę powodu, żebym miał wracać, tym bardziej, że jakiś psychopata kręci się w okół Vicky...
- Nialler, przesadzasz już ci to tłumaczyłam - mówi Victoria wykręcając młynka oczami.
- Ale chyba mogę się pomartwić o swoją dziewczynę! - protestuje, ale Black ucisza go pocałunkiem.
- Ekhem... - daje im subtelnie znak, żeby przestali James. - Wiesz co Amy, nie wydaje mi się, żeby to był dobry pomysł, abyś się miała do nich wprowadzić...
- Niby dlaczego nie? - pyta podniesionym głosem Zayn. - Może ma się wprowadzić do ciebie? A sorry, ty wciąż mieszkasz z rodzicami... A poza tym to jest bardzo dobry pomysł! Stary pokój Nialla znajduje się tuż obok mojego, więc gdyby co zawsze mogę do niej zajrzeć - dodaje szczerząc w zwycięskim uśmiechu zęby.
- Uspokójcie się! Może tą decyzję podejmie Amy - mówi Louis z irytacją. W tym momencie wszystkie oczy wpatrują się we mnie. Zayn z widocznym entuzjazmem, James ze złością i jakby delikatnie kiwa głową na boki, Vicky posyła mi pokrzepiający uśmiech, a pozostali patrzą jakby z nutką ciekawości. Ciężko przełykam ślinę.
- Słuchajcie, jeżeli to nie byłby problem to wprowadziłabym się, ale pod warunkiem, że Malik nie będzie do mnie zaglądał! - stwierdzam, na co wszyscy wybuchają śmiechem, oprócz Jamesa i Zayna.
- A dlaczego nie? - pyta marszcząc brwi.
- Bo nie! - odpowiadam pokazując mu język, co wywołuje jeszcze większe rozbawienie.
- Okej ja się już będę zbierał... - mówi James jakieś piętnaście minut później.
- Wiecie, my też już powoli będziemy wracać - stwierdza Liam patrząc na zegarek.
- Amy gdzie twoja walizka? Ja ją z chęcią przyniosę! - woła podekscytowanym głosem Zayn i nie czekając na moją odpowiedź wbiega do salonu.
- Przemyśl to jeszcze, okej? - szepcze mi James do ucha, po czym całuje mój policzek na pożegnanie. - To na razie wszystkim! - dodaje już głośniej.
- Czeeeść! - odpowiada mu chórek głosów.
- Ja prowadzę! - krzyczy Harry podbiegając do samochodu na co Louis oddaje mu ze zrezygnowaniem kluczyki. Ja usadawiam się wygodnie z tyłu pomiędzy Liamem i Zaynem.
- Tylko ten... bo my się nie spodziewaliśmy nikogo, więc żebyś się zbytnio nie przeraziła, bałaganem... - mówi lekko zawstydzonym tonem Payne.
- Od tej pory wszyscy będziecie sprzątać! - stwierdzam.
- Kogo my przygarnęliśmy do domu? Za jakie grzechy?! - lamentuje Lou. - Harry zatrzymaj się! Jest jeszcze szansa, że się jej pozbędziemy! - szepcze teatralnie.
- Słyszałam geniuszu! Za karę zaczniemy od twojego pokoju - stwierdzam z satysfakcją.
- Mam nadzieję, że ona nie lubi marchewek, bo tego bym już nie przeżył... - mruczy z oburzeniem.
- A ja się tam cieszę, że będziesz z nami mieszkać... - szepcze Zayn do mojego ucha równocześnie wplatając swoje palce w moje.

____________________________________

Witam <3
Tandeta, tandeta, tandeta. Dialogi wyszły jakieś sztuczne, atmosfera wymuszona, jednym słowem masakra. Taki jest mój komentarz do tego rozdziału, koniec kropka.  Sorry,  że jakoś tak oddaliłam się w tym rozdziale od Vicky i Nialla, ale jakoś tak mi bardziej pasowało... Także nie zdziwcie się jak pojawi się troszkę inna wersja tego rozdziału, bo prawdopodobnie będę jeszcze nad nim pracować :)
Przepraszam, że musicie tyle czekać, ale za miesiąc mam egzaminy, a w szkole chyba uważają , że to już za tydzień bo mamy tyle nauki i powtórek, że nie wyrabiam z niczym, nic tylko NAUKA! -,-
Dlatego założyłam zakładkę "powiadamiani", żebyście nie musieli wchodzi piętnaście tysięcy razy dziennie. Także zostawcie tam swoje namiary, a ja was poinformuję gdy dodam następny rozdział ;*.



43 komentarze:

  1. Nie wiem o czym Ty piszesz, rozdział jest fajny, nie w każdym musi się dziac co extra interesującego ;)
    Czekam na kolejny z niecierpliwością ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Co ty w ogole gadasz? Rozdzial jest fenomenalny, czekam na wiecej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nie wiem czego ty się czepiasz, moim zdaniem wyszło przyzwoicie. :)
    Nie podoba mi się jednak to że Amy zamieszkała koło Zayna. Nie lubię go w tym opowiadaniu , więc napisz jakąś akcje z Jamsem i Amy pod prysznicem albo coś w tym stylu :D
    oo me brudne myśli xd
    czekam nn ;*
    a właśnie miło by było jakbyś do mnie zerknęła znowu youare-the-only-exception.blogspot.com/ :D


    OdpowiedzUsuń
  4. Co ty za bzdury wygadujesz? o.O Rozdział jest jak zwykle zajebisty! *.*

    OdpowiedzUsuń
  5. TANDETA?! TANDETA?! CO TY PIEPRZYSZ?! TO JEST BOSKIE! Uwielbiam to opowiadanie i jak czytam to zawsze z taką miną :
    *w* *o*
    Niedawno je odkryłam i tak mówię, kurde ale dużo rozdziałów nie chce mi się czytać, i wiesz co? Nadrobiłam wszystko w 2 dni! :D To jest zajebiste, nie mg doczekać się następnego i radzę ci go dodać szybko, bo cię poszatkuję! :**
    A co do Zayna... Hmm... Nie lubię go tutaj xD Daj jakąś akcję z Jamesem np. tak jak napisała poprzedniczka pod prysznicem ;>
    A Niall... och ... <3 cud, miód, maliny ^^
    czekam na nn ;*

    i zapraszam do mnie, liczę na szczerą opinię:
    luckymemory.blogspot.com <3
    buziaki! :D
    /Sognante

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurde, jestem z Ciebie dumna! :D
      Tak jak już mówiłam, przemyślę tą propozycję ;)
      Dzięki za miły komentarz ;*

      Usuń
  6. Jaka tandeta ?
    To jest extra !
    Pisz dalej !
    Jeśli ci oczywiście pozwoli na to czas ;p
    Ja bym wolała żeby Amy była z Zaynem xd
    Ale to tylko moja opinia ;p
    Liczę na twoją wyobraźnie ;**

    OdpowiedzUsuń
  7. Tandeta?! Ty chyba sobie kpisz! Doskonale wiesz, że wszystko to, co wychodzi spod Twojej ręki jest wspaniałe! No dobra może to zabrzmiało trochę dziwnie...
    Mniejsza!
    Tylko proszę Cię o jedno - niech Amy kopnie Zayna w dupę i idzie do Jamesa!
    To była tylko taka mała podpowiedź... Ale możesz z niej skorzystać, no nie?
    Daj mi Jamesa! On jest świetny, kochany, przystojny i w ogóle! Uch... histeryzuję
    Mam nadzieję, że zrozumiesz cokolwiek z tego komentarza, bo jakoś tak chaotycznie to napisałam...
    Życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, no trochę, ale wiem o co chodzi :D
      Podoba mi się ten komentarz!
      Dziękuję w imieniu przystojnego Jamesa ;P ;*

      Usuń
  8. Przedewszystkim komicznie. Jak zwykle ładnie, gładko pięknie. DZIEŁO SZTUKI. Zero tandety, zero wymuszonej atmosfery. Słuchaj Cioci Rudej, bo będzie z tobą źle! Kurde, zazdroszczę ci tej lekkości i niewymuszonego wyczucia w pisaniu.
    ~ Dominika xx
    Powodzenia na egzaminach! Napewno będę trzymać kciuki .♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam twojego bloga!. Masz świetne rozdziały, widać że sie w to wczuwasz. Bardzo podoba mi sie że dajesz szanse swoim czytelniczką coś zadziałać w opowiadaniach (np czy Amy ma być z Zaynem czy bratem Vicky). Pamiętam jak ktoś przesłał mi rano link to twojego bloga .ja przewinełam do samego początku i do 13.00 siedziałam pod kołdrą i czytałam. Tego nigdy nie zapomnę. Czasami potrafię wchodzić tu pare razy dziennie by sprawdzić czy jest nowa notka.
    ---------
    Uwielbiam cię ♥ masz mega talent! Życzę codziennie takiej weny jaką masz i powodzenia w nauce ! Kochamy cie ♥`~Viki ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się po prostu pisać z przyjemności, dlatego też tak rzadko są rozdziały ;) Wolę jak są w większości zadowolone, więc wolałam się upewnić :D Kurde, fajnie, że Cię tak wciągnęło ;*
      Dziękuję <3.

      Usuń
  10. kochammmmmmmm

    OdpowiedzUsuń
  11. nie moge sie odczekać nn :**

    OdpowiedzUsuń
  12. zapiszę sobie twojego bloga , będę czytać :D
    zapraszam do mnie : http://1dimaginepl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. OOOo super zdobyłaś hehe wierną czytelniczkę !!!
    Zapraszam do mnie !

    http://onedirectionmarzenia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Po prostu kocham tego bloga! Musze tu wpadać częściej :]

    **No i trochę spamu z mojej strony xD**

    Chciałabym przy okazji zaprosić na mojego bloga : http://you-will-always-be-my-love.blogspot.com/

    Liczę na jakiegolwiek komentarze, bo dzięki nim mam ochotę pisać kolejne rozdziały :)

    Wpadnijcie jeśli macie czas <33

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja domagam się więcej zazdrosnego Nialla ^_^ to jest słodkie jak jest zły o tamtego kolesia ;p ale mam nadzieję, że on nic nie zepsuje w związku Nialla i Vicky :)
    Czekam na kolejny rozdział :*
    @szponcik_69

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okej, już zapisuję "więcej zazdrosnego Nialla!".

      Usuń
  16. Twoje opowiadanie jest pierwszym jakie zaczęłam w ogóle czytać. Wpadłam na nie kiedyś przez przypadek i w jeden wieczór uporałam się ze wszystkimi rozdziałami, tak to mnie wciągnęło. Teraz jest wiele opowiadań, które czytam, ale nie znalazłam jeszcze żadnego opowiadania, które by dorównywało temu. Jak w ogóle możesz myśleć, że to jest tandeta? Ranisz moje uczucia :( Dziewczyno, trochę pewności siebie, ty masz talent! Uwielbiam Ciebie i to opowiadanie!~Mańka~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, miło jest, dowiedzieć się, że moje wypociny były pierwsze jakie przeczytałaś :* Przepraszam ;< ale naprawdę uważam ten rozdział za wyjątkowo słaby... Ale postaram się bardziej wierzyć w siebie :D

      Usuń
  17. Uwielbiam to opowiadanie , kocham James'a <3 jest słodziutki ... Vicky jest zajebista !
    Dziewczyno masz wielki talent !!!
    Zapraszam na mojego bloga , będzie miło jak wejdziesz :)
    http://onedirectionforevermylove.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  18. Zacznę od przeproszenia cię. Ostatnio tak zaniedbuję życie w internecie, że masakra. Do tego mam zapalenie płuc i non stop leżę w łóżku, więc tym bardziej jest mi ciężko wejść na neta. Ale dosyć tego mojego usprawiedliwiania się. Wreszcie przeczytałam rozdział :D:D Brawa dla mnie :D
    Wciąż nie mogę uwierzyć w to, że Vicky wyciepali ze szkoły za wagarowanie. Taka przykładna uczennica xD
    Moim zdaniem bło za mało Jamesa. Tak go uwielbiam :D <3 Wkurza mnie Zayn, który klei się do Amy, no i nie spodobał mi się pomysł, by Amy zamieszkała z chłopakami. No w końcu lubię ich i w ogóle, ale to piątka nieogarniętych oszołomów - no dobra czwórka, Niall już z nimi nie mieszka, ale to nie wyklucza go z tej grupy :P - którzy tylko jedzą i rozrabiają! :D Do tego coraz bardziej boję się nieobliczalnego Zayna, który wydaje mi się, że może zrobić wszystko, by tylko odzyskać Amy. Już wolałabym wersję z Jamesem i jego rodzicami. Oni przynajmniej porządnie by się Amy zajęli, a tacy chłopcy, którym w głowach tylko jedno, to sama wiesz xD
    Jak w ogóle możesz sądzić, że to co piszesz jest tandetą? No proszę cię! Jak tu już ktoś zauważył przede mną - więcej pewności siebie! No i może jeszcze troszkę wiary w siebie też by ci się przydało, bo każdy rozdział jest wg ciebie niezbyt perfekcyjny, więc kobieto, przestań uważać, że źle piszesz, bo tak nie jest! Gdybyś źle pisała, to nikt by nie czytał, a masz tylu czytelników, którzy cię uwielbiają, że weź spadaj na drzewo :D A wiesz przecież, że ja mam ZAWSZE rację i nikt i nic tego nie zmieni :D :P
    Dobra, nie mogę się doczekać kolejnego odcinka :D Może zamieścisz dla odmiany jakąś pikantną scenkę, dla dodania smaczku tej historii? :D Byłoby fajnie :D
    Więc pozdrawiam, Asuria :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy ty mnie właśnie przeprosiłaś, za to, że masz zapalenie płuc? Chyba faktycznie z tobą kiepsko...
      Właśnie dlatego Amy będzie z nimi mieszkała, może w końcu ona ich ogarnie :D Oj tam, oj tam, wszystko można nadrobić... (tak to była obietnica, że szanowny pan James Black, pojawi się w kolejnym rozdziale... :D)
      Tak wiem, ale jednak to wszystko wydaje się takie nierealne... :D
      No oczywiście, bo kto inny miałby mieć rację jak nie ty? :D
      Zdrowiej! :*

      Usuń
  19. Twój blog jest po prostu PRZECUDOWNY!!!!!! Nigdy go nie przestawaj pisać!:D Już się nie moge doczekać kolejnych rozdziałów i Przygóf Nialla i Vicky :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przepraszaj za spam, tylko dodaj to do specjalnej zakładki po prawej stronie ;).

      Usuń
  21. uwielbiam twoje opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  22. świetny blog ;d zapraszam do mnie ;p

    OdpowiedzUsuń