Stałam na lotnisku praktycznie tonąc już we własnych łzach. Poczułam jak James zamyka mnie w swoim żelaznym uścisku i podnosi by obrócić w okół własnej osi.
- Mała daj spokój, zobaczymy się za miesiąc - ale po jego minie widziałam, że sam najchętniej też by się rozpłakał.
- Dość tego dzieciaki, musimy już iść - wtrącił się tata.
- No to.. na razie - uśmiechnął się smutno.
- Cześć James - poczułam jak w moich oczach zbiera się kolejna fala łez.
- Do zobaczenia - powiedział Niall z niezbyt szczęśliwą miną.
- Vicky mogę prosić cię na słówko? - zwróciła się do mnie mama. Pokiwałam głową, że tak. Nie ufałam jeszcze swojemu głosowi. Odeszłyśmy kilka kroków. Dostrzegłam, że tata rozmawia z blondynem na osobności.
- Chciałam Ci powiedzieć, że macie być grzeczni przez ten czas jak nas nie będzie i chcemy żeby dom stał jeszcze na miejscu CAŁY - uśmiechnęła się. - W każdym razie uważaj na siebie i nie szalejcie zbytnio.
- Mamo! Daj spokój, nie jestem już dzieckiem...
- Wiem, ale to tylko tak na wszelki wypadek - wróciłyśmy do Jamesa w tym samym momencie co Niall z tatą.
- To do zobaczenia za tydzień - rzucił ojciec i cała trójka zniknęła wewnątrz samolotu.
***
*Niall*
Patrzyłem z troską na Vicky, która wyglądała przez okno zagryzając dolną wargę, a na czole pojawiła się mała zmarszczka co zazwyczaj oznaczało, że intensywnie się nad czymś zastanawia.
- O czym tak myślisz, piękna? - zauważyłem, że po policzkach ciągle płyną jej łzy.
- Nie wyobrażam sobie życia bez Jamesa -westchnęła.
- Tak, spałem u ciebie dwa razy i też sobie nie wyobrażam tego mieszkania bez niego - pogładziłem delikatnie po policzku. - Ale nie martw się teraz ja z tobą zamieszkam - na to zdanie kąciki jej ust delikatnie uniosły się ku górze.
- To będzie wspaniały tydzień - w jej oczach roziskrzyły się wesołe ogniki.
- Taaak - uśmiechnąłem się chytrze. - A teraz musimy jechać do dziecięcego.
- Coo? - zdziwiła się. Zachichotałem na widok jej miny.
- Obiecałem, że kupię Harry'emu pięć kotów za to, że pożyczył mi samochód no, a chłopacy by mnie zabili gdyby to były żywe koty, więc kupię mu pięć pluszowych - wyszczerzyłem się.
- Hazza nie będzie zachwycony - zaśmiała się cicho.
***
Zapakowaliśmy pięć pluszowych kotów do wielkiego kartonu po czym pojechaliśmy oddać Harry'emu auto.
- To się źle skończy - wyszeptała mi do ucha zaniepokojona Vicky. - To był zły pomysł, uciekajmy stąd zanim rozpęta się wojna - zachichotałem.
- Daj spokój, chwile będzie obrażony i mu przejdzie - weszliśmy do salonu. - Harry! Możemy cię prosić? - krzyknąłem na cały dom. Po chwili zbiegli się wszyscy chłopacy.
- Co chcecie? - warknął niezbyt miło Hazza.
- To co ci obiecałem, ale skoro nie chcesz to wyrzucę je na śmietnik - odparłem beztrosko.
- Koty?! - krzyknęli równocześnie Zayn z Louisem patrząc na mnie z przerażeniem.
- Czy w tym pudełku są koteczki?! - Harry'emu widocznie rozświetliły się oczy. Vicky pomału zaczęła się chować za mną.
- No... tak - przyznałem szczerząc się.
- Czyś ty zwariował Horan?! Czy ty chcesz by się udusiły?! - zaczął na mnie wrzeszczeć, wyrywając mi karton.
- Wystarczyłoby zwykłe dziękuję - mruknąłem pod nosem czekając na wybuch.
Styles pomału uchylił pokrywkę pudełka. Wyraz jego twarzy zmieniał się z nie do wierzenia do wściekłości po przez ból. To może faktycznie nie był dobry pomysł...
- CO TO MA BYĆ ?! - krzyknął rzucając pluszakami. Wyglądał jakby chciał mnie udusić gołymi rękoma.
- No... nie powiedziałeś, że to mają być żywe koty, a raczej zwariowalibyśmy z pięcioma futrzakami... - chciałem mu to wszystko racjonalnie wytłumaczyć. Louis rzucił mi spojrzenie pełne podzięki.
- NIENAWIDZĘ CIĘ HORAN ! - przerwał mi Hazza, a w jego oczach dojrzałem łzy. Rzucił we mnie zabawką. - MASZ WYPCHAJ SIĘ TYM BO TWOJE OBIETNICE SĄ GÓWNO WARTE! - chciał wybiec z pokoju, ale złapał go Tomlison i przytulił do siebie.
- Ja wiem, że Niall zachował się okropnie, ale pomyśl te kotki nie byłyby tu szczęśliwe... Ciągle imprezujemy i gdzieś jedziemy. Co by było z nimi gdybyśmy wyjechali w trasę? - próbował go uspokoić.
- Co by było? Zabrałbym je ze sobą! - po jego policzkach zaczęły płynąć łzy. Było mi cholernie głupio za to Zayn spojrzał na mnie i poruszył ustami, które ułożyły się w słowo "thanks". Poczułem jak Vicky delikatnie łapie mnie za dłoń i z przerażeniem szepta mi do ucha "A nie mówiłam?". Westchnąłem.
- Harry przepraszam. Ja... - nie wiedziałem co powiedzieć.
- Skończ Horan - ruszył do wyjścia. Zatrzymał się w progu i rzucił lekko zachrypniętym głosem od płaczu : - Myślałem, że jesteś moim przyjacielem, a zadałeś mi taki cios w serce, ciężko mi to mówić, ale w chwili obecnej naprawdę cię nienawidzę i szczerze się ciesze, że nie będziesz tu mieszkać przez ten tydzień - i wbiegł po schodach na górę.
- Nie przejmuj się, znasz go. Ma świra na punkcie kotów, zaraz mu przejdzie - rzucił w moją stronę Lou po czym wybiegł za Harrym krzycząc : "Kochanie chodź pobawimy się w basenie!" na co dobiegł nas stłumiony głos Harry'ego :"Lou odwal się. Nie chce mi się z tobą gadać".
- No to chyba mamy kryzysową sytuację - odezwał się Zayn.
- Ja naprawdę nie chciałem, żeby tak wyszło... - zacząłem się tłumaczyć łamiącym głosem.
- Stary, ja się cieszę, że tak zrobiłeś, nie lubię kotów - uśmiechnął się uspokajająco Mulat.
- A ja się ich boję, więc też wolę te pluszowe - wtrącił się Liam.
- Daj spokój ty się wszystkiego boisz - przewróciłem oczami.
- Niall mówiłam, że to się tak skończy - dobiegł mnie cichutki głosik zza moich pleców.
- Daj spokój przejdzie mu - zbagatelizowałem sprawę, ale w głębi duszy czułem cholerne wyrzuty sumienia.
- Jak możesz?! Właśnie jeden z twoich najlepszych kumpli wykrzyczał ci w twarz, że cię nienawidzi, a ty to olewasz?! Ja z nim pogadam - oświadczyła Victoria biegnąc po schodach.
Poczułem jak pali mnie twarz. Było mi głupio, wstyd i miałem wielką ochotę pobiec za nią by przeprosić Harry'ego, ale zamiast tego po prostu ruszyłem do swojego pokoju by tam mogły mnie w spokoju pożreć wyrzuty sumienia.
*Vicky*
Wbiegłam szybko po schodach kierując się do pokoju Hazzy. Sama jeszcze nie wiem co chcę mu powiedzieć, ale to był głupi pomysł. Zresztą od samego początku tak mówiłam.
Pod drzwiami Harry'ego stał Lou próbujący przekonać go by otworzył drzwi. Skoro nie otwierał nawet Louisowi to już jest naprawdę źle. No i jeżeli nie chciał wpuścić Marchewkożercę, z którym jest najbliżej to tym bardziej nie pozwoli mi ze sobą pogadać, no ale spróbować chyba nie zaszkodzi...
- Ja spróbuję - zwróciłam się do Tomlisona. Zmierzył mnie spojrzeniem.
- Wątpię by ci się udało.
- Ale mimo wszystko warto sprawdzić - uśmiechnęłam się uspokajająco. - Harry wpuścisz mnie? Chciałabym z tobą pogadać - zwróciłam się do Stylesa. Usłyszeliśmy stłumione kroki i przekręcanie klucza w drzwiach. Wstrzymałam na chwilę oddech.
- Ale tylko ty? Nikt więcej? - chciał się upewnić.
- Tak, Lou już sobie idzie - rzucił mi oburzone spojrzenie, ale posłusznie odszedł. Harry pomału uchyli drzwi wyjrzał na korytarz czy aby na pewno nie kłamałam i jestem sama po czym odsunął się od szpary w drzwiach.
- W porządku, możesz wejść - weszłam dość niepewnie od razu kierując się na łóżko by się wygodnie rozsiąść zza moich pleców doszedł mnie dźwięk przekręconego klucza w zamku.
______________________________________________
no i mamy dwudziesty-czwarty rozdział.
szczerze? pisząc ten rozdział sama miałam łzy w oczach...
Harry i kotki - kocham cię, dziewczyno !
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że przez ten tydzień będzie się działo. :D
Pisz dalej . <3
Super :) ~A
OdpowiedzUsuńTwój blog to mój ulubiony!!!
OdpowiedzUsuńCodziennie kilka razy sprawdzam czy dodałas nowy rozdział.
Świetna jestes ;*
ps.zgadzam się z 'Julia Warlikowska'.
Coś tez mi sie tak wydaje ;P
dziękujędziękujędziękuję, miło wiedzieć, że jest ktoś kto aż tak wciągnął się w tego bloga ! :**
UsuńHej od wczoraj czytam twojego bloga, przeczytałam już wszystkie rozdziały jakie masz i są naprawdę.... superrr!
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział jak tamte dziewczyny;P
A i jak byś mogła to proszę odwiedź bloga mojej przyjaciółki tak się złożyło że ona też pisze o Niall'u i Zayn'ie ;** Pozdrawiam !!
http://all-i-want-is-1d.blog.onet.pl/
Ooo :D Harry i Koty! :D Mocne! ;))
OdpowiedzUsuńSuper i Czekam na NN ;**
Nienawidzę Cię !
OdpowiedzUsuńJak mogłaś .... Pluszowe koty??
A myślałam że Harry będzie miał zajawkę na te kociaczki . No weź zrób tak żeby na przeprosiny Horan kupił chociaż jednego ŻYWEGO ;d
OOo coś się będzie działo :)
OdpowiedzUsuńmam nadzieje że dodasz dziś chociaż taką krótką część :) ( ale długą nie pogardzę :D )
Kocham TWOJEGO bloga :*
Uwielbiam twojego bloga! Pisz jak najwięcej i jak najdłużej! Wszystko przeczytałam w 1 dzień i nie moge sie doczekać następnych...
OdpowiedzUsuńkoteczki ; ))
OdpowiedzUsuńmiał ;>
Usuń