wtorek, 29 stycznia 2013

53. Kiedyś znowu się spotkacie

*Vicky*

- Jedźcie ostrożnie, a jak dojedziecie to zadzwoń. I nie płacz już, wiedziałaś, że to się tak skończy, z rakiem jest bardzo ciężko wygrać... - mówi babcia na pożegnanie, przytulając mnie do siebie.
- Wiem, ale ciągle wydawało mi się, że to głupi żart... A teraz ona nie żyje! - wołam zanosząc się płaczem. Czuję jak obejmują mnie silne ramiona i prowadzą w stronę samochodu. Po chwili siedzę w pojeździe, a Niall pakuje walizki do bagażnika. Obserwuję w lusterku jak podchodzi do babci i jeszcze chwilę z nią rozmawia. Prawdopodobnie ja jestem tematem ich rozmowy, ponieważ w tym samym momencie spoglądają w moją stronę. Irlandczyk uśmiecha się smutno i po raz ostatni przytula babcię, a po kilku sekundach znajduje się obok mnie, na fotelu kierowcy.
- Kierunek Londyn? - pyta, ale nie mam siły mu odpowiedzieć. Chłopak odpala samochód i wyrusza z podjazdu. Uliczki, przesuwają się przed moimi oczami w przyśpieszonym tempie. Dodatkowo widoczność utrudniają mi łzy, które cały czas uparcie dążą tą samą trasą. Wypływają z oczu, spływają po policzkach, zostawiając za sobą mokre smugi, do momentu, aż zatrzymują się na brodzie, gdzie spadają w dół, by rozprysnąć się na miliony kropelek na moich dłoniach.
- Dlaczego ona umarła? Czemu nie możemy zająć się Ginny? To nie tak miało wyglądać... - mówię, żałosnym głosem.
- Vicky, trudno odpowiedzieć mi na te pytania, może to głupio zabrzmi, ale tak po prostu musiało być. Chcieliśmy się zająć małą, zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy, ale to prokurator zadecydował, że jesteśmy za młodzi, a moja kariera mogłaby jej zaszkodzić, zaraz po utracie matki. Więc prawda jest taka, że ona nie może być z nami tylko z mojej winy. Przepraszam, że nie mogę być normalnym chłopakiem... - stwierdza. Próbuję mu się przyjrzeć, ale łzy mi to utrudniają. Ze złością je ocieram i w końcu widzę jak niebieskooki uparcie patrzy prosto przed siebie.
- Niall co ty chrzanisz?! To nie jest twoja wina, że jakiś idiota nie wyraził zgody! Zabraniam ci tak myśleć, rozumiesz? Będziemy ją zabierać do nas jak tylko będzie się  dało. Boję się jak to wszystko przeżywa mama, w końcu Susan była jej młodszą siostrą. Nie wyobrażam sobie jakby to było, gdyby nagle zabrakło Jamesa. To wszystko jest tak cholernie niesprawiedliwe!
- Wiem Vicky, wiem... - szepce Niall, ściskając moją dłoń.

- Jesteśmy na miejscu, wstawaj - dobiega mnie głos Nialla. Otwieram oczy, za szybą samochodu jest już ciemno, a w mroku dostrzegam zarys domu moich rodziców.
- Dawno usnęłam? - pytam zaspanym głosem, równocześnie próbując wyplątać się z koca, którym prawdopodobnie przykrył mnie blondyn, żebym nie marzła.
- Jakieś dwie godziny temu - odpowiada, podając mi dłoń. Kiwam głową, na znak zrozumienia i powoli ruszamy w stronę drzwi.
Wchodzimy do środka bez pukania. W domu panuje niewyobrażalna cisza, robimy kilka kroków, a ich dźwięk wydaje mi się przeraźliwie głośny. Najwidoczniej nie tylko mi, ponieważ Irlandczyk krzywi się na ich odgłos, po czym uśmiecha słabo, zorientowawszy się, że go obserwuję.
- Niall! Vicky! - dobiega nas głos ze strony schodów. Obaj kierujemy tam spojrzenie. W naszą stronę biegnie zapłakana Ginny. Odruchowo wyciągam ręce, by po chwili mogła się w nich znaleźć.
- Co się stało? - pytam, chociaż wiem, że to idiotycznie brzmi.
- Gdzie jest mama? Oni nie chcą mi powiedzieć! Zabrali mi mamę! - krzyczy ze złością. Czuję jak pod moimi powiekami ponownie zbierają się łzy.
- Twoja mama... Ona...
- Ona wciąż tu jest - przerywa mi Horan, przez co mała wykrzywia się z ciekawością w jego stronę. - Wszędzie. Tylko jest niewidzialna, na zawsze będzie przy tobie, ale nie będziesz mogła jej dostrzec.
- Dlaczego? Ja chcę ją zobaczyć, chcę z nią porozmawiać - mówi, a po jej policzkach zaczynają płynąć łzy.
- Nie płacz, mama by tego nie chciała. Wiem, że to trudne do zrozumienia, ale jeżeli będziesz dzielna, to za wiele lat ją spotkasz i znowu będziesz mogła z nią porozmawiać - odpowiada uspokajającym głosem Niall.
- Obiecujesz? - pyta podejrzliwie Ginny.
- Obiecuję.
- Kochanie, teraz powiedz mi gdzie jest wujek z ciocią i James? - pytam małej.
- Ciocia się zamknęła w swoim pokoju i z nikim nie chce rozmawiać, wujek próbuje ją przekonać, żeby otworzyła, a James siedzi w kuchni. Zaprowadzę was do niego - odpowiada. Stawiam ją na podłodze, a ona łapie nasze dłonie i prowadzi do kuchni.
Przy stole siedzi mój brat, twarz ma schowaną w dłoniach, a jego ciałem wstrząsają delikatne dreszcze.
- Ginny idź na górę i przygotuj swoje rzeczy, dobrze? Za chwilkę przyjdzie do ciebie Niall i pomoże ci się spakować - mówię w stronę małej, a ona wbiega po schodach w stronę swojego pokoju.
- Przynieś moją walizkę, a potem zabierz Ginny do nas do domu, już dość się napatrzyła na ból innych osób - szepczę do Nialla.
- W porządku, przyjechać po ciebie rano?
- Nie, przejdę się, a teraz leć - odpowiadam. Chłopak delikatnie całuje mój policzek, a następnie opuszcza pomieszczenie. Biorę głęboki wdech i wchodzę w krąg świateł kuchni.
- James... - mówię, kładąc dłoń na ramieniu brata. Podnosi głowę i dostrzegam, że ma zaczerwienione oczy.
- Vicky? Co ty tu robisz? Przecież byłaś z Niallem u babci... - pyta patrząc na mnie ze zdziwieniem.
- Przyjechaliśmy przed chwilą. Jak się czujesz?
- Jakby umarła moja ciocia - odpowiada ze smutnym uśmiechem.
- Fakt, głupie pytanie - stwierdzam, włączając wodę na herbatę.
- Gdzie Niall?
- Kazałam mu zabrać Ginny do nas do domu... W ogóle jak ona to wszystko przyjmuje?
- Cały czas pyta gdzie jest mama. Nie chce już z nami rozmawiać, ciągle powtarza, że kłamiemy i ukryliśmy gdzieś Susan. Mama się w ogóle załamała i nie wychodzi z sypialni, nawet taty nie chce wpuścić. Nie wiem jak długo jeszcze to wszystko wytrzymam... - tłumaczy łamliwym tonem.
- Wiem James, to wszystko jest dziwne, ale będziemy musieli sobie dać radę. Jakoś powoli to wszystko ogarniemy. Najważniejsze jest to, że ma się kto zająć Ginny, a reszta jakoś sama się ułoży. Będziemy musieli bardzo wspierać mamę... - stwierdzam, delikatnie gładząc jego dłoń.
- Taa... Nie wyobrażam sobie, jakby to było gdybym się dowiedział, że ciebie już nie ma. Tysiące razy mówiłem ci, że cię nienawidzę, ale to nie prawda. Kocham cię, jesteś moją jedyną siostrą i nigdy nie pozwolę, żeby stała ci się krzywda, obiecuję - mówi James, a w jego oczach dostrzegam błysk, który oznajmia mi, że nie kłamie, że zrobi wszystko, by dotrzymać tej obietnicy. Przytulam go, najmocniej jak potrafię i szepczę sponad jego ramienia:
- Wiem James, ja też cię kocham.
Nasze przytulanie przerywa gwizdek czajnika. Ocieram pojedynczą łzę, która nie wiadomo skąd znalazła się na moim policzku i wyciągam cztery kubki z szafki.
- Ześlę tu tatę, przypilnuj, żeby wypił chociaż tą herbatę, a ja spróbuję porozmawiać z mamą, okej?
- Okej, ale wątpię, żeby ci się to udało - odpowiada, przybitym głosem, po czym podaje mi dwa kubki. Odbieram je od niego i kieruję się trasą, którą tak często pokonywałam w dzieciństwie.
Na miejscu dostrzegam tatę opartego plecami o drzwi sypialni.
- Cześć tato - mówię, siląc się na beztroski głos. Spogląda na mnie zdezorientowanym wzrokiem, ale kiwa mi głową w odpowiedzi. - Idź na dół, zaparzyłam dla ciebie herbatę... - dodaję, a on bez słowa podnosi się z podłogi i ze zwieszoną głową schodzi po schodach.
Biorę głęboki oddech i niepewnie pukam do drzwi. Odpowiada mi głucha cisza. Podnoszę ponownie dłoń i uderzam o drewno. Nic. Powtarzam czynność kolejny i kolejny raz.
- Dajcie mi wszyscy święty spokój! - krzyczy mama zza drzwi. Przynajmniej wiem, że żyje...
- Mamo? Proszę, otwórz! - wołam, modląc się w duszy, żeby posłuchała. Na kilkanaście, niemiłosiernie długi sekund zapada cisza, a następnie słyszę szczęk przekręcanego klucza w zamku. Naciskam niepewnie klamkę, która tym razem ustępuje. Wsuwam się pośpiesznie do pomieszczenia, zanim mama zdąży zmienić zdanie i z powrotem zamknie drzwi na klucz.
Moja rodzicielka siedzi na łóżku rękami obejmując kolana, jakby tym sposobem chciała się obronić przed całym złem świata. Twarz ma całą zapłakaną, a w koło niej leżą stare fotografie. Biorę kilka z nich do ręki, a każde przedstawia Susan. Czarno-białe zdjęcie z moją mamą na placu zabaw, pierwszy dzień szkoły, matura, jakieś urodziny, Sus trzymająca mnie na rękach, a obok James z samochodzikiem w ręce. Zdjęcie jak była w ciąży i na porodówce, a ostatnie z tamtych wakacji, jak obejmuje się z mamą i obie coś krzyczą w stronę aparatu.
Odkładam fotografie na stolik znajdujący się tuż obok łóżka, a mamie podaję jeden z dwóch kubków z herbatą. Przyjmuje go z lekkim kiwnięciem głowy.
- Ona miała dopiero dwadzieścia osiem lat! To nie jest wiek na umieranie! Dlaczego, nie poszukaliśmy jej jakiejś lepszej kliniki? Wzięlibyśmy kredyt, wszystko jakoś by się ułożyło... - stwierdza mama żałosnym głosem.
- Dobrze wiesz, że to by jej nie uratowało, jedynie przedłużyło o jakiś czas życie. Może o rok, albo dwa... Ale Susan, nie chciała przed tym uciekać, a myślenie "co by było gdyby" nic już nie zmieni, wiem, że to dla ciebie bardzo trudne, ale musisz żyć dalej. Nie możesz odizolowywać się od nas, od taty. Susan by tego nie chciała. Obiecałaś zająć się jej córką, więc dotrzymaj tej obietnicy, bo tylko dzięki temu twoja siostra odeszła z tego świata spokojna. Ona nie zniknęła, już na zawsze będzie w twoim sercu, będzie cię chronić i wspierać. Daj sobie pomóc - szepczę patrząc mamie prosto w oczy. Przez chwilę między nami panuje cisza, ale w końcu kiwa głową, a ja wypuszczam powietrze z płuc. Nawet nie zauważyłam, że gdy skończyłam mówić wstrzymałam oddech.
- Masz rację, muszę żyć dla was, dla ciebie, Jamesa i taty, dla Ginny... i dla mojej siostry. Muszę wypełnić zadanie, które mi powierzyła, nie mogę zamykać się w pokoju i płakać, to nie byłoby w porządku. Każdy z nas cierpi, przepraszam, zachowuję się egoistycznie - szepcze mama, po czym przytula mnie do swojego kruchego ciała.
- Nie prawda, pewnie ja na twoim miejscu zachowałabym się tak samo - odpowiadam ze smutnym uśmiechem.
- Chodźmy na dół, muszę ich wszystkich przeprosić. Już jutro jest... ceremonia - mówi spuszczając wzrok na podłogę i przełykając ślinę. Słowo "pogrzeb", prawdopodobnie nie chce jej nawet przejść przez gardło. Ściskam jej dłoń i ze świeżymi śladami łez na policzkach, schodzimy do kuchni.

- Gdzie jest mama? - pyta ponownie Ginny.
- Już ci tłumaczyłem, że jest tuż obok. Tylko nie widzialna - odpowiada cierpliwie Niall.
- Ja już nie chcę bawić się w tą grę! Ja chce moją mamę! - krzyczy mała, a w jej oczach wzbierają się łzy. - Przestańcie kłamać!
- Posłuchaj, dzisiaj jest bardzo ważny dzień. Za chwilę pojedziemy pożegnać się z twoją mamą na jakiś czas, dlatego musisz być grzeczna i zjeść śniadanie - próbuję jakoś to wszystko ogarnąć.
- Ale ja nie chcę się z nią żegnać!
- Pamiętasz co ci wczoraj obiecałem? Że jeszcze spotkasz swoją mamę, ale dopiero za jakiś czas, więc jeżeli będziesz w to bardzo mocno wierzyć to, to się spełnił - stwierdza Irlandczyk, biorąc Ginny na ręce. Mała w odpowiedzi niepewnie kiwa głową i chowa twarz w ramionach mojego chłopaka, niebieskooki delikatnie głaszcze ją po włosach i szepcze uspokajające słowa.
- Czas się zbierać - mówię piętnaście minut później. Niall podnosi się z podłogi i pomaga wstać Ginny.
- W co ubierzemy małą? - pyta marszcząc brwi.
- Nie wiem, coś znajdziemy w rzeczach, które wczoraj pakowaliście. Idę się przebrać, a potem zajmę się jej ubraniem - stwierdzam, po czym wspinam się po schodach do naszej sypialni.
Zakładam na siebie jedyną stosowną czarną sukienkę jaką znalazłam w swojej szafie, a do tego przygotowuję sobie czarny płaszczyk, żeby nie marznąć podczas pogrzebu. Do małej torebki pakuję kilkanaście paczek chusteczek i schodzę z powrotem na dół.
- Dlaczego wyglądasz tak poważnie? - pyta Ginny na mój widok.
- Ponieważ przez jakiś czas nie powinniśmy nosić zbyt kolorowych ubrań, żeby uczcić w ten sposób pamięć o twojej mamie... - mówię równocześnie przeglądając ubrania małej. W końcu wybieram czarne spodnie, biały podkoszulek i szary płaszczyk. Po kilkunastu minutach dołącza do nas Niall, ubrany w czarny garnitur z wieńcem w dłoni. Podaje mi kwiaty, a Ginny bierze na ręce ze smutnym uśmiechem.

Stoimy w kilkudziesięcioosobowej grupie żałobników, a w okół nas każdy przeżywa swój rodzaj żalu. Zwalisty mężczyzna powstrzymuje łzy, a mokra od deszczu, pogrążona w rozpaczy starsza pani łka załamana. Obok mnie płacze mama, a James obejmując ją, sam stara powstrzymać się łzy. Ginny przygląda się temu wszystkiemu ze zdziwieniem. Setki śladów butów odciśniętych w błocie układają się w ścieżkę bólu.Tata spóźnia się i staje z tyłu, trochę na uboczu, ledwo panując nad emocjami podczas gdy kapłan, którego praktycznie nie słyszę, wygłasza kazanie.
- Dlaczego ten pan mówi, że w tym drewnianym czymś leży moja mamusia? - szepcze Ginny do Nialla. Blondyn spogląda na mnie zaczerwienionymi oczami, licząc na pomoc z mojej strony.
- Wiesz, kiedyś wszyscy będziemy w tym drewnianym pudełku, to właśnie wtedy staniemy się niewidzialni i zaczniemy chronić naszych bliskich... - odpowiadam zachrypniętym głosem. Mała kiwa głową i do końca już milczy.
W końcu ksiądz rzuca na trumnę symboliczną garstkę ziemi, a czterech mężczyzn zaczyna ją opuszczać w głąb ciemnej dziury.
Mama wtula się z rozpaczą w Jamesa. W tym momencie podchodzi do nich tata i przyciąga mamę do siebie, a mój brat kieruje się w naszą stronę. W ręku trzyma długą, bordową różę.
- Pożegnaj się z mamą - szepcze do małej wyciągając dłoń z rośliną.
Ginny odbiera ją od Jamesa i kładzie kwiat na trumnie ze słowami:
- Kocham Cię mamo, do zobaczenia w przyszłości...

______________________________________


Dzień dobry, cześć i czołem! :*
Na samym początku bardzo chcę podziękować Asuri. Gdyby nie ona ten rozdział miałby fatalny tytuł i na pewno nie był w tej postaci w jakiej jest obecnie. Bardzo, bardzo, ale to bardzo Ci dziękuję za wszystkie poprawki i że chciało Ci się to sprawdzać. Jesteś C-U-D-O-W-N-A! :*
Mam nadzieję, że tym rozdziałem udało mi się przypomnieć wszystkim, którzy nie pamiętali kto to jest Susan, wyjaśnić o co chodzi :)
Rozdział jest dosyć smutny, ale jakie mogą być przygotowania do pogrzebu i sama ceremonia? Jednak mnie się podoba, jakoś tak mi pasuje :)
Rozdział się pojawił dosyć wcześnie jak na moje pisanie. Miał być w sobotę, ale mam tak dobry humor, że stwierdziłam, że może pojawić się już dzisiaj :) 
Widzę, że trwa zacięta walka co do Zayna i Jamesa, także z niecierpliwością czekam na jej rozwiązanie, głosujcie dalej, kto jeszcze nie zagłosował! ;**



54 komentarze:

  1. Super!!! Naprawdę nie wiem, skąd u ciebie te zajebiste pomysły!!!
    Pozdro od Chwasta Perfidnego :)
    PS Trzymam cię za słowo z tym selerem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. |SPAM , SPAM |
    Siemka . Chciałabym Cię na mojego bloga . nie wiedziałam gdzie zostawić to i przepraszam . Jeśli przeszkadza usuń :) Nowy blog . Niall , Harry , Mia , Audrey . Nowa historia , nowe życie . Zapraszam : * trrembles.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Smuuutne :C Żal mi jest małej.. Czekam na następny.. :C

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny, popłakałam się. ... Jak ty to robisz.!? :D

    *Zapraszam do mnie.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś tak samo wychodzi... :)
      Fajnie, że wzbudziłam, aż takie emocje :) Jakby co to służę chusteczką ;P

      Usuń
  5. No dobra... Poryczalam sie! Ale za to Cię kocham <3
    Zapraszam tez w moje skromne progi
    www.pastinthefuturewithonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przepraszam, że płakałaś ;< ja Ciebie też <3
      zajrzę, zajrzę :D

      Usuń
  6. Popłakałam się.. Nie, poryczałam się normalnie.. Noo kurde. Nialler tak ładnie wytłumaczył Ginny że jej mamm jest niewidzialna.. :( zajebisty rozdział. Powinnas napisać książkę mówię się! Szybko next'a !! ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mama * mówię Ci * sorki za błędy xd to przez to że mam oczy zalzawione :( :D

      Usuń
    2. Chodź do mnie, przytulę Cię i nawet dam ci chusteczkę, ale już nie płacz ;*

      Usuń
  7. widzę, że ja jako jedna z niewielu nie płakałam ;D
    już na samym początku przypomniałam sobie, kim jest Susan, kiedy wspomniałaś o Ginny ;)
    bardzo mi się podobał, mimo to, że był strasznie smutny.
    czekam na następny ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. odporna na takie rzeczy? zazdroszczę! :)

      Usuń
    2. nie do końca ;D
      pamiętam jak płakałam po śmierci Syriusza albo Dumbledore'a

      Usuń
  8. Juju jakie to dołujące a zarazem tak pięknie opisanie. Nie wiem dlaczego ale lubię dramatyczne sceny...tak wiem jestem dziwnym człowiekiem. I chciałam ci powiedzieć że uwielbiam twój styl pisania, kurcze też bym tak chciała swoją historią doprowadzać ludzi do płaczu. Wielkie BRAVA.!!!
    a i jeszcze pamiętasz może opowiadania Niall Haron love story niestey nie wiem dlaczego ale nie mogę się zalogować i musiałam zrobić nowe konto. Miło było jakbyś zajrzała bo po długiem czasie wkońcu jest drugi rozdział. http://youare-the-only-exception.blogspot.com/ ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za takie miłe słowa :*
      Fajnie, że piszesz, zaraz zaglądnę :)

      Usuń
  9. Rozdział świetny. Ty jesteś świetna. Żeby takie uczucia tak pięknie przelać na papier to trzeba mieć naprawdę wielki talent.
    Już w połowie nie wytrzymałam i zaczęłam płakać. Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  10. Faktycznie smutny rozdział, ale takie tez są potrzebne. To jak to wszystko uchwyciłaś, to takie magiczne. Szczerze to się popłakałam. Jesteś niesamowita, pamiętaj o tym <3 Czekam na ciąg dalszy :*

    http://po-obu-stronach-lustra-1d.blogspot.com/
    http://pain-and-love-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się nie zapomnieć, ale jestem tylko zwykłym człowiekiem, nikim więcej ;)

      Usuń
    2. Zapomniałam jeszcze dodać, że zostałaś nominowana do The Versatile Blogger. Więcej informacji na: http://pain-and-love-1d.blogspot.com/

      Usuń
    3. Dziękuję! W wolnej chwili zapoznam się z tym i wykonam czekające mnie zadania :*

      Usuń
  11. Rozdział piękny .. Płaczę, wzruszyłam się :) Niall tak ładnie wytłumaczył małej aż miło :) Szkoda mi Ginny :c Czekam na następny :*

    PS.Juz wiem kto to Susan :D Dziękuję za przypomnienie :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Od czego by tu zacząć? Może od tego, że to nie ty powinnaś mi dziękować, tylko ja Tobie, za "przedpremierowe" pokazanie rozdziału :D Ja go tylko przeczytałam i wskazałam Ci co rzuciło mi się w oczy, więc bez przesady, nie musisz mi tak dziękować - choć w sumie czuję się doceniona, więc możesz robić to częściej :D.
    A rozdział? Wyszedł ci przepięknie :D Wiem to już od dawna, bo w końcu masz talent, jednak przy nim naprawdę się wzruszyłam. Szczególnie końcówka była przepiękna. No i to zdanie "Setki śladów butów odciśniętych w błocie układają się w ścieżkę bólu." - najbardziej mi się podobało w rozdziale. Szkoda mi Ginny, która w tak młodym wieku straciła matkę. Piękne słowa Nialla, który próbował małej wyjaśnić gdzie jest jej mama, były przecudne. A pogrzeb opisałaś świetnie, chwała Ci za to!
    Ciągle zastanawiam się co zamierzasz zrobić z Zaynem, serio :D Mam jednak nadzieję, że go delikatnie lub mniej delikatnie - wolałabym oczywiście tę drugą wersję :D - wyeliminujesz. W sumie już skończyły mi się pomysły na to, co by można z nim zrobić... Chociaż mógłby sobie przez przypadek psiknąć lakierem do włosów, zostałby ślepy i Amy by już go nie chciała :D
    Dobra, już się zamykam :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedziałam, że jak Ci podziękuję to będziesz chciała więcej! Spoko, spoko może częściej będę Ci podsyłać przedpremierowo rozdziały? Bo to się baardzo opłaca, wiesz ja i moje przecinki..:D
      Kurczę chwalisz mnie i chwalisz, a raczej ten rozdział tak, że aż sama mordka się cieszy. Poprawiłaś mi humor :)
      Lubię Twoje komentarze, zawsze jest w nich coś fajnego, ogółem ty jesteś fajna :D
      A co do Zayna, to sama nie wiem. Może jednak zostawię go z Vicky, bo przegrywa tylko 2 głosami... Strasznie dużo osób woli Malika, więc nie mam pomysłu. Liczyłam, że ta ankieta mi pomoże, ale jeszcze bardziej mi namieszała w głowie ;<

      Usuń
    2. Nie, nie i nie :D Zayn zostanie wyeliminowany, a Vicky zostanie z Niallem, moja droga :D - wiem, że to tylko twoje przejęzyczenie, ale wolę dmuchać na zimne :D. A jeśli już masz zamiar kierować się ankietą, to proszę bardzo :D Jak na razie James wygrywa, więc jest to jak najbardziej po mojej myśli :D
      O.o Ja jestem fajna? Wiesz, wydaje mi się, że masz gorączkę, wpadłaś w jakiś amok lub majaczysz :D
      A ja ogółem lubię poprawiać ludziom humory. To jedna z rzeczy, które lubię robić, jednak tylko od czasu do czasu, bo gdybym robiła to zbyt często, to by mi się to znudziło :D
      A rozdział jak najbardziej trzeba chwalić, bo na to zasługuje. A ja się zazwyczaj nie mylę - no wiesz, zbyt wysokie mniemanie o sobie jeszcze nikogo nie zabiło, więc jestem bezpieczna :D
      Poozdrawiam :*

      Usuń
    3. No właśnie, źle mi się napisało, chodziło mi o Amandę :D
      Nie ma opcji, żeby Vicky była z kimś innym niż nasz kochany blondynek. Właśnie będę się kierować ankietą, ponieważ Zayn wygrywa w chwili obecnej o PIĘĆ głosów... Także ten, chyba będę musiała zmienić moje plany, ale już mam kilka fajnych pomysłów :D
      A przecież, nie mogłoby Ci się znudzić prawda? Ciekawe, że uśmiercanie innych Cię nie nudzi...?
      I niech zgadnę, dodatkowo ZAWSZE masz racje? ;>
      :**

      Usuń
    4. Cholera, aż pięć głosów?! Ee... Do którego jest ta ankieta? Albo wiesz co? Zaraz lecę zagłosować z komputera brata, poproszę kumpelę, żeby zagłosowała... Ale to nadal jest dopiero o trzy mnie. Alee... Jest jeszcze wioska internetowa w szkole, laptop kochanej Kaśki, komputer jej siostry, komputer rodziców, tablet Tymka... Kurna, muszę szybko wykombinować ile jest jeszcze komputerów, do których miałabym dostęp :D James po prostu musi wygrać :D
      Ale no bo są takie rzeczy, które nigdy mnie nie nudzą, kochanie :D
      A to ostatnie zdanie oczywiście się zgadza :D

      Usuń
    5. Proszę mi tam nie oszukiwać! Ja chcę JEDEN głos od JEDNEJ osoby, a nie piętnaście od jednej :D
      Dajże wygrać Malikowi, niech się chłopak pocieszy :D Przecież i tak zginie (bynajmniej według ciebie :D)
      Tak sobie to tłumacz :*

      Usuń
    6. No dobra, niech ci będzie... -.-
      Ale jak na razie to James przegrywa tylko jednym głosem, no :D Więc jeszcze tylko dwie miłe osóbki na niego zagłosują, wygra, a ja się będę cieszyć :D
      HEJ LUDZIE!!! GŁOSOWAĆ NA JAMESA, NOO :D
      Czyli jednak zginie?? :D

      Usuń
    7. teraz już dwoma :D Niech nikt nie waży się posłuchać tej oto kobiety! Ona chce ZABIĆ Malika! Głosować szczerze! Dziękuję, do widzenia :D
      Ja tylko powiedziałam, że według ciebie zginie.. ;d
      Specjalnie dla ciebie napiszę wersję jak Zayn Malik ginie, pasuje? :D

      Usuń
    8. No dobra, to jeszcze jedno pytanie - Amy będzie z Jamesem? O, am fajny pomysł! Niech się o nią pobiją :D

      Usuń
  13. Na prawdę wzruszający. Spodobało mi się to w jaki sposób Niall i Vicky tłumaczą śmierć Susan :*
    + zostałaś dominowana do Liebster Award , http://dreamscometrue3.blogspot.com/2013/01/liebster-award.html zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wzruszające. ;( Uwielbiam tą Ginny. ♥ Ja co do Jamesa i Zayna, to chyba wolę Jamesa... :* Pozdrowienia. <33

    OdpowiedzUsuń
  15. No wiesz...Poprzedni rozdział był taki romantyczny i pełen szczęścia,a ten jest całkowitym jego przeciwieństwem.Trochę nie przypadł mi do gustu,bo tak w ogóle już dawno zapomniałam o tej małej i jej chorej na raka mamie.Wiem,że musiałaś to jakoś dalej rozwinąć i w końcu zakończyć i dobrze,jednak mimo wszystko to nie podoba mi się i nigdy nie będzie.Teraz tylko mam nadzieję,że postacie opowiadania szybko o tym wszystkim zapomną i nie będą z tego powodu przygnębieni lub coś.A tak naprawdę chciałabym,aby teraz stało się coś zupełnie niespodziewanego,ale też MIŁEGO (nie chcę widzieć nic przygnębiającego) między Niallem a Vicky. No wiesz jakaś akcja,coś się dzieje,bo ostatnimi czasy to opowiadanie "zeszło" głównie na historię rodziny Vicky lub uczucia pomiędzy Amy i Zayna/Jamesa,a tak naprawdę główni bohaterowie ciągle rozwiązują ich problemy lub w ogóle nie biorą w tym wszystkim udziału. Nie chodzi mi tu tylko o sceny bardziej prywatne kiedy będą sami,ale tez jakaś niespodziewana akcja.Mówię Ci to bo po prostu tego brakuje mi w tym opowiadaniu. I jeszcze sprawa Zayn VS. James. Zdecydowanie jestem za Zaynem...Choć mogłoby być też tak,że James w końcu zdobędzie Amy,a Zayn po jakimś czasie znajdzie dziewczynę (może to być Perrie). Tak mogłoby być. Nie przeszkadzałoby mi to. A i jeszcze chciałam zaznaczyć, że w opowiadaniu ostatnio nie pojawił się ktoś "zły" wiesz o jaka osobę chodzi. Pozdrowionka :) Pomyśl nad wszystkim !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W porządku, każdy ma prawo do swojego zdania i każdemu przypada do gustu coś innego, aczkolwiek baaardzo dziękuję za wskazówki, z pewnością je wykorzystam w najbliższym czasie i mam nadzieję, że wtedy w pełni Cię zadowolę :)

      Usuń
  16. [spam]
    [...] i gdy skończyła najprawdopodobniej zadawać mu pytanie przecząco pokiwał głową. Kobiety podziękowały, a następnie ruszyły w naszym kierunku.
    -Ciekawe co się stało... – mruknęłam bardziej do samej siebie, gdyż nie spoglądałam na konkretną osobę.
    -Pewnie idą sprawdzić czy coś zjadłaś. – Odparł od niechcenia blondyn, który tak samo jak reszta naszych znajomych spojrzał w kierunku psycholożek.
    -Nie. To Chuck zawsze mnie kontroluje."
    Zapraszam na nowy rozdział na http://sick-mad-sad.blogspot.com/
    pozdrawiam Elle♥

    OdpowiedzUsuń
  17. nominowałam cię do Liebster Award. Zapraszam do mnie http://foreveryoungonedirection-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Ej no sory ... Ale ja marnuję cały dzień żyby to przecztać a to tak się kończy ?!?!?! Nie no żartuję... Czekam na następny ROZDZIAŁ !!! Wiesz jaki ty masz zajrbisty talent ?! Mam pomysł. ~! Napisz książke.. o miłości.. ♥ Masz taki cudny talent , który nie możesz zmarnować na jakiś blogu :* Alepisz, pisz następny rozdział <3 Słońce, pmiętaj, że masz talent !! ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz jak miło czyta się takie słowa...
      Samo słowo "dziękuję" nie wyrazi mojej wdzięczności i radości jakie mi dostarczyłaś, jednak muszę użyć tego pustego słowa DZIĘKUJĘ! ♥

      Usuń
  19. Popłakałam się. Ojej, jaki piękny. Nawet nie jestem w stanie napisać coś więcej... Weny słońce ♥
    ~ Dominika xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, a weny na pewno mi nie braknie, ponieważ mam już kilka pomysłów na najbliższy czas :)
      Cieszę się, że udało mi się wzbudzić, aż tak duże emocje tym rozdziałem :*

      Usuń
  20. Co jak co,ale to jest pięknie napisane <3.
    Kiedy next?
    Kocham tą parę ;')

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem jeszcze pewna co do terminu, ale myślę, że w przyszłą sobotę, a następnie przez dwa tygodnie rozdziały będą dosyć często, ponieważ rozpoczną mi się ferie :)

      Usuń
  21. Jejku C': To jest śliczne ♥. Czekam na następny :3. WENY <3

    OdpowiedzUsuń
  22. Niesamowity jest ten rozdział... Naprawdę, gratuluję.

    OdpowiedzUsuń
  23. OEMDZI . - Tylko na tyle mnie stać jesteś świetna .. Ten blog jest świetny . No i co tu dużo mówić ? Czekam na następny . Kocham Cię - Hannah♥

    OdpowiedzUsuń
  24. Susan umarła. [*]

    Wpadnij: rozne-historie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  25. Nomiacja dla Ciebie do, The Versatile Blogger Award szczegóły tutaj----------> http://one-direction-only-moments.blogspot.com/
    Kocham
    Emily<3

    OdpowiedzUsuń
  26. Dlaczego nie dodajesz nowego rozdziału :((

    OdpowiedzUsuń
  27. Świetne. Weź przez cb ja tu rycze.!!! ;/ masz talent, do pisania ,że przez cb znowu rycze! powodzenia ;*

    OdpowiedzUsuń