środa, 27 czerwca 2012

23. Koteczki

*Vicky*

Siedziałam na łóżku Nialla gdy zadzwonił mój telefon. Mama.
- No słucham cię.
"Vicky postanowiliśmy, że jedziemy z Jamesem na tydzień, by sprawdzić co i jak w tym jego Nowym Yorku."
- Okej, ale ja nie chcę jechać.
"Właśnie dlatego dzwonię by ci powiedzieć, że będziesz miała pusty dom przez tydzień."
- Och w porządku. To pogadamy jeszcze w domu.
"Dobrze, wróć na 14:00 na obiad. Pa."
- Cześć. - rozłączyłam się.
- Z kim rozmawiałaś? - spytał Niall wchodząc do pokoju z talerzem kanapek.
- Z Mamą. - uśmiechnęłam się. - Czy chciałbyś ze mną zamieszkać przez tydzień? - wyrzuciłam na jednym oddechu.
- No pewnie! A twoi rodzice? - spytał niepewnie.
- Wyjeżdżają na tydzień z Jamesem i tak sobie pomyślałam, że nie chcę siedzieć sama w domu przez ten czas... - uśmiech sam cisnął mi się na usta.
- Czyli jutro miałbym się do ciebie wprowadzić? - wymruczał pomału się nade mną pochylając.
- Jak dla mnie to mógłbyś nawet teraz...  - odparłam wpijając się w jego usta. Pchnął mnie na łóżko w taki sposób bym znalazła się pod nim.
- To znaczy, że od jutra będzie razem zasypiać i razem się budzić? - spytał, a mnie ta wizja bardzo się spodobała.
- Chyba tak - szepnęłam układając się wygodnie na jego torsie. Splótł nasze dłonie na moim brzuchu co na przemian mrucząc mi coś do ucha lub muskając swoimi wargami mój policzek. Zmrużyłam oczy z przyjemności. Nagle podskoczył przez co spadłam z łóżka na podłogę.
- Przepraszam! - zawołał podając mi rękę, żeby pomóc mi wstać.
- Co ci się stało? - spytałam z rozbawieniem.
- Skoro jutro mam z tobą zamieszkać to muszę się spakować! - wywróciłam oczyma.
- Daj spokój masz na to cały dzień - stwierdziłam z powrotem kładąc się na łóżku.
- No tak, ale to jednak lepiej teraz bo potem jak mi się jeszcze coś przypomni to zdążę zabrać, a tak to będzie za późno - powiedział wyciągając swoją walizkę z pod łóżka.
- To zanim zatoniesz w tym cudownym pakowaniu, to może odprowadzisz mnie do drzwi? - spytałam.
- Idziesz już? - spojrzał na mnie zaskoczony.
- No skoro ty się pakujesz to ja idę na obiad.
- Obiad? - podłapał. - A mogę iść z tobą? - patrzył na mnie z miną małego psiaka.
- No dobra - rzuciłam ze śmiechem.

***


- Vicky nie zapomnij, że jutro o 13:00 jedziemy odwieźć twojego brata na lotnisko - odezwała się mama.
- Jak mogłabym zapomnieć, skoro mój jedyny brat ode mnie ucieka? - spytałam z uśmiechem, na co James się lekko skrzywił.
- Od razu ucieka, jak już to odpoczywa - wyszczerzył zęby.
- Niall masz prawo jazdy? - wtrącił się mój tata.
- Mam, proszę pana - odparł kulturalnie niebieskooki.
- To może pojechałbyś jutro z nami na lotnisko i odwiózłbyś potem Vicky do domu?
- Taki miałem zamiar - uśmiechnął się odbierając talerz ze spaghetti od mojej mamy. - Ładnie wygląda.
- Dziękuję. Moglibyście brać z niego przykład, a nie tylko jecie! - ofuknęła nas mama.
- Ękujemy, est płyzne - odparł James z pełną buzią na co zaśmiała się moja rodzicielka.
- James głupku nie mówi się z pełną buzią! - zwróciłam się do brata. - Ale będzie mi brakowało naszej porannej walki o łazienkę.
- Mi też i tego jak zawsze wygrywam - wyszczerzył się. - Niall śpisz dzisiaj u nas? Zrobimy sobie nockę pożegnalną. Kilka filmów i takie tam.
- Jeżelibym mógłbym to z chęcią - spojrzał na moich rodziców.
- Nie widzę problemu - powiedziała mama. - Tak sobie myślałam, że może byś tu zamieszkał przez ten czas jak nas nie będzie, żeby Victoria nie była sama gdyby to nie był problem.
- I oczywiście jeżeli będziecie grzeczni - wtrącił tata.
- Tato! Zawsze jesteśmy grzeczni - wyszczerzyłam się.
- Tak za wyjątkiem nocy... - wpadł mi w słowo James. Rzuciłam mu mordercze spojrzenie, a Niall chyba kopnął go pod stołem bo skrzywił się i zaczął masować sobie łydkę. Na szczęście rodzice nie zwrócili na to uwagi.
- Okej to my z tatą idziemy się pakować, a wy tu posprzątajcie.
- A ja idę do domu po rzeczy i przyjadę samochodem to jutro od razu na lotnisko pojedziemy - zwrócił się do mnie blondyn.
- To ja muszę skończyć się pakować! - krzyknął James i wybiegł z kuchni.
- Czyli zostaje sama ze zmywaniem - westchnęłam. - Chodź to cię odprowadzę do drzwi.
- Widzisz będę u ciebie mieszkał legalnie - wyszczerzył się.
- Zaskoczyli mnie rodzice tą całą propozycją, ale w takim razie teraz będziesz mógł u mnie spać i nie będzie powody byś uciekał przed świtem - uśmiechnęłam się cwaniacko.
- Mmm.. kto wie może zamieszkam tu na stałe? - wymruczał mi do ucha po czym wyszedł cicho się śmiejąc.


*Niall*


Wpadłem do domu jak huragan. Cała czwórka siedziała w salonie i oglądała jakiś film. Rzucili mi pytające spojrzenie.
- Pakuję się i nie zobaczycie mnie przez tydzień - wyszczerzyłem się.
- Czemu? - krzyknęli równocześnie biegnąc za mną po schodach.
- Przenoszę się do Vicky, bo jej rodzice jadą z Jamesem na tydzień do Nowego Yorku.
- Uuu to się będzie działo w tym domu - zawołał Harry.
- Tak, będziemy karmić jej kota - powiedziałem z przekąsem.
- Kota? Niall mogę jechać z tobą? - zapytał robiąc słodkie oczka.
- NIE!
- A ma marchewki? - wtrącił się Lou.
- I duże lusterko w łazience? - dorzucił Zayn.
- To może jeszcze ma więcej widelców niż łyżek? - spytał Liam.
- Nie jedziecie ze mną - odparłem. - Przeprowadzam się SAM. Harry pożyczysz mi samochód?
- Widzisz ja nie mogę iść z tobą do koteczka, ale ty możesz brać mój samochód? NIE - uśmiechnął się cwaniacko. Wywróciłem oczami.
- Daj spokój kupię ci pięć takich tylko pożycz auto. Potrzebuję na jeden dzień, nawet nie cały.
- Pięć koteczków?! Dobra możesz brać auto. Lou chodź pomożesz przygotować im miejsce do spania!
- W coś ty nas wpakował Horan? - rzucił Louis wychodząc za Harrym.
- Dobra ja idę, bo zaraz mam randkę z Danielle to do zobaczenia za tydzień - wyszczerzył się Liam i też wyszedł.
- Pomóc ci się pakować? - zaoferował się Malik.

__________________________________________________


przepraszam za poprzedni rozdział, faktycznie trochę za bardzo oddaliłam treść od Vicky i niebieskookiego, w każdym razie tym tygodniem to nadrobię ;-)

5 komentarzy:

  1. Cud, miód i orzeszki ;D
    czekam na następny :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne , a najlepsze "Daj spokój kupię ci pięć takich tylko pożycz auto. Potrzebuję na jeden dzień, nawet nie cały. Pięć koteczków?! Dobra możesz brać auto. Lou chodź pomożesz przygotować im miejsce do spania!
    - W coś ty nas wpakował Horan? " x D

    czekam na kolejne rozdziały : D ~A

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zgadzam się ... aż się popłakałam ze śmiechu ^^

      Usuń
  3. .KamCiaaa ! ;***27 czerwca 2012 18:50

    Extra! ;D
    Hahhaha :D
    Oni mnie rozwalają:D A najbardziej Harrold i Lou :D
    Czekam na NN ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooo , będą koteczki *-*
    Tylko żeby Louis nie zatruł ich tymi marchewkami ;D
    Czekam na następny

    OdpowiedzUsuń